„Flagi UPA na dostarczonych przez Polskę ukraińskiej armii transporterach opancerzonych Rosomak to prowokacja” — oświadczył 20 grudnia szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Na słowa te zareagował Roman Ponomarenko, oficer 12. brygady specjalnego przeznaczenia Azow, nazywając je „zyskaniem taniej popularności”.
Co powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz?
20 grudnia w sieci pojawiły się nagrania, na których widoczna jest czerwono-czarna flaga — kojarzona z Ukraińską Powstańczą Armią — powiewająca na przekazanych Ukrainie przez Polskę transporterach Rosomak. Zareagował na to Władysław Kosiniak-Kamysz. „To prowokacja (…). Poleciłem pilną interwencję u ukraińskiego attaché w Warszawie” — napisał.
„Flagi UPA na dostarczonych przez Polskę ukraińskiej armii transporterach opancerzonych Rosomak to prowokacja, która nie powinna mieć miejsca. Poleciłem pilną interwencję u ukraińskiego attaché w Warszawie, celem wyjaśnienia sprawy” — poinformował na platformie X szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Nagranie pokazujące czerwono-czarną flagę UPA na Rosomaku pojawiło się wcześniej w mediach społecznościowych.
Flaga UPA na transporterze. Jak zareagował oficer z Ukrainy?
Do sytuacji tej odniósł się Roman Ponomarenko, oficer 12. brygady specjalnego przeznaczenia Azow. „Polski minister obrony narodowej nie znalazł nic lepszego, jak wyrazić publiczne oburzenie użyciem czerwono-czarnej flagi przez wojsko ukraińskie na polskich transporterach opancerzonych na froncie. Grał na temat »historycznej wojny Polski z Ukrainą« i jeszcze bardziej utwierdzając w polskim społeczeństwie negatywny stosunek do Ukrainy, zyskał na tym tanią popularność Rosjan daleko od polskiej granicy” — napisał Ponomarenko na Telegramie.
„O krótkowzroczności Polaków nie trzeba mówić – w swojej historii zawsze zachowywali się sensownie. W ich paradygmacie wszystko jest niezwykle jasne: Polska potrzebuje słabej Ukrainy, gdzie będzie można eksportować polskie towary, zdobyć tanią siłę roboczą i narzucić swój światopogląd. Teoretyczna porażka Ukrainy w wojnie jest postrzegana nie jako zagrożenie, że Polska stanie się kolejną ofiarą Rosji, ale jako szansa na wyeliminowanie potencjalnego konkurenta do roli regionalnego lidera” – podsumował.
Źródło: onet.pl
Dodaj komentarz