Hieny ze skarbówki nałożyły haracz na małżeństwo, bo ich zdaniem nie wyjaśnili, skąd mieli pieniądze. „Ciężar dowodu na podatniku”

niezależny dziennik polityczny

Skarbówka nałożyła 75-proc. podatek na małżeństwo, które kupiło nieruchomość. Pracownicy fiskusa uznali za niewystarczające tłumaczenie, skąd małżeństwo miało pieniądze, a sąd przyklepał tę decyzję.

Sprawę opisywał „Dziennik Gazeta Prawna” w lipcu. Zaczęło się w 2016 roku, gdy małżeństwo zakupiło nieruchomość wartą ponad 320 tys. zł.

„Nie potrafili wykazać, skąd mieli na to pieniądze” – relacjonuje money.pl.

Kobieta wyjaśniła, że sprzedała pamiątki po pierwszym mężu. Miała też pieniądze zarobione podczas pracy na roli w latach 60-tych ubiegłego wieku.

Małżeństwo stwierdziło też, że mieli dużo oszczędności w gotówce. Nie ufają bowiem bankom i mają do tego pełne prawo.

Fiskus uznał sobie, że tłumaczenia są niewystarczające i nałożyło na małżeństwo haracz w postaci 75-proc. PIT-u z tytułu „podatku” od nieujawnionych źródeł. Pierwotnie żądany haracz skarbówki wynosił 17 tys. zł, potem zmniejszono go do 10 tys. zł.

Sprawa trafiła do sądu. Ten jednak przyklepał decyzję skarbówki. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi przekonywał, że fiskus ma rację, bo ciężar dowodu spoczywa na podatniku.

Sąd twierdził też, że twierdzenia małżonków rzekomo były „gołosłowne” i nie dało pogodzić się ich z „zasadami racjonalizmu” i inflacyjnym spadkiem wartości pieniądza.

W lipcu tego roku Naczelny Sąd Administracyjny przychylił się do oceny WSA. Ogłoszono, iż skarbówka prawidłowo przeanalizowała zebrane dowody i nie naruszyła prawa, nakładając haracz.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*