Stworzenie nowej konstytucji, „chroniącej wolność i własność” oraz zapewniającej sprawiedliwość – obiecywał ubiegający się o urząd prezydenta Janusz Korwin-Mikke na konwencji inaugurującej jego kampanię wyborczą.
„Nigdy się nie poddam. Uroczyście przysięgam, że zawsze będę walczył o ochronę naszej wolności, zawsze będę walczył o ochronę naszej własności i zawsze będę walczył o sprawiedliwość, która jest ostoją mocy i trwałości Rzeczpospolitej. Bóg mi świadkiem, przez całe życie to robiłem i będę to robić dalej” – zadeklarował w niedzielę na konwencji w Warszawie Korwin-Mikke.
Obiecał, że jeśli zostanie prezydentem to „zapewni Polakom” nową konstytucję, która będzie stała na straży tych wartości.
„To będzie konstytucja chroniąca wolność i własność Polaków, dająca im szansę na sprawiedliwość, konstytucja która ukróci samowolę urzędników i polityków. Przysięgam, że jako prezydent Rzeczpospolitej złożę do Sejmu projekty ustaw tworzących silną armię i naprawiających polski system podatkowy. Będę dbał o siłę i godność Rzeczypospolitej, gwarantowaną przez silną sprawną stutysięczną armię, prawdziwą armię, a nie armię urzędników” – mówił polityk. Podkreślił, że jego zdaniem nie ma dobrej polityki zagranicznej bez silnej armii.
„Przysięgam, że będę stał na straży takich wartości jak prawda, honor, tradycja – tak mi dopomóż Bóg” – mówił Korwin-Mikke.
Przekonywał, że politycy „nauczyli się, że mając telewizję, można wcisnąć ludziom dowolną głupotę, można ich okraść na dowolną sumę, odebrać żony i dzieci, a oni będą im jeszcze klaskali”. „Jednak ta epoka się kończy, kończy się epoka telewizji, nadchodzi epoka internetu, nasza era” – dodał.
Zapewnił, że on oraz jego formacja – Koalicja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja (KORWiN) – będzie pamiętać o „zdrajcach, którzy obiecywali dbać o suwerenność Polski, a potem ochoczo podpisywali traktat lizboński” i którzy – jak mówił – teraz chcą wrócić do władzy, oraz o tych, „którzy obiecywali liberalizację a nie zrobili niczego ważnego, nie obniżyli żadnego podatku i nadal chcą być u władzy”.
Korwin-Mikke przekonywał, że nadchodzi nowa siła młodych ludzi, którzy wezmą kraj w swoje ręce. „Musimy teraz przekonać ludzi, że to co proponujemy to nic strasznego, nie ma czego się bać” – zaznaczył. Wspierał go poseł Przemysław Wipler, wiceprzewodniczący KORWiN-a. Przekonywał zgromadzoną młodzież, że są nową siłą, która odmieni kraj.
Jak mówił, Polsce potrzeba odnowy, bo dziś jest ona „państwem zgniłym”. „Gdy Janusz Korwin-Mikke mówi, że trzeba obalić to państwo, obalić system, to mówi o tym, czego potrzebuje Polska; gangreny nie da się wycinać na kawałki” – zaznaczył.
Zdaniem Wiplera, elity rządzące, a szczególnie premier Ewa Kopacz i prezydent Bronisław Komorowski to „ludzie pełni samozadowolenia, którzy mają poczucie, że jest świetnie”, bo dobrze zarabiają, a ich rodziny mają zapewniony byt i pracę dzięki ich znajomościom. Polityk przekonywał, że to krzywdzi jego pokolenie oraz młodszych, którzy chcą być właścicielami w Polsce oraz mieć wpływ na swoje życie.
Wipler przekonywał też, że politycy są dziś nieuczciwi i nadużywają publicznych środków.
Polska dziś – przekonywał Wipler – potrzebuje prezydenta, który jest wizjonerem, zna się na ekonomii, ma życiowe doświadczenie i konsekwencję w działaniu. „Prezydent Polski, którego potrzebujemy w 2015 roku musi być taranem, który zniszczy obecny system, takim lodołamaczem, który przeora skorumpowane, zniszczone państwo polskie i pozwoli nam, nowemu pokoleniu, nowej sile, zbudować nowe państwo” – podkreślił.
W czasie konwencji pokazano też spot pod hasłem „nowa siła”; skandowano: „Korwin”, „prezydent” oraz „wolność, własność, sprawiedliwość”.
rp.pl