Historie sukcesu. Jakie inne polskie firmy radzą sobie w USA?
Już 25 lat działa w USA krakowski Comarch, przez podmioty z izraelskiej grupy Formula Systems obecna jest firma Asseco, w branży przemysłowej działa Press Glass, zaś KGHM International prowadzi dwie firmy: Carlota w Arizonie i Robinson w Nevadzie oraz ma spółkę DMC. Z bardziej nowoczesnych branży – w biuro w Bostonie zainwestował polski champion – CD Projekt, który przejął tam 60 proc. udziałów w amerykańskiej spółce deweloperskiej The Molasses Flood, a gry CD Projektu są w USA takim przebojem, że w 2023 r. 1,75 proc. całego eksportu produktów z Polski do tego kraju było zasługą zaledwie dwóch gier, „Wiedźmina” i „Cyberpunka”.
W inwestycjach innych firm pomagał Fundusz Ekspansji Zagranicznej, który wspierał finansowanie transakcji takich firm, jak Elemental Holding, SaMASZ, Netguru oraz SECO/WARWICK. – Dla firm pozyskanie stabilnego partnera finansowego może być kluczowe podczas ekspansji na amerykański rynek. Takim partnerem może być właśnie Fundusz Ekspansji Zagranicznej, który ma już doświadczenie transakcyjne w USA – twierdzi Marek Buczak, zarządzający Funduszem Ekspansji Zagranicznej 2 w Polskim Funduszu Rozwoju TFI, łącznie ta instytucja współfinansowała w USA sześć projektów.
A jednak na chwalenie ekspansji zagranicznej polskich firm za oceanem jest zdecydowanie za wcześnie. – Chcę podkreślić, że często mówimy o ekspansji inwestycyjnej polskich firm jak o zjawisku znaczącej skali. Bardzo byśmy chcieli, by tak było, ale na razie skala tych inwestycji jest niewielka. Jeśli porównamy te wartości z dużymi graczami europejskimi, to wciąż jesteśmy drobnym graczem – mówi Mateusz Walewski, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego.
Sceptycyzm ekonomisty potwierdzają liczby. Na 43,7 miliarda złotych polskich inwestycji zagranicznych zrealizowanych w 2023 r. te w USA wynosiły jedynie 3 miliardy złotych. Dominuje jednak ocena o rosnącej śmiałości polskich firm za oceanem. Marek Buczak wskazuje (na podstawie danych NBP), że w ramach tych 3 miliardów złotych wartość transakcji polskich firm w USA wyniosła 663,1 miliona złotych. – Co ciekawe, w ubiegłym roku USA były kierunkiem, który przyciągnął najwięcej polskich inwestycji typu greenfield – zauważa Marek Buczek. Ekspert spodziewa się, że polskie BIZ w USA będą rosły, a dobrym punktem wyjścia do ekspansji kapitałowej jest dotychczasowa wymiana handlowa. Od stycznia do października 2024 r. polski eksport do USA wyniósł 41 miliardów złotych (3,3 proc. udziału w polskim eksporcie), USA są naszym ósmym partnerem handlowym, nawet za Ukrainą. Import z USA wyniósł w tym czasie 62,2 miliarda złotych i miał 5-proc. udział w imporcie ogółem, zaraz za Niemcami (243 miliardy złotych) oraz Chinami (180 miliardów złotych). Polska sprzedaje do USA głównie żywność, kosmetyki, meble, materiały budowlane, części lotnicze i samochodowe oraz produkty z sektora IT/ITC.
Co zmienią cła Trumpa? I czy na pewno wejdą?
Po wyborach w USA i wygranej Donalda Trumpa pojawiły się znaki zapytania, jak zapowiadana wojna handlowa czy wprowadzenie ceł dla towarów z Unii Europejskiej wpłynie na naszą wymianę handlową i atrakcyjność inwestycyjną USA dla polskich firm. Tu zdania są podzielone, bo cła są częścią większej układanki, z jednej stroy zwiększają atrakcyjność inwestycyjną, jednak z drugiej silny dolar poprawia perspektywy eksporterom.
– Polska do USA eksportuje towary, które potencjalnie mogą być oclone, to są maszyny przemysłowe, urządzenia elektryczne i optyczne, czyli wyroby dla przemysłu i przemysłowe. Ważne jest też to, że eksport Polski do USA rośnie szybciej niż na inne rynki, w tym roku wzrósł o 6 proc. w ujęciu rocznym, to jest dobry wynik, więc dla nas sprawa jest istotna – mówi Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK. Zastrzega przy tym, że nawet przy eksporcie istotna jest kwestia, czy to jest eksport firm, które są polską własnością, czy zagranicznych firm produkujących w Polsce. – To ma znaczenie, bo eksport zagranicznych firm w Polsce nie jest ekspansją polskich firm. Pytanie, jakie UE ma możliwości oddziaływania, żeby te cła były najmniej dokuczliwe lub by ich w ogóle nie było. Europa jako poważny partner handlowy USA ma wszelkie możliwości do negocjacji – zaznacza Walewski. Jego zdaniem USA są dobrym rynkiem do inwestycji, a polityka amerykańska może nawet poprawić nieco warunki dla inwestorów.
– Cła mają zmniejszyć popyt na import towarów z danego kraju, ale także motywować producentów do przenoszenia produkcji, więc lokowanie inwestycji może być nawet atrakcyjniejsze. Dla części spółek z pewnością będzie to bodziec do przeniesienia przynajmniej części produkcji (lub linii montażowych) na terytorium USA, tym bardziej że produkcja w UE staje się coraz droższa. Co więcej, powstaną nowe możliwości ubiegania się o przetargi oferowane przez poszczególne stany i miasta. Obecnie firmy przygotowujące się do eksportu mają na względzie ewentualne wprowadzenie ceł na towary z Europy, jednak na ten moment nie ma pewności, że na pewno zostaną podniesione dla polskich przedsiębiorców – mówi Marcin Klucznik, starszy doradca w zespole gospodarki światowej w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Aleksandra Ptak-Iglewska
Dodaj komentarz