Wojska ONZ – w tym polskie – na Ukrainie? Holenderski żołnierz chorąży Marcel van Hemert apeluje do swego rządu, by on i jego towarzysze mogli polecieć na Ukrainę zabezpieczyć teren katastrofy malezyjskiego boeinga. – (…) wszelkimi możliwymi środkami przejąć inicjatywę i zapewnić ofiarom to, na co zasługują – pisze w liście do holenderskiego ministra obrony. Czy taki desant w ogóle jest możliwy?
Ukraińskie władze przywitałyby zachodnich żołnierzy z otwartymi ramionami. Takich oddziałów Putin mógłby się wystraszyć i wreszcie wycofać poparcie dla terrorystów. Ale do tej pory NATO – by nie drażnić rosyjskiego niedźwiedzia – nie zdecydowało się posłać tam wojsk. A ewentualna pokojowa misja ONZ na Ukrainie mogłaby się odbyć tylko przy zgodzie… Rosji! – W przypadku sił pokojowych, a tylko o takiej misji wojskowej na Ukrainie może być mowa, potrzebna jest zgoda Rady Bezpieczeństwa ONZ, gdzie zasiadają Rosja i Chiny – wyjaśnia Faktowi Janusz Zemke (65 l.), były minister obrony.
Trudno oczekiwać, by Rosja – sama zaangażowana przecież w konflikt na wschodzie Ukrainy – zgodziła się na wejście tam obcych wojsk wspierających ukraiński rząd. A przecież doświadczenie i umiejętności polskich wojsk zdobyte podczas misji pokojowych na całym świecie mogłyby się przydać w okolicach Doniecka i Ługańska. Nic z tego. Z formalnego punktu widzenia wysłanie polskich wojsk na Ukrainę byłoby możliwe tylko w przypadku dwustronnego porozumienia w tej sprawie. – Musiałaby istnieć umowa między dwoma państwami uwzględniająca taką możliwość. Z mojej wiedzy wynika, że żaden kraj NATO nie ma takiej umowy z Ukrainą, również Polska – mówi Faktowi Zemke.
Prezydent Bronisław Komorowski (62 l.) po spotkaniu z prezydentami krajów Europy Środkowo-Wschodniej mówił o konieczności wzmacniania obecności wojsk NATO w regionie. – NATO powinno powrócić (…) pod wrażeniem sytuacji w relacjach między Ukrainą a Rosją do efektywnego zapewniania swoim członkom możliwości zbiorowej obrony – mówił Komorowski. Prezydent podkreślał, że Rosja podniosła finansowanie armii o 100 procent i kraje NATO muszą na to odpowiedzieć.