Zwolnienia w Poczcie Polskiej. 700 pracowników otrzymało propozycję odejścia z pracy

niezależny dziennik polityczny

W pierwszym etapie Programu Dobrowolnych Odejść w Poczcie Polskiej propozycję przystąpienia do niego otrzymało 707 osób, a 73 proc. z nich przyjęło ofertę – przekazał prezes Sebastian Mikosz. W ramach programu Poczta zamierza zwolnić ok. 9,3 tys. osób z 62 tys. zatrudnionych.

  • Poczta Polska w pierwszym półroczu 2024 r. odnotowała ponad 300 mln zł straty.
  • W 2024 r. program dobrowolnych odejść ma kosztować Pocztę Polską ok. 50 mln zł, a cały program – ok. 600 mln zł.
  • Sebastian Mikosz przekonuje, że blisko 65 proc. kosztów Poczty Polskiej stanowią płace.

„Realizujemy Plan Transformacji Poczty Polskiej, który przewiduje, że spółka będzie stopniowo przekształcana w nowoczesną firmę kuriersko-detaliczno-finansowo-cyfrową. Zakłada on modernizację systemów IT, procesów logistycznych oraz sieci sprzedaży. Powodem zmian profilu działalności jest wciąż pogarszająca się sytuacja finansowa” – przekazał Sebastian Mikosz.

Ponad 300 mln zł straty Poczty Polskiej w pierwszym półroczu  

Dodał, że Poczta Polska w pierwszym półroczu tego roku, w wyniku błędów i zaniechań z poprzednich lat, odnotowała ponad 300 mln zł straty.

Prezes przypomniał, że Plan Transformacji zakłada również optymalizację zatrudnienia, by odbiurokratyzować Pocztę.

W sierpniu spółka poinformowała, że w ramach Programu Dobrowolnych Odejść, kierowanego głównie do pracowników wsparcia, w tym administracji, chce zredukować zatrudnienie o ok. 15 proc.

Jeśli wytypowany do programu pracownik przyjmie ofertę, otrzyma równowartość 12 pensji, a po podpisaniu stosownego porozumienia, kolejnego już dnia może podjąć inną pracę, zachowując świadczenie gwarantowane w ramach PDO.

„Nie zmieniliśmy założeń zawartych w Planie Transformacji. Uruchomiliśmy właśnie pierwszy etap, w ramach którego propozycję przystąpienia do niego otrzymało 707 pracowników” – powiedział Mikosz.

Celem zmian jest uczynienie z Poczty Polskiej atrakcyjnego pracodawcy

Jak podkreślił, program ten jest dobrowolny, a propozycja jest jednostronna i nie podlega negocjacjom ze stroną społeczną.

„Każda z tych osób miała czas na zastanowienie się i podjęcie decyzji do 21 listopada. 73 proc. przyjęło tę ofertę” – powiedział.

Wyjaśnił, że kryterium wyboru pierwszych osób do PDO była optymalizacja organizacji pracy.

„Absolutnie nie ma tu mowy o kryterium wieku ani o żadnym innym kryterium poza oceną dokonywaną z perspektywy optymalizacji funkcji i efektywności działania w nowej strukturze organizacyjnej” – podkreślił.

Dodał, że 90 proc. osób spośród tej grupy, to pracownicy centrali spółki. Poinformował ponadto, że w ciągu najbliższych 6 lat ok. 26 proc. załogi osiągnie wiek emerytalny.

Mikosz przypomniał, że w tym roku PDO ma kosztować Pocztę Polską ok. 50 mln zł, a cały program – ok. 600 mln zł. Prezes dodał, że blisko 65 proc. kosztów Poczty Polskiej stanowią płace. W porównaniu do innych poczt europejskich, które przeszły już procesy modernizacji działań, jego zdaniem to „niewspółmiernie duża wartość”.

„Celem zmian jest też uczynienie z Poczty Polskiej atrakcyjnego pracodawcy” – zaznaczył.

Urynkowienie wewnętrznego modelu wyceny stanowisk

Szef Poczty przekazał, że równocześnie w firmie negocjowany jest nowy Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy (ZUZP). Zakłada on – według zarządu – m.in. przywrócenie znaczenia wynagrodzenia zasadniczego, co ma oznaczać realną podwyżkę płac dla 31 proc. pracowników.

Chodzi też o „urynkowienie wewnętrznego modelu wyceny stanowisk„, co ma dać wzrost wynagrodzeń dla kolejnych ok. 43 proc. Zarząd chce, aby nowy ZUZP stworzył przejrzyste zasady rozwoju i awansu.

„Zaprezentowaliśmy związkom zawodowym model wynagrodzeń zasadniczych, który zakłada, że minimalne wynagrodzenie zasadnicze ukształtuje się na poziomie płacy minimalnej, co – jak się okazuje, dotąd wcale nie było takie oczywiste. Przy obecnych uwarunkowaniach spółki przełoży się to na realny wzrost wynagrodzenia dla 31 proc. pracowników” – powiedział Mikosz.

Jak mówił, w rozmowie ze związkami zawodowymi wskazywał m.in. na jeden z największych problemów spółki, jakim był dotychczasowy brak inwestycji.

Poczta Polska jednocześnie rekrutuje 251 tzw. „supernaczelników”

„Jeśli zaczniemy przesuwać pieniądze z inwestycji na wynagrodzenia, to nie wyjdziemy z impasu, w którym tkwimy. Kiedy rozmawiam z pracownikami, mam wrażenie, że dobrze to rozumieją. Natomiast życzyłbym sobie, żeby strona społeczna (związki zawodowe) również to rozumiała” – dodał.

Mikosz poinformował, że Poczta Polska jednocześnie rekrutuje wewnętrznie 251 tzw. „supernaczelników”, czyli naczelników mikroregionów.

„Zdefiniowaliśmy na nowo stanowisko naczelnika pocztowego. Będzie to osoba odpowiadająca za to, żeby punkty i placówki mu podległe funkcjonowały dużo sprawniej i efektywniej, a u podłoża tej koncepcji tkwi idea decentralizacji. W tej chwili w Poczcie Polskiej mamy aż 1860 naczelników – to prawie ośmiokrotność w stosunku do naszego planu” – wskazał.

Prezes wyjaśnił, że naczelnik mikroregionu będzie miał realny wpływ na organizację pracy podległych mu placówek pocztowych, na przykład dostosowując pory otwarcia do zapotrzebowania, natężenia ruchu czy innych okoliczności, które mają wpływ na ich obciążenie. Wszystko po to, żeby dostosować się do klientów i uelastycznić obsługę.

Poczta Polska to spółka Skarbu Państwa, największy operator pocztowy na rynku krajowym. Zatrudnia ok. 62 tys. pracowników, a jej sieć obejmuje 7,6 tys. placówek, filii i agencji pocztowych w całym kraju.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*