Rzadko jestem zdumiony tym, co dzieje się w polskiej polityce, ale w ogromne zdziwienie wprowadził mnie Prezydent RP Bronisław Komorowski, powierzając stanowisko pełnomocnika finansowego swojej kampanii skarbnikowi Platformy Obywatelskiej Łukaszowi Pawełkowi.
Nie kwestionuję merytorycznych i organizacyjnych zdolności młodego polityka, ale warto przypomnieć, że cztery miesiące temu patrol stołecznej Straży Miejskiej znalazł go śpiącego i całkiem pijanego na trawniku w okolicy Ambasady USA przy Alejach Ujazdowskich, a następnie przewiózł delikwenta do izby wytrzeźwień przy ulicy Kolskiej. Po tym haniebnym incydencie Pawełek miał zostać odwołany z odpowiedzialnej funkcji partyjnego skarbnika, ale wszystko jakoś się rozeszło i zajmuje je do dzisiaj. Teraz będzie zajmował się finansami prezydenckiej kampanii starającego się o reelekcję Komorowskiego, co z pewnością bezlitośnie wykorzystają sztaby innych kandydatów.
Urzędująca głowa państwa sporo ryzykuje, wystawiając się na łatwe do przewidzenia zarzuty i dlatego jestem mocno zdziwiony. W takich sytuacjach dba się bowiem o jak najlepszy wizerunek tak kandydata, jak jego najbliższych współpracowników, co wyklucza powierzanie ważnych funkcji osobom ostatnio skompromitowanym. Można korzystać z ich wiedzy, ale dyskretnie, bez ostentacji, po cichu. Bronisław Komorowski zachował się niestandardowo i ryzykownie.
Jerzy Bukowski