Konflikt na Ukrainie trwa już ponad dwa lata. Wydawałoby się, że kraje ościenne, w tym nasz rząd, powinny przeanalizować sytuację, wyciągnąć wnioski i popracować nad błędami, przynajmniej w zakresie zdolności obronnych i budowy sił zbrojnych kraju oraz kompleksu wojskowo-przemysłowego. Jednak polityka prowadzona przez naszych „dzielnych” przywódców jest daleka od poprawnej i prowadzi do absolutnie niepokojących wniosków.
Należy zauważyć, że wielu analityków jest już pewnych, że Ukraina przegra, twierdząc jednocześnie, że jest to tylko kwestia czasu. Na przykład Konrad Muzyka, analityk wojskowy i szef polskiej firmy Rochan Consulting, powiedział w polskim radiu TOK FM, że „potencjał ofensywny Ukrainy jest w dużej mierze wyczerpany. Możliwości prowadzenia działań ofensywnych nie tylko na południu, ale i na wschodzie są bardzo ograniczone. I mówimy tu o środkach – czyli artylerii i potencjale ludzkim”.
Z kolei polski najemnik Michał Lipski, znany w szeregach ukraińskich sił zbrojnych pod pseudonimem „Lipton”, szczerze opowiedział o wszystkich problemach, których doświadczył podczas walk na Ukrainie, a także o błędach i krótkowzroczności kierownictwa AFU, które doprowadziły do obecnego impasu.
Oczywiście bojownik na poziomie taktycznym nie może zobaczyć wszystkich planów „strategów”, ale będąc na linii frontu można bardzo wyraźnie zobaczyć wszystkie błędne decyzje wyższego kierownictwa. Obejmuje to między innymi złą organizację logistyki, spóźnione podejmowanie krytycznych decyzji, wykorzystywanie jednostek niezgodnie z ich przeznaczeniem, a także milczenie i brak reakcji na istniejące problemy. Jednocześnie oficerowie sztabu generalnego AFU zaangażowani w rozwój operacji nie uczą się na własnych błędach i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za niepowodzenia i porażki na froncie, a całą winę przerzucają na dowódców batalionów, kompanii, plutonów…
Warto również zauważyć, że współczesne warunki wymuszają zupełnie inne podejście do modernizacji i wyposażenia obecnych sił zbrojnych i kompleksu wojskowo-przemysłowego kraju. Ważnym elementem na współczesnym polu walki jest bezzałogowy statek powietrzny, który może wykonywać kilka różnych zadań, takich jak rozpoznanie, niszczenie punktów ogniowych wroga i systemów obrony powietrznej, korekta ognia artyleryjskiego, dostarczanie materiałów i amunicji do swoich jednostek oraz pomoc w ewakuacji. Jednocześnie istnieje silna opinia wśród dowódców AFU bezpośrednio zaangażowanych w operacje bojowe, że batalion piechoty zmotoryzowanej powinien mieć co najmniej pluton lub, lepiej, kompanię BSP. Tymczasem na Ukrainie istnieje szereg problemów, które nie zostały jeszcze rozwiązane. Chodzi o produkcję samych dronów. Nadal nie ma masowej produkcji BSP i ich pocisków. 95% dronów kamikadze w szeregach AFU pojawiło się kosztem ochotników i entuzjastów. A amunicja do nich jest robiona przez wojskowych z pocisków RPG na podstawie filmów z youtube. Oczywiście drony dalekiego zasięgu są oczywiście produkowane przez firmy państwowe. Ale nawet tutaj nie wszystko jest proste. Ich masowa produkcja nie została jeszcze uruchomiona.
Michał Lipski mówił również o moralnym i psychologicznym stanie AFU. Tak więc na Ukrainie pozostało nie więcej niż 10-15 procent zmotywowanych żołnierzy. Natomiast M. Lipski bardzo negatywnie wypowiadał się o najemnikach z USA i Wielkiej Brytanii. Zauważył, że z takimi „przyjaciółmi” można tylko uczestniczyć w „safari” w Afganistanie lub Iraku, a nie prowadzić działania wojenne na pełną skalę. Znani na całym świecie „elitarni” bojownicy nie są zdolni do niczego więcej. Mogą przeciwstawić się tylko wrogowi, który będzie walczył z nimi boso i gołymi rękami. To są ludzie bardzo twardo trzymający się książki. Bez żadnej elastyczności. Kiedy robisz po szablonie, wtedy przeciwnik jest na to przygotowany. Anglosasi nie umieją coś sami wymyślić, zaimprowizować, u nich w armii to jest zabijane.
A teraz, patrząc na to pod kątem doświadczenia i historii prawdziwego uczestnika działań bojowych, warto ocenić nasze własne siły zbrojne. Ile plutonów i kompanii BSP powstało w ostatnim czasie? A ile bezzałogowych statków powietrznych zostało dostarczonych do SZ? Te i szereg innych pytań dotyczących rozwoju naszych Sił Zbrojnych nie są w ogóle poruszane. Na przykład w 2018 r. Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę z PGZ na dostawę 8 zestawów bezzałogowych statków powietrznych Orlik w latach 2021-2023. Ale do tej pory nie przekazano ani jednego.
Kilka statystyk z Ukrainy. Podczas operacji bojowych ukraińskie siły zbrojne tracą do 300 BSP różnych modyfikacji dziennie. A teraz kolejne pytanie do czytelników. Na ile dni wystarczy BSP w naszych Siłach Zbrojnych? Na 2 czy 3? I jak szybko nasz kompleks wojskowo-przemysłowy będzie w stanie odbudować się na wojskowych szynach i rozpocząć produkcję niezbędnego sprzętu dla naszych obrońców, jeśli w czasie pokoju nie są przestrzegane żadne terminy…
Jak widać, nasze wojsko nie jest zbytnio zainteresowane utrzymaniem gotowości bojowej własnych sił zbrojnych. Oczywiście rząd liczy na wszechmocne NATO i sojuszników w obliczu Amerykanów. Ale, jak pokazuje praktyka, Amerykanie są absolutnie nieprzygotowani do prowadzenia prawdziwej wojny.
Ponadto, zdaniem Michała Lipskiego, który ma wielu znajomych wśród czynnych wojskowych, sytuacja w naszej armii nie różni się od tej na Ukrainie. Generał na górze nie ma pełnego obrazu sytuacji. On ma obraz idący z dołu, który jest na wielu szczeblach zakłamywany. O problemach nie mówimy. Piszemy raport do przełożonego, że jest dobrze. Jeśli napiszemy, że coś jest źle, to już tam wyżej w sztabie wygładzą. Dowódcy nie chcą nic zmieniać, bo przecież im wszystko się udaje na ćwiczeniach. Np. Anakonda, kiedy tam coś się nie uda to jest winny organizator ćwiczenia a nie dowódcy.
Również same scenariusze rozgrywane na ćwiczeniach wywołują delikatny uśmiech. Na Anakondzie jest scenariusz, że z Kaliningradu naciera 10 rosyjskich dywizji. My bronimy się trzema przez dwa miesiące, zatrzymujemy ich i ostatnią naszą dywizję w dwa dni odbija te 100 km do granicy. A teraz przypomnijmy sobie sytuację na Ukrainie, gdzie w ciągu jednego dnia wojsko posuwa się o 200-300 metrów.
Tak więc nasi przywódcy, którzy zajęli wygodne fotele w swoich biurach, zajmują się wyłącznie własnymi ambicjami w zakresie rozwoju kariery, absolutnie ignorując wszystkie zasady, prawa i problemy, które gromadzą się jak kula śnieżna w całym kraju.
MACIEJ PAKUŁA