Niemieckie „nie” dla Ukrainy. Berlin ma inny plan

niezależny dziennik polityczny

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Financial Times” zapewniła, że Europa ma „dość precyzyjny” plan wysłania wojsk na Ukrainę. Choć dodała, że europejskie stolice pracują nad koncepcjami „rozmieszczenia wielonarodowych wojsk”, to – jak przekazał niemiecki „Bild” – takich prac nie prowadzi się w Berlinie. Niemiecki rząd ma jednak inną wizję wsparcia Ukrainy po tym, jak na froncie ucichną armaty.

Mimo licznych wysiłków dyplomatycznych, czy to ze strony Stanów Zjednoczonych, czy Europy, na razie nie widać końca wojny na terytorium Ukrainy – starcia na kilkusetkilometrowym froncie nie ustają, obie strony prowadzą wzajemne ataki powietrzne (różnica jest taka, że Ukraińcy wzięli sobie za cel rosyjską infrastrukturę energetyczną, szczególnie rafinerie, a rosyjskie rakiety często uderzają w ukraińskie budynki mieszkalne), a Moskwa wprost mówi, że będzie kontynuować „specjalną operację wojskową”, jak w Rosji propagandowo określa się inwazję na Ukrainę.

Nie ma wątpliwości, że bez woli Kremla do zawieszenia broni (przypomnijmy, Ukraina wielokrotnie zgadzała się na takie rozwiązanie) tworzenie jakichkolwiek scenariuszy porozumienia pokojowego jest po prostu bez sensu. Na Starym Kontynencie takie dyskusje jednak trwają i jak informował niedawno portal Politico, jednym z rozwiązań jest 40-kilometrowa strefa buforowa.

W tej sprawie jest jednak więcej pytań niż odpowiedzi – niejasne pozostają szczegóły dotyczące głębokości strefy buforowej, nie wiadomo, ilu żołnierzy miałoby pilnować pokoju w Ukrainie, nie ma też pewności, czy Kijów zgodziłby się na ewentualne ustępstwa terytorialne. To wszystko – jak zauważyło Politico – wskazuje tylko na desperację sojuszników z NATO w poszukiwaniu rozwiązania dla trwającej już blisko cztery lata wojny.

Plan Europy jest „dość precyzyjny”?

W rozmowach na temat udziału w misji pokojowej w ramach „koalicji chętnych” pod przewodnictwem Francji i Wielkiej Brytanii uczestniczy ponad 30 krajów. Początkowo mówiono o 30 tys. żołnierzach, którzy mogliby zostać wysłani na Ukrainę, ale ostatnio – jak informował amerykański dziennik „Wall Street Journal” – liczba ta została zmniejszona trzykrotnie. Niektóre kraje uważają rozmieszczenie swoich żołnierzy w Ukrainie za zbyt ryzykowne.

„The Times” podał, że plany zmodyfikowała szczególnie Wielka Brytania, która zamiast wysłać swoje wojska na Ukrainę, woli zapewnić ochronę nieba nad zachodnią częścią ukraińskiego terytorium, szkolić wojska ukraińskie i rozminować Morze Czarne. W połowie sierpnia brytyjski premier Keir Starmer mówił również, że Londyn – zamiast dużej obecności wojskowej w Ukrainie – preferuje teraz zwiększenie presji sankcyjnej na Rosję.

Jeśliby wierzyć doniesieniom medialnym, pierwotnie stanowcze podejście Zachodu z czasem uległo pewnemu rozmyciu. Innego zdania jest jednak przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która w niedzielę w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „Financial Times” powiedziała, że Europa ma „dość precyzyjny” plan wysłania wojsk na Ukrainę.

Szefowa KE zapewniła, że kraje Starego Kontynentu osiągnęły w tej sprawie porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapewnił nas, że amerykańska obecność będzie częścią zabezpieczenia dla Ukrainy. (…) To było bardzo jasne i wielokrotnie potwierdzane – podkreśliła.

„FT” przypomniał, że Ukraina zażądała konkretnych gwarancji bezpieczeństwa od swoich zachodnich sojuszników, w tym przysłania wojsk lądowych, w ramach porozumienia pokojowego kończącego wojnę z Rosją. Według ustaleń brytyjskiego dziennika siły te mają obejmować „potencjalnie dziesiątki tysięcy żołnierzy dowodzonych przez Europę, wspieranych przez Stany Zjednoczone, w tym systemy dowodzenia i kontroli oraz zasoby wywiadowcze i obserwacyjne”.

Bez Berlina, ale…

W tym samym wywiadzie Ursula von der Leyen zapewniła, że europejskie stolice pracują nad planami „rozmieszczenia wielonarodowych wojsk” w Ukrainie. W tym gronie nie ma jednak Berlina, o czym poinformował w niedzielę niemiecki dziennik „Bild”. Gazeta podała, że kanclerz Niemiec Friedrich Merz wyraził gotowość wysłania niemieckich żołnierzy w ramach misji pokojowej na Ukrainę po 18 sierpnia, kiedy to w Waszyngtonie doszło do spotkania prezydentów Stanów Zjednoczonych i Ukrainy – Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego.

Od rozmów w Białym Domu minęły już prawie dwa tygodnie i stało się jasne, że prezydent Rosji Władimir Putin nie spotka się z ukraińskim przywódcą (na spotkanie w takim formacie nalegał przywódca USA). W związku z tym Friedrich Merz i wicekanclerz Niemiec Lars Klingbeil doszli do wniosku, że Kreml chce kontynuować wojnę, a co za tym idzie – perspektywa gwarancji bezpieczeństwa ze strony zachodnich wojsk znacząco się oddaliła.

W rezultacie wysłanie niemieckich wojsk w celu monitorowania zawieszenia broni nie jest możliwe „do odwołania”. Sytuacja zmieni się tylko wtedy, „jeśli Donald Trump podejmie działania” dyplomatyczne lub „Władimir Putin zakończy swoją agresywną wojnę”. Sęk w tym, że – według przedstawiciela niemieckiego rządu – obecnie nie ma żadnych oznak ani jednego, ani drugiego. Ogólnie rzecz biorąc, Berlin wątpi, że rozmieszczenie sił zachodnich w Ukrainie w ramach gwarancji bezpieczeństwa dojdzie do skutku, zwłaszcza po tym, jak amerykański przywódca odmówił wysłania swoich wojsk.

Decyzja o niewysłaniu niemieckich żołnierzy na Ukrainę nie oznacza jednak, że Berlin zostawi Ukraińców samych sobie. „Ale nawet jeśli armaty ucichną i dojdzie do porozumienia między Rosją a Ukrainą, niemiecki rząd zamierza przede wszystkim zabezpieczyć bezpieczeństwo pieniędzmi” – pisze „Bild”, precyzując, że Berlin zamierza wzmocnić ukraińskie siły zbrojne w przypadku zawieszenia broni, co ma być elementem odstraszającym Rosję.”Bild” podał, że Niemcy pokryłyby część pensji ukraińskich żołnierzy, Bundeswehra kontynuowałaby szkolenie ukraińskich żołnierzy, a produkcja broni w Ukrainie została zwiększona, również we współpracy z niemieckimi firmami zbrojnymi.

Źródło: RMF24.pl

Więcej postów

2 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*