Polska sama nie wypełni próżni w UE po pogrążonych w kryzysie Francji i Niemczech, ale może grać ważną rolę – pisze „Tagesspiegel”.
„Europie grozi rozpad” – ostrzega w czwartek (5.12.2024) berliński dziennik „Der Tagesspiegel”. „Coraz wyraźniejszy staje sie podział na dwa obozy: siły, które chcą być częścią silnej UE, i tych, którzy sie od niej odwracają” – ocenia autorka komentarza Anja Wehler-Schoeck. Jej zdaniem „szczególnie dramatycznym” przykładem jest obecna sytuacja w Gruzji, gdzie tysiące ludzi protestuje przeciwko zawieszeniu przez rząd rozmów akcesyjnych z UE.
Strategia Putina wydaje się działać: poprzez wywieranie wpływu i dezinformację podsyca wątpliwości co do sukcesu modelu europejskiego w krajach, których droga do UE wydawała się przesądzona. I nie tylko tam. Populiści sprzyjający Putinowi wzmacniają również wpływy w UE” – pisze Wehler-Schoeck.
Podkreśla, że w obliczu tych wydarzeń Unia Europejska tym bardziej powinna „emanować siłą” i zdecydowanie bronić przyświecających jej twórcom wartości. „Ale akurat w tym momencie dwa państwa, które miały być siłą napędową, zawodzą. I nie tylko to. Wysyłają też sygnały, które nie budzą zaufania co do politycznych i gospodarczych możliwości Europy. Wręcz przeciwnie” – ocenia autorka komentarza, wskazując na aktualne poważne kryzysy polityczne i gospodarcze we Francji i Niemczech.
Macron stał się „pionkiem populistów”
W ostatnim czasie obie największe gospodarki Unii ze swoimi mniejszościowymi rządami były „niemal niezdolne do działania”. Niemcy, po przyśpieszonych wyborach 23 lutego, będą jeszcze przez wiele tygodni zajęte tworzeniem nowego rządu, a z uwagi na skomplikowana sytuację polityczną nie pójdzie to łatwo, ocenia niemiecka dziennikarka. Tymczasem, jak dodaje, gospodarka Niemiec „tkwi w koniunkturalnym dołku”, co według aktualnych prognoz nie zmieni się również w przyszłym roku.
„Gdy spojrzymy na Francję, niemieckie problemy wydają się niemal nieszkodliwe. Przez pośpieszne ogłoszenie w czerwcu nowych wyborów, prezydent (Emmanuel) Macron stał się pionkiem populistów. W środę obozy lewicowe i prawicowe wspólnie obaliły w drodze wotum nieufności rząd powołany przez Macrona. To doskonały przykład rosnącego wpływu politycznych skrajności” – czytamy.
Podczas gdy w przypadku Niemiec można mieć nadzieję na powstanie stabilnej koalicji rządzącej po lutowych wyborach, to we Francji „kompletnie nie wiadomo, jak może wyglądać sprawne przywództwo kraju”. Scena polityczna jest rozdrobniona. Po ostatnich wyborach w czerwcu partie nie zdołały zawrzeć większościowej koalicji, zauważa Wehler-Schoeck. Jak wskazuje, Marine Le Pen, liderka prawicowo-populistycznego Zjednoczenia Narodowego (Rassemblement National) liczy, że taką taktyką skłoni Macrona do ustąpienia. „Grozi jej bowiem kara więzienia i pozbawienie prawa do kandydowania w wyborach za domniemane sprzeniewierzenie środków unijnych. To prawdopodobnie położyłoby kres jej marzeniom o prezydenturze Francji. O ile oczywiście nie uda jej się wygrać przedterminowych wyborów przed wydaniem wyroku w marcu przyszłego roku” – pisze autorka.
Trudno zachować optymizm
Polityczny chaos we Francji zaostrza dodatkowo poważny kryzys finansowy. W minionych latach kraj ten stał się jednym z najbardziej zadłużonych w UE. Kryzys zadłużenia miałby dramatyczne konsekwencje dla strefy euro, zauważa.
„Trudno zachować optymizm w obliczu takiego rozwoju wydarzeń. Gdy Donald Trump rozpocznie 20 stycznia swoją nową kadencję, będzie bezlitośnie próbował wykorzystywać słabości i podziały w UE, aby przeforsować swoje interesy. Jak Europa może pokazać swoją siłę, gdy jej dwaj giganci słabną?” – zastanawia się Wehler-Schoeck.
„Odpowiedź może leżeć na wschodzie (UE). To właśnie tam polski premier Donald Tusk przygotowuje się do objęcia wiodącej roli w Europie. Polska nie będzie w stanie samodzielnie wypełnić francusko-niemieckiej próżni. Może jednak odegrać decydującą rolę, zwłaszcza w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji. I działać jako europejskie światło nadziei w ponurych czasach” – konkluduje niemiecka autorka.
Źródło: dw.com
Ten cal/y artyko’l jest dysinformacja,. Obywatele Europy maja, dosyc’ wojny, spowodowana, przez NATO, USA i EU, i Marxist rza,do’w z Brussels. I RUSSIA! RUSSIA!RUSSIA! To mentalna choroba.