Co się dzieje na Ukrainie – 12.06.2015

„Namiestnicy USA rozpoczynają wyprzedaż Ukrainy” to tytuł tekstu, zamieszczonego w gazecie „Deutsche Wirtschafts Nachrichten”, którego tłumaczenie przedstawiam w tej notce.

 

Wyniesiony przez USA na urząd premiera Ukrainy Arsenij Jaceniuk chce tanio sprzedać zakłady państwowe amerykańskim inwestorom. Interesy będą załatwiane przez jego minister finansów, pochodzącą z USA, oraz urzędnika, któremu udowodniono już korupcję.

Jaceniuk usilnie zabiega w Waszyngtonie o to, by pozyskać amerykańskich przedsiębiorców do zakupu ukraińskich zakładów państwowych. Spotkał się więc z senatorem Dick Durbinem, znaczącym przedstawicielem Partii Demokratycznej. Rozmowa dotyczyła głównie aktualnego stanu reform gospodarczych na Ukrainie.

„Premier wezwał amerykańskich partnerów do aktywnego wykorzystania inwestycyjnych możliwości na Ukrainie, szczególnie w sektorze energetycznym” – to stanowisko prezentowane w Kijowie.

Informuje „Forbes”, że Jaceniuk jest świadom tego, iż wyprzedaż własności państwowej cudzoziemcom za grosze nie odbędzie się bez protestów. Jednakże poparcie sondażowe rządu po drastycznej podwyżce cen energii jest już znikome. Dlatego przez tę wyprzedaż chce Jaceniuk przede wszystkim przeszkodzić Rosjanom w przejęciu kontroli nad częścią ukraińskiej gospodarki.

12 maja br. uchwalił parlament Ukrainy ustawę o sprzedaży ponad 300 zakładów państwowych. Dotyczy to przemysłu chemicznego, maszynowego, budowlanego, górnictwa, transportu, finansów, sektora energetycznego i gospodarki rolnej. Koncern Naftogaz jest – jak dotąd – wyłączony z prywatyzacji.

Państwowy fundusz, zarządzający majątkiem i organizacją sprzedaży, szacuje wartość akcji przedsiębiorstw na około 135 milionów euro. Faktyczna wartość może być jednak pięciokrotnie wyższa. „Forbes” szacuje cenę rynkową tych zakładów na około 680 mln euro.

Podczas wizyty w USA powiedział ukraiński premier wyraźnie, iż uważa ilość wystawionych na sprzedaż zakładów za zbyt małą. Jaceniuk planuje sprywatyzować do 1200 przedsiębiorstw państwowych. Zainteresowanie amerykańskich przedsiębiorców może być znaczne.

Rząd rozpoczął już w zachodniej części kraju wyprzedaż żyznych gleb międzynarodowym koncernom, produkującym ziarno siewne (Monsanto! GMO!). Jednakże przeważająca część produkcji przemysłowej znajduje się na wschodzie kraju, będącym pod kontrolą separatystów (żołnierze Noworosji, wy nie możecie oddać kraju w niewolę! – przypis ZB).

Zamęt przy tym czyni decyzja, podjęta przez Jaceniuka: szefem funduszu został Igor Bilous, były bankier inwestycyjny, szef władz podatkowych, zwolniony z urzędu po ośmiu miesiącach z zarzutami o korupcję.

Pisze „Bloomberg”, że Bilous razem z policjantami, współpracownikami tajnych służb i prokuratorami przeprowadził akcje plądrujące kraj. MFW żądał po tym od ukraińskiego rządu, by bardziej konsekwentnie zwalczał korupcję i ucieczkę od podatków. Jaceniuk musiał rozstać się z podsądnym. Teraz wydaje się decyzja premiera o mianowaniu Bilousa bardzo problematyczna.

Daleko idąca prywatyzacja państwowych jest jednym z warunków MFW do pozyskania przez Ukrainę kredytów w wysokości 17,5 miliarda dolarów. W sumie MFW, UE i USA zaofiarowały Ukrainie około 40 mld dolarów. Niemcy też dołożyły około 0,5 mld kredytu.

Że Kijów może kiedykolwiek obsłużyć takie kwoty, jest nieprawdopodobne. Rząd Jaceniuka uchwalił już ustawę, przewidującą cięcie długów. Uderzy to w Rosję, która jeszcze przed kijowskim puczem udzieliła Ukrainie trzy miliardy kredytu. Także instytucjonalni wierzyciele, jak amerykański Franklin Templeton, mogą ponieść straty.

Zygmunt Białas

Więcej postów