Kiedy wybuchnie wojna domowa w Europie?

Tak jak w tytule, należy zadać właściwie pytanie odnośnie sytuacji, jaka miejsce obecnie w Zachodniej Europie. Nie ,,czy” wybuchnie wojna, ale ,,kiedy”. Starcia na szeroką skalę, z muzułmanami w roli głównej, wydają się bowiem przesądzone.

 

Islam i jego wyznawcy w Europie, z roku na rok stają się coraz częstszymi ,,bohaterami” niepokojących wydarzeń. W ciągu ostatnich kilku miesięcy, słyszeliśmy co raz o wjeżdżaniu w tłum ludzi samochodami przez islamistów. Oglądaliśmy filmiki w internecie, na których emigranci z Afryki Północnej napadają na białych Europejczyków. Liczyliśmy kolejne setki osób, które z Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemiec wyjechały do Syrii, aby walczyć po stronie fanatycznego Państwa Islamskiego.

Europa Zachodnia, pogrążona w marazmie i przyzwyczajeniu do konsumpcyjnego życia wypranego z jakichkolwiek idei – wydaje się powoli budzić. Ciekawostką jest, że największe protesty antyislamskie mają obecnie miejsce…we wschodnich Niemczech, gdzie odsetek mniejszości muzułmańskiej jest o wiele niższy, niż chociażby w południowej Francji. Aktywność ruchu Pegida (Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji) akurat na tych terenach, lewactwo tłumaczy większą biedą i postkomunistyczną mentalnością społeczeństwa b. NRD. Osobiście postawiłbym jednak sprawę inaczej.

Nie jest żadną propagandą fakt, że dzisiejsza autochtoniczna młodzież krajów Europy Zachodniej (Francji, UK, Zach. Niemiec czy Austrii) znajduje się w fatalnym stanie. Zarówno w kwestiach moralnych, zawodowych czy ideowych, ale także fizycznych, młodzi Anglicy czy Francuzi są dzisiaj na dnie. W większości bez żadnych głębszych zainteresowań, żyjących w systemach socjalnych umożliwiających wegetację na niezłym poziomie nawet bez pracy. Będących de facto poza Kościołem, wiarą w Boga. W końcu pozbawionych twardego charakteru, który umożliwia dumne życie.

Dziś synonimem siły na ulicach wielkich, zachodnich miast, stali się przedstawiciele młodzieży muzułmańskiej. Abstrahując od patologii, to oni częściej wykazują się odwagą, dumą, trenują sporty walki. Są bezwzględni w walce o swoje wartości. Gardzą młodymi, rdzennymi Europejczykami, dla których liczy się już tylko długi sen oraz dobra zabawa.

Taki stan rzeczy może być również powodem dla którego obecnie w krajach i miastach, w których odsetek mniejszości muzułmańskiej jest najwyższy – nie dochodzi do sprzeciwu wobec islamistów. Powodem jest po prostu strach. Młodzi mieszkańcy Drezna czują się o wiele bezpieczniej wracając po protestach Pegidy do domów, niż czuliby się Berlińczycy czy Paryżanie. Tam bowiem, muzułmanie są już tak silni i zorganizowani, że wielu młodych Niemców czy Francuzów ma świadomość, że organizacja oraz udział w takich protestach – mogłaby się dla nich źle skończyć.

Zamach w Paryżu po raz kolejny ma pokazać rdzennym Europejczykom, ,,gdzie jest ich miejsce” w mniemaniu islamistów. Ma wzbudzić strach, być przestrogą, że mają siedzieć cicho i nie denerwować przybyszów z Afryki Północnej czy Azji, bo inaczej mogą źle skończyć. I póki co, biali Europejczycy cicho siedzą. Trzymani w ryzach z jednej strony przez rządzących na ulicach imigrantów, z drugiej – przez lewackie elity Unii Europejskiej, które surowo każą za ,,rasizm” czy ,,ksenofobię”. Pytanie: Jak długo potrwa taki stan rzeczy?

Według demografów, odsetek muzułmanów w 2030 roku w takich miastach jak Londyn, Berlin, Paryż czy Wiedeń może sięgnąć 30%. Nie trudno się domyśleć, że wśród osób młodych, odsetek ten będzie znacznie wyższy. Tylko głupiec może uważać, że dojdzie do pokojowej integracji pomiędzy narodami z tak odmiennych cywilizacji. Najpewniej czeka nas próba przejęcia faktycznej władzy w wielu miastach i krajach Europy Zachodniej przez przedstawicieli partii muzułmańskich. Chociażby w wyniku wolnych oraz demokratycznych wyborów.

Nie wierzę, aby społeczność muzułmańska zechciała pokojowo negocjować swój status w Europie Zachodniej. Raczej z każdym pokoleniem, będzie maksymalizować żądania i twardo o nie walczyć: z jednej strony wykorzystując naiwność lewaków siejących tolerancjonizm, z drugiej – siejąc strach. Finał tego, co zgotowała sobie Europa, może być tylko jeden: Próba wyrzucenia islamistów z obrębu Starego Kontynentu, którą poprzedzą regularne starcia na ulicach europejskich miast. Jaki będzie jej efekt? Nie jestem w stanie tego przewidzieć. Jednak z pewnością, wielki konflikt za naszą zachodnią granicą, zbliża się wielkimi krokami..

Adam Andruszkiewicz

Więcej postów