MY też jesteśmy NATO!

NATO ma nam wetknąć „szpicę”. W jej skład mają wejść jednostki liczące 4–5 tys. żołnierzy. Powstałe siły reagowania będą głównie tworzyć Niemcy, Norwegowie i Holendrzy, ale my też jesteśmy NATO, po co więc nam obcy?

 

– Takie siły są potrzebne, ale konieczne są też inne komponenty, a tych komponentów się nie zbuduje, jeżeli nie będzie woli politycznej poszczególnych państw.Problem polega na tym, żejedynym wiarygodnym sojusznikiem NATO są Stany Zjednoczone, a pozostałepaństwa w Sojuszu, szczególnie europejskie,od wielu lat się rozbrajają, podczas gdy Rosja od 2008 r. szczególnie mocno się zbroi – powiedział gen. Roman Polko.

To po co nam tacy obrońcy? My też jesteśmy NATO, więc zamiast wpuszczać na nasze terytorium obcego „okupanta” za te same pieniądze możemy zwiększyć stan liczebny Polskiego Wojska. Będziemy mieli siły szybkiego reagowania i nawet możemy je ubrać w NATOwskie mundury.

Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna poinformował, że polski wkład w siły szpicy będzie stanowił batalion czołgów. Tylko po co nam utrzymywać złom i to mało przydatny na współczesnym polu walki. Żółwie na gąsienicach maja być siłami szybkiego reagowania? A paru chłoptasi z butelkami je załatwi?  

– Jeżeli chodzi o nasz polski komponent, to trudno mieć tu jakiekolwiek zastrzeżenia. Batalion czołgów chociaż liczebnością nie imponuje, to jednak potencjał bojowy ma duży i to ma znaczenie – uważa generał Polko.

Pan generał raczy chyba żartować lub z wojskowego geniusza przeistacza się w marnego polityka, bo już chwilę później mówi tak: „– Jeżeli chodzi o Polskę, to warto to za każdym razem podkreślać – mamy siły specjalne, które już niedługo przejmą dowodzenie komponentem sił specjalnych NATO. Jest to nasz duży atut, stanowiący najlepszą odpowiedź na „zielone ludziki”, które Rosjanie lubią wysyłać.”

No właśnie. Niech więc NATO zasili nam budżet, przekaże uzbrojenie, a chłopaków chętnych do wojaczki w takich oddziałach w Polsce łatwo się znajdzie. A nie, że nas mają bronić Niemcy, Norwegowie czy Holendrzy? Obejdzie się. Mamy dużo lepszych żołnierzy.

Bo przecież nie może mieć znaczenia czy ktoś na naszym terytorium napadnie na żołnierzy NATO pochodzących z Polski czy Holandii. Atak na którekolwiek z państw członkowskich jest przecież atakiem na całe NATO. Chyba, że ta zasada nie dotyczy naszego kraju? Tak jak było w 1939 roku?

Czy w odniesieniu do „szpicy” NATO nie powinno obowiązywać zasada Franza? Po co mamy wołać NATO? To my jesteśmy NATO !!!

Nathanel

 

Więcej postów