O tym, że przyszłoroczna waloryzacja rent i emerytur będzie głodowa, wiadomo od miesięcy.
Od dawna też PSL zapowiadał, że zawalczy o kwotową waloryzację dla tych, którzy straciliby na procentowych podwyżkach. Pojawiała się nawet kwota – 35 zł. Dziś jednak wicepremier Janusz Piechociński (54 l.) zapomina o obietnicach. Zapowiada, że emerytom ma ulżyć podwyżka kwoty wolnej od podatku. Tyle że minister finansów twierdzi, że żadnych zmian w podatkach nie planuje. I znów emeryci zostaną na lodzie?
Dziś emerytury i renty rosną procentowo. Czyli najwięcej zyskują na tym osoby z wysokimi świadczeniami. Najniższe emerytury rosną zaledwie o kilka, kilkanaście złotych miesięcznie. PSL zapowiadało, że zmieni konstytucję, by zapewnić emerytom sprawiedliwsze – kwotowe podwyżki. Wtedy wszyscy seniorzy dostawaliby tyle samo pieniędzy. Chodziło o nawet 35 zł miesięcznie.
Ludowcy jednak o swoich obietnicach szybko zapomnieli. Janusz Piechociński powiedział wprost: na kwotową waloryzację nie ma szans. Lider PSL rzucił natomiast inny pomysł – większe ulgi podatkowe. – Ponieważ waloryzacja kwotowa mogłaby być ponownie zaskarżona, umówiliśmy się, że przećwiczymy inny wariat i zrealizujemy ten cel przez istotne podniesienie kwoty wolnej w podatku dochodowym – powiedział Piechociński. Ile na tym zyskaliby emeryci?
Dziś kwota wolna od podatku to 46,34 zł miesięcznie. I nie była zmieniana od pięciu lat. W tym czasie ceny (czyli inflacja) wzrosły o 15 proc. I nawet gdyby rząd o tyle podwyższył kwotę wolną, emeryci zyskaliby 7 zł miesięcznie!
Ale nawet i tego mogą nie dostać. Minister finansów Mateusz Szczurek (39 l.) już kilka miesięcy temu podkreślał, że podwyżki kwoty wolnej od podatku nie przewiduje. Kto zatem straci na rządowych przepychankach i niespełnionych obietnicach? Jak zwykle ci najbardziej bezbronni – emeryci i renciści.
fakt.pl
Grabie nie grabi? od siebie. Pos?owie z ka?dym rokiem bogatsi, a emeryci biedniejsi. Nadal modne powiedzenie, ?e rz?d si? wy?ywi.