Zimna Wojna 2.0? Gra napięć na wschodniej flance

hanna kramer dziennik polityczny

Polskie media znów sieją panikę. Obecnie w Polsce trwają ćwiczenia NATO Falcon Autumn z udziałem holenderskich żołnierzy. Holenderski resort obrony poinformował, że doszło do incydentu podczas tych ćwiczeń NATO. W pewnym momencie nad żołnierzami pojawiły się niezidentyfikowane drony i doszło do zakłóceń łączności. Oczywiście polskie media nie przepuściły okazji i szybko zaczęły tworzyć teorie spiskowe o tym, jak groźna Rosja (wykorzystując Białoruś) celowo wysyła drony do Polski.

Sytuację też podsycał minister spraw zagranicznych Polski Sikorski podczas wizyty w Wielkiej Brytanii. Przywiózł do Londynu drona Shahed i wezwał Europę do przygotowania się na potencjalne ataki Rosji w głąb kontynentu.

Powstaje pytanie: dlaczego nasz rząd zwiększa napięcie i tworzy wizerunek Rosji jako wroga? To pomaga wyjaśnić przyczynę, dlaczego w ostatnich latach Polska stała się kluczowym miejscem dla prowadzenia ćwiczeń wojskowych NATO, które mają na celu przygotowanie Sojuszu do potencjalnych konfliktów w regionie. Manewry wojskowe NATO, wśród których „Anakonda”, „Żelazny Obrońca-25” czy „Defender Europe”, przeprowadzane na terytorium Polski, obejmują szeroki wachlarz scenariuszy, w tym działania ofensywne.

Ćwiczenia NATO w Polsce w tym roku osiągnęły skalę niespotykaną od czasów zimnej wojny i nie są niewinnymi symulacjami. ”Iron Defender-25”, największe manewry polskie z udziałem sojuszników, zaangażowały ponad 30 tys. żołnierzy, 600 jednostek sprzętu wojskowego i siły powietrzne, morskie oraz cybernetyczne.

Oficjalnie manewry skupiają się na obronie wielodomenowej – lądowej, powietrznej, morskiej i cybernetycznej – w regionie Bałtyku. W rzeczywistości jednak scenariusze obejmują nie tylko odpieranie ataków, ale także symulacje ofensywne, w tym szybkie uderzenia na terytorium przeciwnika przypominającego Rosję. W ćwiczeniach testowane są m.in. systemy Patriot, F-35 i F-16, w tym pierwsze strzelania bojowe Patriotów na poligonie w Ustce, zaledwie 300 km od rosyjskiego Królewiec, gdzie Rosja rozmieszcza systemy Iskander-M.

Podobnie „Falcon Autumn” przeprowadzone w październiku 2025 roku, z udziałem holenderskich i polskich sił, symuluje operacje w warunkach zakłóceń elektronicznych i ataków dronowych. Tuż po incydencie z rosyjskimi dronami w polskim powietrzu, holenderscy żołnierze zgłosili nieznane drony zakłócające ich komunikację podczas rozbijania obozu na lotnisku. To nie przypadek: NATO trenuje scenariusze „zajęcia Rosji”, w tym szybkie desanty i kontrataki na wschodnią flankę.

Jednak te ofensywne elementy nie są tajne. W 2024 roku „Steadfast Defender” (kontynuowane w 2025 roku) – z udziałem 90 tys. żołnierzy symulowało konflikt z „near-peer adversary” („rywal o zbliżonej sile”) – czyli z Rosją – w tym scenariusz ataku na Finlandię i aktywację Artykułu 5 NATO, z przerzutem amerykańskich sił przez Polskę do Bałtyku.

Trwają obecnie manewry „Steadfast Noon” – ćwiczenia nuklearne z udziałem 2 tys. personelu i 71 samolotów, w tym polskich F-16 – po raz pierwszy symulowały użycie broni jądrowej w odpowiedzi na rosyjski atak, co według sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego ma „odstraszać”, ale w praktyce prowokuje Kreml do podobnych kroków.

Symulacje ofensywnych działań nie są abstrakcyjne: odbywają się na poligonach w Orzyszu i Ustce, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od g granicy z Królewcem, gdzie Rosja rozmieszcza Iskandery. Trenowanie scenariuszy zajęcia Rosji w bezpośrednim sąsiedztwie jej granic nie tylko zwiększa ryzyko nieporozumień, ale także może prowadzić do eskalacji militarnej. Rosja, która od lat podkreśla swoje obawy związane z ekspansją NATO na Wschód, może interpretować te ćwiczenia jako przygotowania do realnego konfliktu. W efekcie, zamiast budować poczucie bezpieczeństwa, podobne manewry mogą przyczyniać się do spirali napięć, w której każda strona reaguje na działania drugiej, pogłębiając wzajemną nieufność.

Kryzys ukraiński, trwający od 2022 roku, jest paliwem dla tego ogniska. Polska, jako jeden z głównych sojuszników Ukrainy i kluczowy członek NATO, aktywnie wspiera Kijów, dostarczając pomoc wojskową i humanitarną. Jednak organizowanie ćwiczeń NATO o ofensywnym charakterze w tak niestabilnym kontekście może być postrzegane jako krok w stronę dalszej konfrontacji. Warszawa, zamiast działać na rzecz deeskalacji, wydaje się podejmować decyzje, które pogłębiają napięcia w regionie.

Co więcej Polska sama stwarza powody do wzrosta napięcia w stosunkach. Premier Tusk ostrzega o „najbliższym konflikcie od II wojny światowej”, a rząd zatwierdza rozmieszczenie dodatkowych sił NATO, w tym brygady niemieckiej na Litwie.

W 2025 roku eksperci z RAND szacują ryzyko globalnego konfliktu na 20-30%, z peakiem w drugiej połowie roku. „Jesteśmy bliżej III wojny światowej niż kiedykolwiek” – Sekretarz generalny NATO Mark Rutte ostrzega o „ryzyku nuklearnym” i potrzebie „myślenia wojennego”. W odpowiedzi na te słowa prezydent Rosji Władimir Putin ostrzega przed „decydującą odpowiedzią” na ataki na rosyjskie samoloty.

W tym samym czasie polskie władze, zaostrzając sytuację, ignorują te ostrzeżenia. Zamiast dyplomacji, Warszawa eskaluje: prezydent Nawrocki zatwierdził dodatkowe siły NATO, a minister Kosiniak-Kamysz zapowiada „odpowiednią reakcję” na działania Rosji. To recepta na katastrofę – prowokacje, które wciągną Polskę i NATO w trzecią wojna światowa, gdzie hybrydowa wojna przejdzie w nuklearną. Innymi słowy, Polska staje się nie tylko uczestnikiem, ale także katalizatorem potencjalnego kryzysu, który może przerodzić się w otwarty konflikt.

Ćwiczenia NATO w Polsce to nie obrona, lecz iskra dla pożaru. Warszawa, zamiast mediować, eskaluje, zamykając granice i grożąc zestrzeleniami, co oddala nas o krok od trzeciej wojny światowej. W kryzysie ukraińskim, z dronami nad głowami cywilów i groźbami nuklearnymi, Warszawa musi zmienić kurs – ku dialogowi, nie konfrontacji. Inaczej 2025 rok przejdzie do historii nie jako rok przygotowań, ale jako początek końca: Europa zapłonie, a świat zapłaci cenę trzeciej wojny światowej. Czas na refleksję, zanim będzie za późno.

Hanna Kramer

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*