Prasa o szefowej Bundestagu: Powinna zastanowić się, co mówi

Nowa przewodnicząca Bundestagu Julia Klöckner z CDU skrytykowała kościoły za ich ingerencję w politykę. Gazety komentują.

Przewodnicząca Bundestagu Julia Klöckner wzbudziła ogromne kontrowersje mówiąc gazecie „Bild am Sonntag”, że Kościół, nieustannie wydając opinie na aktualne tematy zamiast skoncentrować się na fundamentalnych kwestiach życia i śmierci, ryzykuje utratę swojej tożsamości.

„Problemem nie jest to, że Kościoły zabierają głos w bieżących kwestiach politycznych, ale to, co mają do powiedzenia. I to, o czym milczą” – komentuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jak dodaje, faktycznie można zauważyć, że często wydawane są raczej płytkie oświadczenia – bardziej odruchy polityczne zamiast teologicznej głębi. „Prawie nie słychać Słowa Bożego. Ale właśnie tego najbardziej potrzeba w obliczu wojny, ucieczek i epidemii. Wielu duchownych właśnie to robi; w dużej mierze w pustych ścianach, w domu, w szpitalu, w więzieniu lub na linii frontu. W ciszy i bez rozgłosu. Na tym polega rola Kościoła. Musi zabierać głos. Nie przetrwa jednak jako kolejna polityczna grupa lobbingowa, lecz wyłącznie poprzez skupienie się na swoim rzeczywistym zadaniu” – czytamy.

W ocenie „Landshuter Zeitung/Straubinger Tagblatt” Kościoły – ze wszystkimi swoimi przeciwieństwami – zajmują centralne miejsce w naszym życiu. „Kto, jeśli nie one, powinien zabierać głos w kwestiach sprawiedliwego systemu gospodarczego, który pozwala chronić środowisko? Kto, jeśli nie one, ma coś do powiedzenia, gdy mowa o przyszłości opieki w starzejącym się społeczeństwie? Lub, mówiąc inaczej: Każdy, kto integruje uchodźców, świadczy usługi opiekuńcze, prowadzi szpitale i walczy z ubóstwem, z pewnością nie może pozostawiać debat na te tematy profesjonalnej polityce” – konstatuje dziennik regionalny.

„Podstawowe przekonania polityczne można z pewnością znaleźć w przekazach biblijnych: „nie” dla przemocy, bezwzględnego spekulowania i niszczenia tego, co chrześcijanie nazywają dziełem stworzenia” – wskazuje „Stuttgarter Zeitung”. Dla byłego sekretarza generalnego CDU Heinera Geißlera, który zawsze był bardziej elokwentny i subtelniejszy niż Julia Klöckner, było jasne, że „Ewangelia posiada wymiar polityczny”. Zdaniem komentatora przewodnicząca Bundestagu powinna zatem uważniej zastanawiać się nad tym, co mówi w wywiadach. Z drugiej strony uważa, że „Kościoły nie powinny zachowywać się w sporach politycznych tak, jakby miały wyłączność do moralizowania. Przed ambonami nie gromadzą się już tłumy. Nawet ci, którzy mają do przedstawienia uzasadnione postulaty, mogliby wziąć przykład z jednej z cnót zmarłego papieża: pokory”.

Z kolei „Rhein-Neckar-Zeitung” z Heidelbergu podkreśla, że, jeśli Kościół przestanie zabierać głos, zabraknie ważnego głosu w sferze publicznej. „Stało się to jasne wraz ze śmiercią papieża Franciszka, który sprzeciwiał się wojnie w Ukrainie, ale także w Strefie Gazy. Ale bez Kościoła nie byłoby azylu kościelnego, zaangażowania na rzecz uchodźców, ochrony dzieła stworzenia. Do tego ostatniego może należeć także postulowanie ograniczenia prędkości – niezależnie od tego, czy ktoś zgadza się z tym merytorycznie, czy nie. Podczas gdy Kościół nadal zabiera głos, polityka często pozostawia nas samym sobie. Heiner Geißler, Erwin Teufel – to były silne, chrześcijańskie głosy w CDU. Nieprzemyślane frazy przewodniczącej Bundestagu Julii Klöckner wypadają w porównaniu z nimi blado”.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*