Paweł Bielawny świadomie podjął decyzję o zaniechaniu działań zmierzających do rekonesansu lotniska Siewiernyj. Na takie ustalenie biegłych powołał się prokurator w akcie oskarżenia odczytanym podczas pierwszego dnia procesu byłego wiceszefa Biura Ochrony Rządu.
Prokurator Józef Gacek odczytał zaledwie kilkanaście stron odtajnionego aktu oskarżenia liczącego prawie trzysta stron. Zawierały one wnioski z opinii biegłych, którzy dokonali oceny działań generała Bielawnego odnośnie do organizacji wizyt prezydenta i premiera w Rosji w kwietniu 2010 roku.
– Biegli stwierdzili, że sposób planowania organizacji i realizacji działań ochronnych BOR w ramach wizyty zagranicznej prezydenta i premiera był niezgodny z zasadami i pragmatyką obowiązującymi wówczas w BOR. Stwierdzone w tym zakresie istotne uchybienia miały istotny wpływ na bezpieczeństwo prezydenta i premiera – podkreślił śledczy z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Biegli wskazali szereg elementów w przygotowaniu wizyty, gdzie popełniono zaniedbania. – Grupa rekonesansowa w Smoleńsku działała w sposób spontaniczny, bez opracowanego wcześniej planu – uznał prokurator. Przytaczając wnioski biegłych, stwierdził, że nie rozpoznano lotniska Siewiernyj, a z racji, że funkcjonariusze nie mieli wyznaczonych konkretnych zadań, żaden z nich nie poczuwał się do tego.
– Sytuacja taka spowodowała również zbyt pobieżne rozpoznanie pozostałych miejsc czasowego pobytu i uzyskanie informacji nieprecyzyjnych o sposobie ich zabezpieczenia przez gospodarza – dodał Gacek.
– Brak planu rekonesansu skutkował nierozpoznaniem miejsca czasowego pobytu, jakim było lotnisko – stwierdził prokurator.
– Lotnisko Siewiernyj było lotniskiem zamkniętym dla stałego ruchu lotniczego, dlatego tym bardziej było konieczne rozpoznanie takich elementów jak m.in. pas startowy, jego długość, stan jego nawierzchni, roślinność w jego rejonie, m.in. wysokość drzew, możliwość dostania się na pas startowy nierozpoznanych obiektów, osób, pojazdów mogących zagrozić bezpieczeństwu lądowania, kołowania do miejsca bazowania – podkreślił oskarżyciel.
Z odczytanej opinii wynika, że gen. Paweł Bielawny odpowiada m.in. za brak sprawdzenia tras przejazdu prezydenta, brak wiedzy o lotniskach zapasowych i brak należytej łączności z samolotem.
Biegli zwrócili uwagę, iż prezydent Lech Kaczyński był „niepopularny w Rosji” z racji głoszonych przez niego poglądów i m.in. z tego powodu BOR powinno uznać stopień zagrożenia jego wizyty za „wysoki”, a nie za „średni”.
Były wiceszef BOR nie przyznał się wczoraj do stawianych mu zarzutów.
– Usłyszeliście państwo opinię biegłych, z której wynika, że prezydent Lech Kaczyński praktycznie chroniony nie był – powiedział do dziennikarzy po rozprawie mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego. – Rolą państwa, rolą mediów jest odpowiedzenie na pytanie, jak to się mogło stać – dodał.
– Zapytajcie państwo prokuratora, czy przy takiej masie uchybień, jaką odczytano, czy rzeczywiście ta ława oskarżonych jest wystarczająco długa – zaznaczył adwokat.
Na byłym wiceszefie BOR ciążą dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy niedopełnienia od 18 marca do 10 kwietnia 2010 r. obowiązków „związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych podejmowanych przez Biuro […], co skutkowało znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, to jest zapewnienia ochrony Prezydentowi RP i Prezesowi Rady Ministrów”.
Natomiast drugi zarzut odnosi się do poświadczenia 30 marca 2010 r. nieprawdy w pismach skierowanych do ambasadora w Moskwie i dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ poprzez wskazanie, że „Ireneusz F. jest funkcjonariuszem BOR i będzie pełnił zabezpieczenie prasowe wizyty Prezesa Rady Ministrów planowanej na dzień 7 kwietnia 2010 r. w Federacji Rosyjskiej, co było niezgodne z prawdą i doprowadziło do wystawienia noty dyplomatycznej, skutkującej wydaniem Ireneuszowi F. wizy pobytowej w Federacji Rosyjskiej”. Generał Paweł Bielawny nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień przed prokuratorem.
Zenon Baranowski