
Nieuregulowany najem krótkoterminowy robi się coraz bardziej uciążliwy, także w Polsce. Przykładem są wydarzenia z ostatniego weekendu, jakie miały miejsce w Warszawie przy Marszałkowskiej. Projekt ustawy jest spóźniony i nie wiadomo, czy w praktyce ograniczy szarą strefę i zmniejszy uciążliwości dla mieszkańców. Wprowadzenie obowiązku uzyskiwania zgód wspólnot mieszkaniowych jest mało prawdopodobne. Są jednak inne propozycje.
W skrócie
-
Najem krótkoterminowy w Polsce staje się coraz większym problemem dla mieszkańców, zwłaszcza w miastach takich jak Warszawa.
-
Brakuje skutecznych regulacji prawnych, a projekt ustawy mający uporządkować rynek jest opóźniony.
-
Branża proponuje konkretne rozwiązania, takie jak rejestracja obiektów, czujniki hałasu i całodobowa infolinia. Jednak ich wdrożenie pozostaje niepewne.
Po piątkowej, szeroko opisywanej w mediach głośnej imprezie, urządzonej w Warszawie w jednym z mieszkań przy ul. Marszałkowskiej – jak się później okazało – wynajmowanym na krótki termin, wraca temat braku kontroli nad rozrastającym się najmem krótkoterminowym.
Jak informowały m.in. Fakt.pl i Wawa Hot News 24, nocna impreza przybrała takie rozmiary, że patrole policyjne, przybyłe na miejsce po interwencji sąsiadów, musiały wzywać posiłki i kolejne radiowozy.
Głośna impreza w centrum Warszawy. Lokal był na wynajem
Jak pisaliśmy w Interii Biznes, przygotowywany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, projekt ustawy, który miał uporządkować obecną „wolną amerykankę” i ograniczyć szarą strefę najmu krótkoterminowego, jest już wiele miesięcy spóźniony (miał być gotowy w pierwszym kwartale), a według ostatnich deklaracji czeka na wpis do wykazu prac Rady Ministrów. Stworzenia rejestru lokali udostępnianych w najmie krótkoterminowym wymaga UE, ale to nie wystarczy.
– Z tego, co udało nam się ustalić, wynika, że głośna impreza w jednym z mieszkań na Marszałkowskiej w Warszawie w miniony weekend, opisana szeroko w mediach, miała miejsce w mieszkaniu wynajmowanym niezgodnie z obowiązującymi przepisami, czyli taka usługa w ogóle nie powinna mieć tam miejsca. To pokazuje, że potrzebny jest jak najszybciej dobry pakiet rozwiązań ustawowych, bo w obecnym stanie prawnym nikt sobie z tym problemem nie radzi – mówi Interii Biznes Grzegorz Żurawski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Wynajmu Krótkoterminowego.
I dodaje, że stowarzyszenie swoje propozycje złożyło w styczniu, po rozmowach z samorządowcami i hotelarzami.
– To pakiet propozycji rozwiązań, dzięki którym można byłoby ograniczyć tego typu sytuacje. Po pierwsze trzeba zlikwidować szarą strefę, która cały czas kwitnie. Samo wprowadzenie rejestru, którego wymagają unijne regulacje, oczywiście nie wystarczy, bo obejmie tylko portale rezerwacyjne, a nie platformy takie jak OLX czy Facebook – mówi nam Żurawski.
Jego zdaniem problem polega na tym, że osoby prywatne, wynajmujące mieszkania na doby, często nie liczą się z sąsiadami. To ich mieszkanie, więc robią, co chcą.
– Profesjonalni operatorzy pracują na cudzych mieszkaniach, zależy im więc na dobrych relacjach z sąsiadami, bo właściciel może im w każdej chwili wypowiedzieć umowę. Pakiet rozwiązań, który proponujemy, zawiera trzy elementy. Po pierwsze oznaczenie obiektów, najlepiej na drzwiach. Przy rejestracji do centralnego systemu operator powinien otrzymać oznaczenie, które musiałby na nich umieścić. Powinno ono umożliwiać identyfikację firmy i dostęp do danych kontaktowych, na przykład przez kod QR, który można zeskanować i uzyskać dostęp do bazy danych. To ważne dla mieszkańców i służb – straży pożarnej, policji – żeby kontakt był szybki i skuteczny – mówi.
Po drugie proponuje całodobowy kontakt telefoniczny, czyli żeby numer w rejestrze był odbierany przez całą dobę. Po trzecie obowiązek instalacji czujników hałasu w obiektach. To jednorazowy koszt kilkuset złotych. Dzięki takim urządzeniom, gdy poziom dopuszczalnego hałasu zostanie przekroczony, operator otrzymuje informację i może od razu interweniować.
Mieszkania na wynajem. Jest problem i trzeba konkretnych narzędzi
– Z doświadczenia wiemy, że to działa najlepiej. Gdy przyjeżdża rozrywkowa ekipa, dostaje od razu informację, że jest czujnik hałasu i że przekraczają normy. Po 22:00 powinno być już zupełnie cicho. Jeśli hałas trwa dalej, dzwonimy ponownie i informujemy, że jeśli nie będzie ciszy, umowa zostanie zerwana, a goście usunięci z obiektu. To działa. Jeśli mimo ostrzeżeń impreza trwa, wtedy pozostaje interwencja służb, które mogą nałożyć mandat i pomóc wymeldować niechcianych gości. Przy czym potrzebna jest jeszcze jedna rzecz: zmiana kwalifikacji zakłócenia porządku publicznego, w tym „ciszy nocnej”, z wykroczenia „skutkowego” na „prewencyjne”. Chodzi o to, by można było reagować zanim dojdzie do eskalacji, zanim zakłócenie ciszy nocnej stanie się problemem dla mieszkańców, tak, byśmy jako operatorzy, nie będąc mieszkańcami budynku, mogli skutecznie wezwać policję do interwencji – mówi prezes PSWK.
I zaznacza przy tym, że coraz częściej mówi się też o potrzebie definicji „ciszy nocnej”. – To nie jest nasz postulat, ale pojawia się w środowisku. Chodzi o to, by nie tylko artykuł 52 KW uwzględniał spoczynek nocny, ale by powstała osobna definicja ciszy nocnej i jasne zasady jej naruszania – tłumaczy.
– Jeśli chodzi o ewentualne zgody wspólnot mieszkaniowych na prowadzenie najmu krótkoterminowego w lokalu, to naszym zdaniem jest to zły pomysł. Po pierwsze wymagałoby ogromnej pracy przy ich pozyskiwaniu. Po drugie doprowadzi do paraliżu decyzyjnego w niemal każdej wspólnocie czy spółdzielni. Po trzecie samorządy, z którymi rozmawialiśmy, były temu przeciwne, obawiały się, że cała procedura odwoławcza spadnie na nie. Po czwarte zgadzamy się z samorządami, że to gmina powinna mieć prawo i możliwość decydowania o polityce lokalowej na swoim terenie, a nie wspólnoty czy spółdzielnie – argumentuje w rozmowie z Interią Biznes Żurawski.
I dodaje, że polskie prawo nie przewiduje możliwości ingerencji wspólnot czy spółdzielni w prywatne lokale. Ich kompetencje ograniczają się do zarządzania częściami wspólnymi.
Sceptyczna wobec tego uprawnienia dla wspólnot jest także Hanna Milewska-Wilk, ekspert Instytutu Rozwoju Miast i Regionów.
Szara strefa i podatkowy chaos
– Regulacja najmu krótkoterminowego jest potrzebna, ale zwracałabym uwagę, że możliwość ograniczania tego zjawiska chcą mieć nieliczne samorządy. Od lat dwutysięcznych funkcjonuje obowiązek prowadzenia przez gminy list innych obiektów noclegowych i rejestrowania się na nich przez „gospodarzy”. Kilka interpretacji skarbowych wskazało, że musi to być jednak w ramach działalności gospodarczej lub w przypadku rolników agroturystyki, co stawia nasze polskie regulacje na zaawansowanym jak na Europę etapie – tłumaczy nam Hanna Milewska-Wilk.
– Teraz jest postulat pozwolenia samorządom na regulacje, czyli np. możliwość odmowy rejestracji, co będzie przekładać się na brak możliwości wystawiania ogłoszeń w portalach noclegowych. Pomysł, aby wspólnota lub spółdzielnia mogła wyrażać zgodę lub zakazywać wynajmu na doby wydaje się już jednak zbyt daleko posunięty – czy takie uchwały trzeba też będzie uzyskać, żeby prowadzić np. kancelarię prawną lub notarialną w mieszkaniu, biuro podatkowe, w końcu żeby w mieszkaniu po prostu pracować? Wyjątek jedynie dla najmu na doby, który generuje większy przepływ ludzi, nieco większe zniszczenia, nie jest dobrym pomysłem, ale już możliwość nadawania „licencji”, czyli rejestracji określonej liczby miejsc noclegowych, najlepiej na określony czas, jest lepszym rozwiązaniem – mówi.
Dodaje jednocześnie, że samorządy w większości nie mają interesu w prowadzeniu takich rejestrów. – Tylko w przypadku miejsc z opłatą klimatyczną ma to efekt w postaci przychodów. Dlatego opłata za licencję będzie, o czym niewiele się mówi – komentuje ekspertka Instytutu.
Jednocześnie przedstawiciele rynku narzekają na niespójne przepisy podatkowe i brak konsekwencji w ich stosowaniu.
– Zanim ustawa czy sam rejestr zostaną wdrożone, rząd musi się dogadać co do rozumienia definicji ustawowych. Obecnie Ministerstwo Finansów odmawia wydania ogólnych interpretacji dla naszej branży, gdyż uważa, że świadczymy usługę najmu, gdzie według nas, Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz środowiska samorządowego, jesteśmy usługą hotelarską. W budżecie brakuje pieniędzy, a według naszych szacunków państwo traci około miliarda złotych rocznie przez takie podejście Ministerstwa Finansów i wybiórcze ściganie szarej strefy. To kuriozalne – mówi Żurawski.
Uzasadnia, że obecnie nawet jeśli osoba prywatna wynajmuje jedno mieszkanie w trybie krótkoterminowym, to zgodnie z definicją z ustawy o usługach hotelarskich – świadczy usługę hotelarską. – W ustawie jest to jasno zapisane: krótkotrwałe wynajmowanie mieszkań jest usługą hotelarską. Nie można zapominać o likwidacji szarej strefy. Wynajmowanie mieszkań w sposób anonimowy, bez rejestracji, bez podatków, to ogromny problem. Są przypadki, gdzie mieszkania są wystawiane na platformach z dopiskiem „idealne na imprezy”, rozliczane gotówką, bez żadnej kontroli – mówi prezes PSWK.
Ustawa, która ma wprowadzić rejestr, ma za zadanie właśnie zlikwidować szarą strefę. Rejestr ma obejmować wyłącznie podmioty gospodarcze, tak deklaruje ministerstwo. – Mamy nadzieję, że ustawa będzie dobrze napisana i nie pozostawi furtek, które pozwolą legalizować działalność szarej strefy. Dla nas oczywistą drogą jest ściganie takich osób przez Ministerstwo Finansów, przez „skarbówkę”. Obawiamy się, że przez opóźnienie rząd spróbuje wprowadzić sam centralny rejestr, jako wykonanie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego, przed nowelizacją ustawy. Wprowadzenie rejestru w obecnym porządku prawnym pozwoliłoby na zalegalizowanie szarej strefy. A to najgorsze, co może się stać, bo ten rejestr ma za zadanie ją zlikwidować – podsumowuje.
Z kolei Hanna Milewska-Wilk zwraca uwagę na to, że ogólnie konkurencja ze strony obiektów noclegowych profesjonalnych jest coraz większa. – Najem na doby rozproszony jest coraz droższy w obsłudze i przestaje być opłacalny, szczególnie przy cenach noclegów narzucanych przez gigantów technologicznych. Hotele uciekają powoli z tego systemu, zarabiają na innych usługach, a takiej możliwości nie mają detaliści z kilkoma łóżkami – mówi ekspertka Instytutu.
Źródło: interia.pl
Dodaj komentarz