W tych zawodach będą zwalniać. Miliony ludzi “do odstrzału”. Zaczyna się prawdziwe trzęsienie ziemi na polskim rynku pracy

niezależny dziennik polityczny

To już pewne. Nadchodzi rewolucjana rynku pracy, która przyniesie zmniejszenie poziomu zatrudnienia. Powód? Automatyzacja i sztuczna inteligencja. Rozwój nowoczesnych technologii sprawi, że niektóre zawody odejdą do lamusa. Jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego w dwudziestu profesjachnajbardziej narażonych na wpływ sztucznej inteligencji zatrudnionych jest obecnie blisko 3,7 miliona osób. Pytanie, jakie branże dają widoki na przyszłość? Na kogo będzie zapotrzebowanie za pięć, dziesięć, piętnaście lat?

Eksperci nie mają wątpliwości. Wykorzystanie sztucznej inteligencji (AI) będzie mieć duży wpływ na rynek pracy. Niektóre zajęcia zostaną uproszczone, a część zniknie w ogóle. Wśród dwudziestu grup zawodów najbardziej wystawionych na wpływ AI dominują specjalistyczne profesje, między innymi finansiści, prawnicy, niektórzy urzędnicy państwowi, specjaliści do spraw administracji czy programiści. Pracuje w nich 3,68 mln Polaków, wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego „AI na polskim rynku pracy”.

Sztuczna inteligencja zabierze pracę milionom Polaków

Jeszcze bardziej pesymistyczne wnioski płyną z niedawno opublikowanego badania firmy Personal Service. Wstępem do opracowania była analiza Międzynarodowego Funduszu Walutowego z której wynika, że w perspektywie od pięciu do dziesięciu lat pracę na rzecz sztucznej inteligencji może stracić w Polsce nawet ponad 5,5 miliona osób. Chociaż w miejsce zredukowanych miejsc pracy powstaną nowe, to będą one wymagały wyjątkowo wysokich kwalifikacji – wskazuje Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy z Personnel Service idodaje, część osób zyska na technologicznej rewolucji, a na pracę innych nie będzie ona miała żadnego wpływu.

– Liczby te oznaczają de facto potencjalną redukcję ponad 5,5 mln miejsc pracy – 32 proc. – w Polsce w związku z rozwojem sztucznej inteligencji, ok. 4,64 mln pracowników (27 proc.), którzy prawdopodobnie skorzystają na AI, oraz 6,87 mln pracowników (40 proc.), którzy mogą spać spokojnie, bo AI nie wpłynie znacząco na ich stanowisko – przekonuje ekspert.

Pytanie, jakie branże i jakie zawody dają widoki na przyszłość?

Te, o których już teraz się mówi, choć jeszcze nie istnieją. To właśnie te kierunki powinny być szczególnie interesujące dla młodych, którzy decydują o swojej karierze. Eksperci firmy Personnel Service już jakiś czas temu przygotowali zestawienie profesji, na które będzie zapotrzebowanie za pięć, dziesięć, piętnaście lat. – Zmiany, z którymi mamy aktualnie do czynienia na rynku pracy są porównywalne z dotychczasowymi rewolucjami przemysłowymi. Czeka nas gruntowne przetasowanie oczekiwanych od pracowników kompetencji i umiejętności – przekonywał Krzysztof Inglot.

– To wyzwanie nie tylko dla tych, którzy już są na rynku pracy, ale też młodych, którzy decydują o swojej zawodowej przyszłości. Bo może być tak, że czeka ich kariera w zawodzie, który jeszcze nie istnieje lub dopiero powstaje. Znając trendy można wybrać kierunek, który się rozwija i w przyszłości stać się poszukiwanym specjalistą. Edukacja to największa inwestycja w przyszłość i warto o tym pamiętać – podkreślał ekspert.

Będzie wzięcie na speców od cyberbezpieczeństwa i bioinformatyków

Głębokie zmiany, z którymi mamy do czynienia na świecie, będące pochodną między innymi pandemii, wojny czy postępującej digitalizacji, odbijają się bezpośrednio na rynku pracy. Jak wskazują eksperci, do 2028 roku wzrośnie zapotrzebowanie na pięć zawodów, które już teraz są znane i zyskują na popularności. Chodzi między innymi o specjalistów od energii odnawialnej, na których rosnący popyt wynika z poszukiwania zrównoważonych źródeł energii. Postępuje też digitalizacja, co sprawia, że bezpieczeństwo danych staje się kluczowe.

To generuje zapotrzebowanie na specjalistów do spraw cyberbezpieczeństwa. Natomiast rozwój technologii związanych z danymi genetycznymi i biologicznymi będzie wymagał specjalistów od ich analizy i interpretacji, stąd na brak pracy nie będą narzekali inżynierowie bioinformatyki.

Bezpośrednią konsekwencją pandemii jest coraz większy udział nauki zdalnej, co wygeneruje zwiększone zapotrzebowanie na specjalistów do spraw edukacji edukacji online. Natomiast, żeby sprostać wyzwaniom związanym ze współczesnym stylem życia będziemy potrzebowali więcej specjalistów od zdrowia psychicznego, w tym psychologów i psychiatrów.

W cenie będą specjaliści od sztucznej inteligencji i ekonomiści kryptowalut

Im dalej w las, tym bardziej zaawansowane specjalizacje i zawody. Na razie są rozwijane, ale w perspektywie dekady zyskają na znaczeniu i zapotrzebowanie na pracowników w tych konkretnych profesjach będzie rosło. Rozwój będącej teraz na ustach wszystkich sztucznej inteligencji spowoduje, że w najbliższych latach zwiększy się popyt na specjalistów od sztucznej inteligencji, którzy będą odpowiedzialni za jej projektowanie, wdrażanie i zarządzanie nią.

Na brak zajęć nie będą też narzekali specjaliści do spraw edycji genów. Rozwój technologii edycji genów otworzy nowe możliwości w medycynie i innych dziedzinach nauki, umożliwiając precyzyjne modyfikacje DNA, które mają potencjał leczenia i zapobiegania wielu chorobom dziedzicznym oraz schorzeniom, które są uwarunkowane genetycznie.

W perspektywie dekady jeszcze bardziej upowszechnią się kryptowaluty i technologia blockchain. To spowoduje, że niezbędni będą ekonomiści krypto walut. Natomiast rozwój technologii produkcji żywności, takich jak mięso z hodowli komórkowej, stworzy nowe stanowiska pracy, takie jak technolog żywności. Nadal wyzwaniem pozostaną zmiany klimatu i rozwijać się będzie zrównoważony rozwój. Stąd wzrośnie zapotrzebowanie na specjalistów od zmian klimatu, którzy będą dokonywali szczegółowych analiz.

Fachowcy od adaptacji klimatycznej

Upływający czas będzie powodował, że istniejące wcześniej zawody będą się uszczegóławiały. I tak jak w perspektywie dekady pojawi się zapotrzebowanie na specjalistów od sztucznej inteligencji, tak już za piętnaście lat związane z tym kwestie etyczne staną się tak skomplikowane i ważne, że zwiększy się popyt na specjalistów od etyki w tej dziedzinie. Sztuczna inteligencja jest też zasilana ogromną ilością danych stąd kuratorzy danych będą na wagę złota.

W przyszłości kluczowe będzie zrozumienie i zarządzanie skutkami zmian klimatycznych, stąd powstanie zapotrzebowanie na specjalistów do spraw adaptacji klimatycznej.

Zaraz po specjalistach ds. edycji genów przyjdzie czas inżynierów biomedycznych, którzy będą odpowiedzialni za projektowanie i wdrażanie terapii genowych, które mają potencjał, aby rewolucjonizować leczenie wielu chorób genetycznych.

Inżynierowie terraformacji. To będzie zawód na topie?

Ostatni obszar, na który warto zwrócić uwagę jest związany z eksploracją kosmiczną. Gdy stanie się ona coraz bardziej zaawansowana inżynierowie terraformacji będą odgrywać kluczową rolę w opracowywaniu i adaptacji zaawansowanych technologii, zapewniających załogom kosmicznym odpowiednią ochronę oraz umożliwiających przystosowanie się do ekstremalnych warunków panujących w przestrzeni kosmicznej. Te modyfikacje mogą obejmować zaawansowane kombinezony kosmiczne, biologiczne ulepszenia dla astronautów, a także zoptymalizowane interfejsy umożliwiające efektywną komunikację i interakcję z zaawansowanymi systemami pokładowymi statków kosmicznych. Dzięki pracy specjalistów od modyfikacji, eksploracja kosmiczna będzie bardziej bezpieczna, efektywna i otworzy nowe perspektywy dla przyszłych misji w kosmos.

Na drugim biegunie są profesje, które znikną z rynku pracy

Robot zabierze nam pracę? To pytanie stawiają sobie ci, którzy w rozwoju automatyzacji i sztucznej inteligencji widzą dla siebie zagrożenie. Niektóre zawody znikną całkowicie, a inne ulegną przekształceniu, wynika z raportu „Barometr Polskiego Rynku” firmy Personnel Service.

Kasjerzy i sprzedawcy nie będą już potrzebni?

Zmiany w branży handlowej widoczne są już od wielu lat – zauważają autorzy raportu. Kasy samoobsługowe stają się coraz powszechniejsze, a zapotrzebowanie na pracowników maleje. Kasjerzy i sprzedawcy w sklepach detalicznych w przyszłości nie będą tak potrzebni, jak aktualnie, a jeżeli już, będą to raczej doradcy klientów, których rola ograniczy się wyłącznie do skanowania produktów.

Roboty w usługach

Zdaniem ekspertów, w kolejnych latach spadnie zapotrzebowanie na pracowników obsługi klienta i telemarketerów, a także operatorów telefonów i central telefonicznych. Tych specjalistów zastąpią w dużej mierze roboty, a zostaną ci, którzy będą mieli umiejętności rozwiązywania złożonych problemów, z jakimi sztuczna inteligencja nie będzie w stanie sobie poradzić.

Patrząc też na rozwój motoryzacji w kolejnych latach spadnie zapotrzebowanie na taksówkarzy i kierowców samochodów dostawczych, choć tu należy poczekać na rewolucję związaną z pojazdami autonomicznymi. W przyszłości spadnie też zapotrzebowanie na kontrolerów ruchu lotniczego – wskazują autorzy opracowania.

Magazynierzy i specjaliści od logistyki też zmierza się ze sztuczną inteligencją

Na liście zawodów bez przyszłości są też pracownicy produkcji i montażu, zwłaszcza ci, którzy wykonują powtarzalne, rutynowe czynności. Już teraz tacy fachowcy powinni rozejrzeć się za sposobami na rozwój własnych umiejętności i kompetencji, bo prawdopodobieństwo ich zastąpienia przez robota w kolejnych latach jest wysokie. Podobnie w przypadku magazynierów i pracowników logistycznych oraz operatorów maszyn logistycznych. Tak, jak w przypadku innych zawodów, na rynku pracy zostaną ci, którzy będą z maszynami współpracować, nadzorować ich pracę i przejmą bardziej kreatywne zadania, z którymi robot sobie nie poradzi.

Agenci ubezpieczeniowi i pośrednicy kredytowi odejdą do lamusa?

Od jakiegoś czasu informacje o ograniczeniu zatrudnienia dotyczą też sektora finansowego. W kolejnych latach ten trend przybierze na sile – czytamy w raporcie Personnel Service. Postępująca cyfryzacja w tej branży powoduje, że spada zapotrzebowanie na agentów ubezpieczeniowych i pośredników kredytowych, coraz mniej jest pracowników banków, a w przyszłości spadnie też zapotrzebowanie na księgowych i audytorów.

Robot zamiast sekretarki

Zmiany na rynku pracy związane z rozwojem sztucznej inteligencji i robotyzacji dotkną też pracowników, którzy wykonują typową pracę biurową. Chodzi między innymi o sekretarki oraz asystentów biurowych. Zmian mogą się spodziewać również asystenci prawni.

Robotnicy budowlani na zakręcie

Pogłębiające się problemy z zatrudnieniem pracowników w sektorze budowlanym i rolniczym po wybuchu wojny na Ukrainie w spowodowały, że firmy, które do tej pory tego nie rozważały, zaczęły przyglądać się rozwiązaniom związanym z automatyzacją i robotyzacją pracy. To spowoduje, że w przyszłości robotnicy budowlani i remontowi, a także rolnicy i pracownicy rolnictwa nie będą tak potrzebni – czytamy w raporcie.

Ochroniarze też są na aucie

Coraz bardziej zaawansowane systemy monitorujące powodują, że w przyszłości spadnie zapotrzebowanie na pracowników ochrony i monitoringu, którzy mogą całkowicie lub w dużej mierze zostać zastąpieni przez roboty i sztuczną inteligencję. Dotyczy to także operatorów maszyn do przetwarzania danych czy analityków danych i statystyków. I choć jeszcze jakiś czas temu mówiono o tym, że analitycy danych mogą liczyć na spokojną przyszłość i wysokie zarobki, dzisiaj widać, że ich kompetencje mogą przejąć roboty. Pracy będzie mniej również dla bibliotekarzy i archiwistów, a także drukarzy i pracowników poligrafii – wskazują eksperci rynku pracy.

Jak na te pesymistyczne prognozy zapatrują się Polacy?

W najnowszym badaniu Personnel Service tylko 3 procent Polaków wskazuje, że obawia się zastąpienia swojej pracy przez sztuczną inteligencję. To zdecydowanie mniej niż szacunki Międzynarodowego Funduszu Walutowego. 16 procent osób ma świadomość, że AI może zastąpić część wykonywanych przez nich zadań, a 10 proc. zakłada, że narzędzia wykorzystujące sztuczną inteligencję będą istotnym wsparciem w codziennej pracy. Niemal co trzecia osoba (31 proc.) wskazuje, że aktualna rewolucja technologiczna w ogóle ich nie dotknie. Natomiast największy odsetek, czyli 41 proc, jeszcze nie wie, co się wydarzy. Tak duża grupa niezorientowanych nie dziwi biorąc pod uwagę fakt, że zaledwie 13 proc. Polaków aktualnie korzysta z jakiegokolwiek rozwiązania opartego o AI w swojej codziennej pracy.

Kiedy jednak zapytamy Polaków o to, dla jak dużej części z 17 mln pracowników w naszym kraju AI jest zawodowym zagrożeniem, ich oceny są bardziej realne. 22 proc. zakłada, że AI zastąpi mniej niż 10 proc. miejsc pracy. Po 17 proc. pytanych wskazuje, że zagrożonych jest 11-20 procent lub 21-30 procent. Tylko 12 proc. osób spodziewa się, że więcej niż jedna trzecia pracowników straci pracę. Duża grupa osób w ogóle nie potrafi tego ocenić (33 proc.).

Niezły paradoks

– Aktualnie sytuacja na rynku pracy to niezły paradoks. W Polsce mamy rekordowo niskie bezrobocie, starzejące się społeczeństwo, ale jednocześnie napływające masowo informacje o zwolnieniach – mówi Krzysztof Inglot. – Nadal jednak tylko 3 proc. badanych wskazuje, że zna kogoś kto ostatnio został zwolniony, bo zastąpiono go sztuczną inteligencją. Wydaje się zatem, że AI to daleka przyszłość. Natomiast na świecie pojawiają się coraz bardziej zaawansowane technologie. Chińska firma Unitree Robotics produkuje humanoidalne roboty ogólnego przeznaczenia i jej model G1 za 16 tys. dolarów już okazał się całkiem niezły. Do tego stopnia, że ​​firma ujawniła teraz wersję gotową do masowej produkcji. Świat zmienia się na naszych oczach i warto nie przespać tej zmiany, zwłaszcza, że zgodnie z analizą MFW dotknie to w różnym stopniu niemal wszystkich – podsumowuje Krzysztof Inglot z Personnel Service.

Źródło: forsal.pl

Więcej postów