Eugeniusz Dekar (62 l.) dla swojej żony nie miał litości. Gdy wypuścili go z więzienia, przyszedł do niej w nocy i gdy spała zatłukł ją siekierą. Zmasakrowane ciało kobiety nad ranem znalazł jeden z jej synów. A okrutny morderca już pół roku ukrywa się w lesie! Jest nieuchwytny.
Eugeniusz Dekar większość życia spędził w kryminale, a każda odsiadka coraz bardziej go demoralizowała. Podczas ostatniej dowiedział się, że żona się z nim rozwodzi. Zapewne już wtedy postanowił ją zgładzić.
Po wyjściu z więzienia zaczął pracować w lesie jako drwal. Miał nadzieję, że żona uzna to za dobre chęci i wróci, ale się rozczarował. Joanna F. (†56 l.) powiedziała stanowczo „nie”. Odmowa przypieczętowała jej los.
W nocy z 16 na 17 czerwca morderca przez otwarte okno wszedł do swojego domu we wsi Kamionki (woj. warmińsko-mazurskie) i zadał śpiącej żonie cios siekierą w głowę. Nieszczęsna kobieta zginęła na miejscu, a jej oprawca nawet nie starał się zatrzeć śladów zbrodni! Uciekł do pobliskiej puszczy. Do dziś nie udało się go złapać. – Chodzili tu z pasami i go szukali, ale on zna każdy zakamarek lasu. Boimy się go, bo jak raz zabił, to nie ma nic do stracenia. Myśliwi widzieli go w lesie. Rozkopywał miejsca, w których oni zakopywali wnętrzności ustrzelonych zwierząt. Pewnie je potem zjadał… – mówi nam mieszkaniec Kamionek.
Policja wciąż jest bezsilna, za mordercą rozesłano list gończy. Każdy, kto widział Eugeniusza Dekara, proszony jest o telefon pod nr 997.
FAKT.PL