Rozwianie wątpliwości w sprawie procesu wyborczego jest bardzo istotne. Po zdarzeniach sprzed pięciu lat, kiedy wybory nie odbyły się w terminie i było to doświadczenie okropne, musimy wyciągnąć z tego wnioski – mówi wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Mamy kryzys związany z decyzją Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i zawieszeniem prac Państwowej Komisji Wyborczej. Czy zawieszenie prac PKW to dobra decyzja?
Mamy coś głębszego. Mamy kryzys spowodowany zniszczeniem wymiaru sprawiedliwości przez naszych poprzedników, z którego nie jest łatwo wyjść. I bez resetu konstytucyjnego, bez nowego rozdziału o Trybunale Konstytucyjnym uporządkowanie wymiaru sprawiedliwości będzie po prostu niemożliwe. Pomimo starań ministra sprawiedliwości, pomimo tego wszystkiego, co próbuje naprawić. To jest klucz do wszystkiego: nowy rozdział o Trybunale Konstytucyjnym w konstytucji.
PKW zawiesza swoje działanie, zostawia decyzję IKNiSP Sądu Najwyższego bez procedowania. Czy powinna podjąć inną decyzję? A może po prostu uznać, że ta izba nie jest sądem, a jej decyzja nie wiąże?
Nie jestem od tego, żeby doradzać PKW. Ja zastanawiam się nad inną rzeczą. Nad rozpaczą dotyczącą finansów partii politycznych. Bo kiedy PSL utraciło dziesiątki milionów złotych, to było ponad 50 milionów, a na dodatek musiało zapłacić 20 milionów i wpłacało je do budżetu państwa przez lata, to my sami na to się składaliśmy. Nikt nad nami nie płakał. Więc i ja nie będę płakał nad finansami i dotacjami PiS-u. Popełnili w kampanii dużo gorsze rzeczy niż nasze niewielkie przewinienie, a i kara, którą na nich nałożono, jest o wiele mniejsza.
Problem z pieniędzmi dla PiS to jedna sprawa. Ale jest i druga, ważniejsza. To problem z PKW. Jeśli PKW zawiesza pracę w związku z decyzją kwestionowanej izby Sądu Najwyższego, to jaka jest gwarancja, że inna decyzja, na przykład o ważności czy nieważności wyborów prezydenckich, zostanie przyjęta przez PKW?
Jeśli chodzi o przeprowadzenie wyborów prezydenckich w przyszłym roku, to jest absolutnie poważna sprawa i dlatego inicjatywa marszałka Szymona Hołowni z pomysłem ustawy incydentalnej jest godna poparcia. Spotkała się ona z dobrym przyjęciem ze strony wszystkich formacji koalicyjnych, była rozmowa z panem prezydentem, więc liczę, że to może być pomysł na wyjście z sytuacji. A przypomnę, że pięć lat temu ówcześnie rządząca koalicja nie przeprowadziła wyborów w wyznaczonym przez Konstytucję terminie. Nie była w stanie tego zrobić i nie chciała wprowadzać stanu nadzwyczajnego związanego z pandemią Covid-19. To jest tragiczne zaniedbanie, więc naprawdę nasi oponenci polityczni w tej sprawie powinni milczeć, bo mają swoje za uszami, że aż tyle zrobili krzywdy procesowi wyborczemu. Mogę o tym mówić głośno, bo w tym procesie wyborczym uczestniczyłem jako kandydat i zostałem oszukany przez sprawujących wówczas władzę. Nie byli w stanie w terminie przeprowadzić wyborów spośród tych kandydatów, którzy się na początku zarejestrowali. To niesamowite, jak szybko poszło to w zapomnienie.
Kiedy PSL utraciło dziesiątki milionów złotych i wpłacało je przez lata do budżetu państwa, nikt nad nami nie płakał. Więc i ja nie będę płakał nad finansami i dotacjami PiS-u.
Ma pan całkiem niezłe, tak się powszechnie uważa, relacje z prezydentem. Czy jest szansa przekonać prezydenta do tego, że w wypadku jeśli propozycja marszałka Hołowni przejdzie ścieżkę legislacyjną, głowa państwa jej nie zawetuje, tylko podpisze?
Jeszcze o tym z prezydentem nie rozmawiałem, ale oczywiście, jeżeli będzie większość do przyjęcia tej ustawy, to będziemy wnioskować do prezydenta, by taką ustawę przyjął. Rozwianie wątpliwości w sprawie procesu wyborczego jest bardzo istotne. Po zdarzeniach sprzed pięciu lat, kiedy wybory nie odbyły się w terminie i było to doświadczenie okropne, musimy wyciągnąć z tego wnioski. Nasi poprzednicy popełnili błąd, więc dobrze, że my teraz staramy się zapobiec takim wydarzeniom i każdy scenariusz jest rozważany, by była pewność rzetelności wyboru. To bardzo ważna sprawa.
Rozumiem, że będzie pan namawiał prezydenta do podpisania takiej ustawy, o ile zostanie uchwalona. Wierzy pan, że Andrzej Duda ją podpisze?
Prezydent ma w swoim dorobku też momenty, które na pewno trzeba uznać za bardzo trafne. Kiedy wetował ustawy, choćby te o sądach autorstwa PiS-u, wtedy wsłuchał się w głos osób, które przyszły pod Pałac Prezydencki, by protestować. Mam nadzieję, że dzisiaj będzie chciał zadbać o rzetelność procesu wyborczego i rozwiać w ten sposób wszystkie wątpliwości. Ostatnie ustawy, które pan prezydent podpisał, choćby ta, którą podpisał niedawno, czyli o niższej składce zdrowotnej dla przedsiębiorców, świadczą, że jest możliwa współpraca z nim w tym zakresie. Nie tylko w zakresie bezpieczeństwa, ale również, jak widać, w sprawach związanych z gospodarką. Mam nadzieję, że także w zakresie odnowy wymiaru sprawiedliwości.
Bogusław Chrabota
Dodaj komentarz