
Droższy węgiel i paliwo – to, zdaniem minister klimatu i środowiska Pauliny Henning-Kloski realny scenariusz wejścia w życie zasad ETS2 w 2027 roku. Jak mówi na łamach money.pl rząd negocjuje odroczenie wdrożenia zasad o trzy lata.
W rozmowie z money.pl szefowa MKIŚ Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała, że rząd pracuje nad przesunięciem wejścia w życie ETS2 o trzy lata – z 2027 na 2030 rok. Jak przekonuje, w tym czasie wiele gospodarstw domowych – domów i bloków – czy budynków użyteczności publicznej zdąży przeprowadzić termomodernizację.
Węgiel i paliwo mogą sporo podrożeć
Minister wskazała ,że powodem chęci przesunięcia w czasie wdrożenia zmian jest ryzyko podwyżek cen.
„Wzrosty kosztów są uzależnione od tego, jak emisyjne jest dane paliwo. Oczywiście najbardziej emisyjny jest węgiel, dlatego w przypadku ogrzewania tym paliwem koszty mogą wzrosnąć najbardziej, w pesymistycznym scenariuszu nawet o 450 zł/tonę, paliwo według szacunków KOBiZE (Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami – red.) to 40-50 groszy za litr benzyny lub diesla” – przyznała w rozmowie z portalem.
Dodała, że obecnie trwają negocjacje z Komisją Europejską. Zapewniła jednocześnie, że pieniądze na termomodernizację są zabezpieczone
„Mamy dostępne środki z Funduszu Modernizacyjnego, a także fundusze krajowe. (…) Przygotowujemy się do negocjacji nowych Wieloletnich Ram Finansowych, w których termomodernizacja ma być jednym z kluczowych obszarów wsparcia.” – wyjaśniła.
Co dalej z cenami prądu?
Hennig-Kloska odniosła się również do współpracy z prezydentem Karolem Nawrockim na płaszczyźnie działań w kierunku obniżenia cen prądu. Jeszcze podczas kampanii prezydenckiej zapowiedział on projekt ustawy, który ma obniżyć je o 33 proc. Zdaniem minister gdyby ustawowe wprowadzanie cen energii było dostępne, „poprzednicy by je wprowadzili w czasach kryzysu energetycznego, gdy energia była najdroższa.”
Przypomniała, że obecne zasady polityki klimatycznej negocjował poprzedni rząd.
„Niemniej pracujemy na poziomie Komisji Europejskiej nad polityką klimatyczną UE. Dotychczas nie doszło do głosowania nad celem redukcji emisji na rok 2040 w wysokości 90 proc. Sprawdziło się to, co mówiłam od wielu miesięcy – nie ma większości na poziomie państw członkowskich, by taki cel pośredni wprowadzić. Zbudowaliśmy skutecznie koalicję państw, które zablokowały pomysł twardego celu 90 proc. by pozostawić państwom większą elastyczność.” – wyjaśniła.
Jednocześnie wskazała, że jej zdaniem za rok nie będzie potrzeby dopłacania do cen prądu z budżetu państwa, bowiem i bez tego cena maksymalna za megawatogodzinę zostanie utrzymana na poziomie 500 zł.
Źródło:interia.pl
Dodaj komentarz