Afera za aferą we Wrocławiu. W rolach głównych wiceprezydent miasta i jej mąż

niezależny dziennik polityczny

Od jakiegoś czasu we Wrocławiu sporo mówi się o wiceprezydent Wrocławia Renacie Granowskiej i jej mężu Wojciechu Granowskim. Początkowo ogromne kontrowersje wzbudzał fakt, że był on prezesem klubu finansowanego przez miasto. Tym razem burzliwa dyskusja rozpoczęła się po tym, jak dziennikarz Ujawniamy com Marcin Torz poinformował, że Granowski dorabia także w domu dziecka. Za co konkretnie dostaje pieniądze?

  • Od kilku tygodni w stolicy Dolnego Śląska sporo mówi się o wiceprezydent Wrocławia Renacie Granowskiej i jej mężu
  • Chodzi między innymi o publiczne pieniądze, niejasne układy, o których informowała Akcja Miasto i nie tylko
  • Sporo kontrowersji wywołały również doniesienia o tym, że Wojciech Granowski ma dorabiać m.in. w domach dziecka

Skandal za skandalem we Wrocławiu. W tle finansowe niejasności

Od kilku tygodni w stolicy  Dolnego Śląska sporo mówi się o małżeństwie Granowskich. Najpierw ogromne kontrowersje wzbudzał fakt, że Wojciech Granowski był prezesem klubu finansowanego przez miasto. Chodzi o drużynę piłkarzy ręcznych WKS Śląsk Wrocław. W 2023 i 2024 roku drużyna ta z budżetu miasta otrzymała 3 mln zł dotacji, a dodatkowo kilkaset tysięcy przekazały im miejskie spółki. Co prawda wiceprezydentka Renata Granowska podkreślała, że nie miała i ma wpływu na te kwestie, ale to nie koniec niejasności. Właścicielem tej drużyny jest Stowarzyszenie Sportowe Forza, którego prezesem jest Paweł Rybczak – mąż Agnieszki Rybczak z PO, przewodniczącej wrocławskiej rady miasta. Ostatecznie w styczniu Granowski zrezygnował jednak z funkcji prezesa Śląska, ale pozostanie przy klubie jako sponsor. 

Kolejne doniesienia budzące wśród wrocławian wiele kontrowersji ujawniło stowarzyszenie Akcja Miasto w dniu 7 stycznia. W zamieszczonym wpisie poinformowano o nietypowym zabiegu – „stołek za stołek”. „Wojciech Granowski, mąż wiceprezydentki Wrocławia, zasiada w radzie nadzorczej spółki miejskiej od śmieci w Jeleniej Górze. Anna Łużniak-Jabłońska, córka prezydenta Jeleniej Góry, zasiada w radzie nadzorczej wrocławskiego zoo” – czytamy w poście. Członkowie stowarzyszenia uznali, że taki „zwyczaj” prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka funkcjonował już w minionej kadencji. „On sam dzięki temu zarobił ponad ćwierć miliona złotych. Stołkami wymieniał się z włodarzami Gliwic i Tychów. To samo działo się na poziomie wiceprezydentów. Miało już tego nie być” – napisano na stronie organizacji. 

Lokalną społeczność oburzył również atak na wrocławskiego dziennikarza. Wojciech Granowski w jednym z komentarzy zamieszczonym w mediach społecznościowych – jak wynika z kontekstu sytuacyjnego – miał nazwać Marcina Torza „ścierwojadem”. Cały incydent skomentował m.in. Grzegorz Prigan, wrocławski prawnik. „Wiceprezydent ogłasza kampanię STOP HEJTOWI, a kilka dni wcześniej jej mąż nazywa dziennikarza ścierwojadem. […] Czy to walka z hejtem, czy pokaz hipokryzji?” – napisał. 

Z kolei wiceprezydent Granowska w rozmowie z lokalną telewizją Echo24 powiedziała, odnosząc się do działań wrocławskiego dziennikarza: – Myślę, że przez takich właśnie ludzi, przez takich hejterów, przez takich trolli – w zasadzie mogę tak powiedzieć – kiedyś wydarzyła się niejedna tragedia, bo chociażby zamordowano prezydenta Adamowicza. Jeżeli tacy ludzie chcą zmierzać do nienawiści, no bo to jest trochę mowa nienawiści, ja niczego się nie wstydzę, niczego się nie obawiam.

Wojciech Granowski dorabiał w domu dziecka?

O kolejnej nietypowej sprawie, która spowodowała burzliwą dyskusję w przestrzeni mediów społecznościowych, poinformował dziennikarz Marcin Torz. Z jego doniesień wynika, że Wojciech Granowski, członek PO, dorabia również w domu dziecka w Obornikach Śląskich. „Sam Granowski przyznał w rozmowie z nami, że zarabia tam 4000 złotych, a jego praca ma polegać na pozyskiwaniu różnych środków na rzecz podopiecznych sierocińca. Gdy zapytaliśmy, o co dokładnie chodzi, odpowiedział, że np. o organizowanie wycieczek na mecze Śląska Wrocław Piłka Ręczna” – czytamy na salon24.pl. Doniesienia te oburzyły wielu lokalnych działaczy i polityków. „Są rzeczy, które po prostu nie chcą zmieścić się w głowie. Jak można upaść tak nisko?” – napisał miejski radny Piotr Uhle.

Centrum Opiekuńczo-Wychowawcze w Obornikach Śląskich, funkcjonujące od 1 stycznia 2023 roku, powstało w wyniku przekształcenia Domu Dziecka w Obornikach Śląskich w strukturę dostosowaną do obecnych standardów. Jak dowiadujemy się ze strony obiektu, pod Centrum Opiekuńczo-Wychowawcze podlegają: Dom dla Dzieci nr 1 w Obornikach Śląskich oraz Dom dla Dzieci nr 2 w Kuraszkowie, które zapewniają opiekę 28 dzieciom w różnym wieku (od 6 do 18 lat)

„Nowej Gazecie Trzebnickiej” udało się spotkać z Kamilą Żebroń, dyrektorką placówki, która potwierdziła, że Wojciech Granowski jest zatrudniony w ośrodku. W połowie 2023 roku podpisano z nim umowę zlecenie. Miesięcznie ma otrzymywać 4000 zł. Dodatkowo, jak podkreśliła Żebroń, ustawa zakłada, że placówka ma organizować dla dzieci wypoczynek letni czy zimowy, a także inne pozalekcyjne aktywności. „W połowie 2023 roku Starosta miała zasugerować, że może dobrze by było, aby placówka zatrudniła kogoś, kto zajmie się właśnie takimi tematami. Wybór padł na Wojciecha Granowskiego. Obie panie go znały, bo, jak mówi dyrektorka, miały już z nim wcześniej kontakt podczas różnych wydarzeń, np. akcji charytatywnych” – czytamy na nowagazeta pl. 

Czym zajmuje się Granowski w centrum opiekuńczo-wychowawczym?

Z prośbą o odpowiedź na pytanie, czym konkretnie zajmuje się Wojciech Granowski w placówce i w jaki sposób jest rozliczany z obowiązków, „Nowa Gazeta Trzebnicka” zwróciła się do dyrektorki Kamili Żebroń. Okazało się, że „trudno jest zmierzyć wynik pracy pana Granowskiego”, bo jest to praca zespołowa. Zgodnie z umową mąż wiceprezydent miasta ma odpowiadać, za “rozwój sportowo-edukacyjno-rekreacyjny”. „Współorganizuje np. pikniki, wskazuje nam kierunki, gdzie mamy jechać, czasami negocjuje koszty wyjazdów i pozyskuje na nie fundusze. Co ważne, te różne imprezy nie są pokrywane z budżetu. Generalnie ma kojarzyć różne instytucje z domem dziecka” – czytamy na nowagazeta pl. 

Granowski pracuje w ośrodku zdalnie, choć czasem zjawia się na miejscu. – Teraz, jak widać, to może być problem, bo chodzi o jakąś politykę. Pojawiło się dużo negatywnych emocji. Nie wiem, będę rozważała, co zrobić dalej. Na dzień dzisiejszy nie wiem, co zrobię – dodała Kamila Żebroń. Dyrektorka zaznaczyła również, że sama placówka nie jest w złej kondycji finansowej – jak sugerowano – działa dobrze, remontowany jest budynek i nie ma żadnych skarg. W rozmowie z dziennikarzem Marcinem Torzem Wojciech Granowski skomentował doniesienia krótko: „za pracę dostaje się płacę”. Okazało się, że to niejedyna jego umowa z powiatowymi jednostkami. Podobne zlecenie miał wcześniej w schronisku młodzieżowym w Kuraszkowie.

Nowagazeta.pl dotarła do umowy zlecenia – prawdopodobnie jednej z kilku, z datą 1 stycznia 2025 roku. Zawarto ją z Domem Dla Dzieci nr 2 Kuraszków. Z dokumentu wynika, że działacz PO ma prowadzić sprawy „związane z rozwojem sportowym, edukacją i rekreacją”. Jak zaznacza lokalny portal, nie wiadomo, jak ma być sprawdzana czy weryfikowana jego praca, ile ma pracować i co dokładnie ma zrobić. Dodatkowo zakryto kwotę, a także informację o tym, kto podpisał się na umowie. Portal RadioZET.pl z prośbą o udzielenie informacji na temat umów zawartych z Wojciechem Granowskim zwrócił się do Centrum Opiekuńczo-Wychowawczego w Obornikach Śląskich. Na razie czekamy na odpowiedź. Z doniesień przekazywanych przez dziennikarza Marcina Torza wynika również, że cała sytuacja oburzyła szefa dolnośląskiej PO Michała Jarosa, który również miał zażądać wyjaśnień w tej sprawie. „W partii wrze, codziennie dzwonią do mnie oburzeni działacze” – poinformował dziennikarz.

Ciąg dalszy kontrowersji

To jednak nie koniec kontrowersji i spaw, które prowadzą do burzliwej dyskusji w stolicy Dolnego Śląska – tym razem wywołała ją czwartkowa wypowiedź wiceprezydent Renaty Granowskiej. Przypomnijmy, że  stowarzyszenie SOS Wrocław ogłosiło rozpoczęcie zbiórki podpisów pod wnioskiem o referendum ws. odwołania prezydenta miasta Jacka Sutryka. Prezesem organizacji, która zrzesza lokalne środowiska aktywistyczne, osiedlowe i lokatorskie, jest radny Piotr Uhle. Z kolei Renata Granowska stwierdziła w rozmowie z dziennikarzami TVP3, że „są to środowiska niebezpieczne”. 

– Jest to środowisko o poglądach bardzo nacjonalistycznych, czyli niebezpiecznych – dla mnie i myślę, że dla całego Wrocławia. To jest środowisko ludzi nazywanych antyszczepionkowcami – stwierdziła wiceprezydent. Wypowiedź tę skomentowała m.in. Małgorzata Osipczuk, która weszła w skład komitetu, który zgłosił inicjatywę referendalną w sprawie odwołania Jacka Sutryka. „Manipulacja rządzących miastem – jest jednym z tych ważniejszych powodów, dla których zdecydowałam się wesprzeć pomysł referendum. […] Pani wiceprezydent – nieładnie, brzydko, niesprawiedliwie oznaczyła pani mnie i wielu innych wrocławian. To również odbiera pani wiarygodność. Jest przykładem zepsucia władzy miejskiej. Jak nie ma argumentów – pozostają brzydkie etykietki” – stwierdziła lokalna działaczka. 

Z kolei Tomasz Darłak, wrocławski prawnik i radny osiedlowy, stwierdził, że wypowiedź ta tylko zmobilizuje bardziej ludzi do zbierania podpisów. „Słyszałem ten stek bzdur i zgadza się jedno – zaiste mieszkańcy spontanicznie zbierający ponad wszelkimi podziałami podpisy pod wnioskiem o referendum, które może odwołać skompromitowaną władze, są bardzo niebezpieczni dla tej władzy” – skomentował. Portal RadioZET.pl zwrócił się z prośbą o komentarz w tej sprawie do Renaty Granowskiej – zapytaliśmy, co skłoniło ją do użycia takich określeń. Na razie czekamy na odpowiedź.

Źródło: radiozet.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*