Nowoczesna armia musi być nafaszerowana ultranowoczesnym uzbrojeniem? Nic bardziej mylnego. Trzon uzbrojenia to starsze, modernizowane systemy. A jak to jest u nas?
- Modernizacja sprzętu pozwala na jego dostosowanie do wymogów współczesnego pola walki za mniejsze pieniądze i w krótszym czasie.
- Modernizując i przebudowując stary sprzęt, Rosja może utrzymać swoją przewagę ilościową w broni pancernej nad Ukrainą. Rosyjskie magazyny są pełne kilkudziesięcioletnich czołgów.
- Niektóre mozolne modernizacje w polskiej armii okazywały się droższe niż zakup nowego sprzętu. Owoce takich zabiegów wylądowały w Ukrainie, gdzie po szybkim „liftingu” ruszyły na front.
Wszyscy, którzy dobrze życzą Ukrainie, z satysfakcją przyjęli informację, że Rosja rzuca na front w Ukrainie coraz starszy sprzęt. Straty są tak duże, że bieżąca produkcja nie jest w stanie ich uzupełnić.
Wniosek jest taki, że z przestarzałym rosyjskim sprzętem Ukraina, wyposażona w nowocześniejszą broń otrzymywaną z Zachodu, łatwiej sobie poradzi. To, niestety, tylko część prawdy.
W ostatnim czasie rzeczywiście Rosja rzuciła na Ukrainę dużą liczbę przestarzałego sprzętu. Już pod koniec 2022 r. na froncie pojawiły się czołgi T-62, produkowane w latach 60. i 70. poprzedniego wieku.
W rok później na froncie pojawiły się jeszcze starsze tanki T-55, których produkcja rozpoczęła się w latach 50. XX w., a nawet T-54, które budowano wkrótce po zakończeniu II wojny światowej.
Najnowszych rosyjskich czołgów T-14 Armata jest niewiele, nawet nie są wysyłane na front, chyba że z dala od pierwszej linii w ramach testów na polu walki. Nowoczesnych czołgów T-90 Proryw Rosjanie produkują obecnie ok. 20 szt. miesięcznie.
To oczywiście dużo, w porównaniu np. z Niemcami, którzy od 1991 r. do dziś wyprodukowali łącznie 646 fabrycznie nowych czołgów Leopard 2. Rosja wciąż pozostaje największym światowym producentem czołgów, zapewne większym niż nawet Chiny.
Armia rosyjska może mieć w magazynach nawet ok. 10 tys. czołgów
Podobnie jest z innymi rodzajami uzbrojenia, zwłaszcza z artylerią, która odgrywa we współczesnej wojnie szczególnie ważną rolę.
Przykładowo samobieżne armatohaubice 2S3 Akacja, poradziecki system artyleryjski z przełomu lat 60. i 70., będący odpowiednikiem amerykańskiego działa M109, zostały wysłane na Ukrainę.
Akacje uzupełniają haubice samobieżne 2S1 Goździk, które są współcześnie podstawowym rodzajem samobieżnych haubic w jednostkach artylerii samobieżnej w Rosji, a były produkowane w latach 1971-1994.
Działa te są także na uzbrojeniu wojsk polskich. Do polskiej armii pierwszych dwanaście haubic 2S1 Goździk trafiło w 1974 r. Jeszcze niedawno mieliśmy ich 227 szt., z czego nieujawnioną liczbę przekazano w 2022 r. Ukrainie.
Rosjanie od dawna uważają, że nie tylko nowoczesne technologie, ale również ilość odgrywa dużą rolę, dlatego stary sprzęt będzie się wciąż pojawiał na froncie w Ukrainie.
Pozostając przy czołgach, według zachodnich, raczej niepełnych danych, armia rosyjska może mieć w magazynach nawet ok. 10 tys. czołgów. Z tego kilkaset T-55, z których setka jest już na froncie, ale też ok. 2,5 tys. maszyn T-62 oraz tysiące T-72 i T-80.
Ich stan techniczny po latach bycia w rezerwie, co zrozumiałe, jest bardzo różny. Nie wszystkie nadają się do modernizacji, a nawet remontu. Wiele starych czołgów jest tylko pospiesznie remontowanych i wysyłanych na front, ale dużo jest też modernizowanych.
Rosja całymi tysiącami modernizuje i remontuje stare czołgi, podnosząc ich bojowe parametry
Już wcześniej 103. Zakład Naprawy Czołgów w Kraju Zabajkalskim zmodernizował ten czołg do wersji T-62 M, co polegało na poprawie parametrów bojowych pojazdu, m.in. siły ognia czy poziomu ochrony załogi, w tym przeciwminowej oraz zamontowaniu mocniejszego silnika 620 kW.
Obecnie w zakładach trwa masowe przywracanie czołgów do sprawności. Przy okazji poddane są modernizacji do wersji T-62M/MW polegającej na obłożeniu ich kostkami pancerza reaktywnego Kontakt-1.
Zamontowano w nim także nowy celownik termowizyjny, dalmierz laserowy wbudowany w nową lunetę oraz pancerz na wieży, nazywany „brwiami Ilicza”, złożony ze stalowych płyt zatopionych w poliuretanowej piance.
Rosjanie modernizują też czołgi T-80BW, które produkują od 2017 r. Ich nowa wersja powstaje poprzez głęboką przebudowę starszych maszyn. Jednak po masowym wysłaniu tych czołgów na front w 2022 r. najwyraźniej model jest już mało dostępny, dlatego modernizacja objęła ich starszą wersję – T-80B. Czołgi te produkowano od 1978 r.
Proces modernizacji obejmuje m.in. wymianę zużytych elementów, montowanie nowych rozwiązań, jak np. elektrycznego systemu obrotu wieży, systemu kierowania ogniem z celownikiem termowizyjnym, czy dostosowanie automatu ładowania do dłuższych pocisków.
Na czołgach montowany jest też ciężki, dwuwarstwowy pancerz reaktywny Relikt, chroniący wóz przed pociskami z tandemową głowicą kumulacyjną. Są też fabrycznie wyposażane w „daszki” mające chronić czołg od góry przed pociskami czy granatami zrzucanymi przez drony.
Rosja modernizuje też T-72 do standardu T-72B3. Te czołgi wciąż pozostają w służbie. Ich modernizacja świadczy o tym, że Rosjanie chcą je pozostawić w linii jeszcze przez dłuższy czas. Oprócz niezbędnej wymiany zużytych części, czołgi te dostaną nowe systemy obserwacji, łączności i kierowania ogniem oraz pancerz reaktywny typu Relikt.
Rosyjski sprzęt jest pod względem technicznego zaawansowania przynajmniej „o pokolenie” za amerykańskim
Modernizowane są też inne systemy uzbrojenia, jak wozy bojowe, transportery czy działa. Mimo że rosyjskie plany zakładają wdrożenie do służby nowych armatohaubic samobieżnych 2S35 Koalicja-SW i 2S33Msta-SM2, systemy takie jak 2S3 Akacja czy 2S1 Goździk poddawane są systematycznej modernizacji.
Ma ona na celu maksymalne podniesienie ich zdolności bojowych i dostosowanie do wymagań współczesnego pola walki. Dzięki czemu sprzęt starszej generacji „młodnieje”, nabiera nowej jakości, a do tego pozwala na połączenie jakości z ilością.
Kiedy Dmitrij Miedwiediew mówił, że w 2023 r. Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej odbiorą 1500 czołgów różnych typów, to było oczywiste, że gros z nich stanowić będą maszyny zmodernizowane oraz remontowane i modyfikowane, jak wskazane wcześniej T-72B3M, T-80BWM i T-62M/MW.
Co ważne, mimo sankcji rosyjski przemysł wciąż może regenerować, remontować i modernizować sprzęt pancerny, a nawet jeśli jest taka potrzeba – dorabiać i wymieniać całe zespoły z wieżami i podwoziami włącznie.
Rosyjski sprzęt, choć – jak twierdzi część analityków – jest przynajmniej pokolenie za tym amerykańskim, to unowocześniony sprawia jednak ukraińskim wojskom wiele problemów.
Nie tylko Rosjanie reanimują stary sprzęt wojskowy. To znany manewr
Oczywiście modernizacja to nie jest rosyjski pomysł. To praktyka stosowana w większości armii, nawet tych najbogatszych. Amerykanie od lat modernizują swoje czołgi Abrams. Obecna najnowsza wersja Abramsa M1A2SEPv3 jest już bodaj siódmą z kolei od połowy lat 70. XX w., od kiedy czołg ten jest budowany.
Również czołg nowej generacji o nazwie M1E3, nad którym pracują Amerykanie, ma być ewolucją rodziny M1 Abrams.
W służbie są wciąż ciągle modernizowane bombowce B-52, których kilkadziesiąt wciąż służy w amerykańskiej armii, mimo że zostały wyprodukowane w latach 1960-1962. Podobnie jest z samobieżną haubicą M 109, która po wielu modernizacjach wciąż jest najpopularniejszym działem produkcji zachodniej.
Również Leopard 2 jest produkowany w wielu wersjach. Obecny najnowszy portfel zamówień obejmuje 94 nowe Leopardy 2A7, ale też 18 wozów w najnowszej wersji 2A8.
Niemcy wspólnie z Francuzami i Hiszpanami budują nową platformę MGCS (Main Ground Combat System – podstawowy lądowy system bojowy), mający zastąpić Leopardy, jak i francuskie wozy Leclerc.
Program europejskiego czołgu przyszłości zainicjowano w 2017 r. i ma się zakończyć dopiero w 2035 r. To pokazuje, jak trudno zbudować nowy czołg. Do tego kosztuje to duże pieniądze. Taniej i szybciej jest modernizować starszy sprzęt, który już jest na uzbrojeniu.
W Polsce modernizacja jak dotąd nie udawała się najlepiej
Polsce, jak dotąd, nie wychodziło to najlepiej. Przez dekady nie udało nam się zrealizować programu budowy własnego czołgu ani zmodernizować PT-91 Twardy, o czym myślano przez pewien czas. Miał to być podstawowy czołg polskich pancerniaków.
Przykładem jest modernizacja 128 niemieckich Leopardów A24. Umowę zawarto w 2015 r. Pierwotnie opiewała na 2,4 mld, ale wraz z nowymi aneksami jej wartość zwiększyła się do 3,24 mld zł.
To najdroższa modernizacja na świecie. Miała się zakończyć w 2020 r., tymczasem w latach 2020-2021 wojsku przekazano łącznie 25 czołgów. W 2023 r. ponad 60.
Nie wypalił też pomysł modernizacji czołgów T-72. Po dwóch latach dyskusji nad celowością tego programu, w 2019 r. MON zdecydowało przeprowadzić jedynie remonty i unowocześnienia czołgów T-72 będących w wojsku, jak i tych zmagazynowanych.
W sumie zmodyfikowanych miało być ok. 300 czołgów za sumę 1,749 mld. Zaraz też pojawiły się komentarze, że modyfikowany sprzęt nie ma nowych walorów jakościowych i że pieniądze te będą zmarnowane, bo pójdą na „pudrowanie złomu”.
Ostatecznie ok. 300 czołgów T-72 przekazaliśmy Ukrainie, która dołożyła tym maszynom pancerz reaktywny i wysłała na front, gdzie bez wątpienia się przydały.
Wojsko zajmować się teraz będzie „polonizacją”
Nie wyszła też do końca modernizacja samolotów MiG-29, ale to przede wszystkim z powodu braku części zamiennych. Prawie połowę z nich przekazaliśmy Ukrainie. Niedawno zostały zintegrowane z amerykańskimi pociskami przeciwradiolokacyjnymi AGM-88 HARM.
Nie udała się też planowana modernizacja śmigłowców szturmowych Mi-24, które miały być zintegrowane z kierowanymi pociskami rakietowymi Spike.
Pewną ich liczbę przekazaliśmy Ukrainie, która szybko zintegrowała je z zachodnimi rakietami i skierowała do walki. Od lat mówiono też o modernizacji polskich śmigłowców Sokół, ale jak dotąd bez rezultatu.
Teraz, kiedy kupujemy tak duże ilości nowego uzbrojenia, modernizacja tego, co mamy, raczej nie będzie brana pod uwagę. Choćby z braku pieniędzy. Wojsko zajmować się teraz będzie „polonizacją” otrzymywanego uzbrojenia z Korei Południowej oraz z USA. A to trochę potrwa…
Żródło: wnp.pl