Prostytutki z Wrocławia odetchnęły z ulgą. Policjanci zatrzymali mężczyznę, który pod koniec listopada w wyjątkowo brutalny sposób zamordował dwie kurtyzany ze stolicy Dolnego Śląska.
Do morderstwa doszło w agencji towarzyskiej, która działała w jednej z wrocławskich kamienic – na owianym złą sławą osiedlu, tzw. Trójkącie Bermudzkim. O tym, że doszło do tragedii, policja dowiedziała się kilka dni po zabójstwie. Sąsiedzi zaalarmowali wtedy funkcjonariuszy, że z agencji wydobywa się okropny smród. Okazało się, że z rozkładających się ciał.
Śledczy ustalili, że zabójca był brutalny. Kobiety otrzymały wiele ciosów zadanych długim nożem. Jedna z nierządnic miała 30 lat, druga 50.
Wśród wrocławskich prostytutek wybuchła panika. Kobiety bały się, że w mieście grasuje szaleniec, seryjny morderca, który chce zabić jak najwięcej z nich. Czyli ktoś, kto chce być niczym legendarny Kuba Rozpruwacz. Angielskiego sadysty policja nigdy nie schwytała, a na jego koncie było kilkadziesiąt ofiar.
Na szczęście wrocławski Rozpruwacz nie zaatakował kolejny raz. Został zatrzymany przez policję. Stało się to kilka dni po tym, jak odnaleziono zwłoki. Na miejscu zbrodni zostawił wiele śladów, które policjantów szybko doprowadziły do mordercy. Okazał się nim 18-letni Artur K. Podczas przesłuchania przyznał się do winy. Tłumaczył, że prostytutki chciały go okraść, dlatego sięgnął po nóż.
– Mężczyzna został aresztowany – mówi Krzysztof Zaporowski (45 l.), oficer prasowy dolnośląskiej policji.W celi poczeka na proces. Za brutalne podwójne morderstwo grozi mu dożywocie.
SE.PL