Kto będzie uczył w polskich szkołach? „Brakuje 20 tys. nauczycieli”

niezależny dziennik polityczny

W polskich szkołach brakuje nauczycieli – ten temat powraca do debaty publicznej co roku, zanim zabrzmi pierwszy szkolny dzwonek. Według Ministerstwa Edukacji Narodowej w Polsce brakuje ponad 14 tys. pedagogów. Choć to niepokojące dane, zdaniem Marka Pleśniara, dyrektora biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, w rzeczywistości ta liczba jest znacznie wyższa.

„Rzeczywiście w oświacie brakuje ok. 20 tysięcy nauczycieli” – zaznacza Pleśniar, dodając, że szczególnie trudno znaleźć fizyka, matematyka i polonistę, ale brakuje również nauczycieli w przedszkolach, pedagogów specjalnych, a także psychologów, ponieważ „psycholog w NFZ lub prywatnie zarobi więcej niż w szkole”.

Dyrektorzy szkół stoją zatem przed nie lada wyzwaniem. Muszą zorganizować pracę w taki sposób, aby wszystkie lekcje się odbyły, bez konieczności łączenia klas. Sposobów na łatanie dziur kadrowych jest kilka.

Dyrektorzy przydzielają godziny ponadwymiarowe, proszą emerytów, pytają o młodych w rodzinach nauczycielskich z tradycjami – mówi o2.pl Marek Pleśniar. – Przy płacy bliskiej minimalnej w szkole pracują tylko te osoby które naprawdę bardzo chcą to robić, uważają że tu jest ich miejsce – dodaje.

Niskie płace i starzejąca się kadra

Doświadczeni nauczyciele odchodzą z zawodu, natomiast dla młodych ludzi z odpowiednim wykształceniem szkoła nie jest atrakcyjnym pracodawcą. RMF24, powołując się na dane Związku Nauczycielstwa Polskiego, podało, że osoby poniżej 30. roku życia stanowią zaledwie 5 proc. całej kadry pedagogicznej.

Po wyborach rządzący chwalili się „rekordowymi podwyżkami” dla nauczycieli. Faktycznie, jak wskazuje Money.pl, w ubiegłym roku nauczyciele otrzymali podwyżki na poziomie 30–33 proc. (początkujący – o 33 proc., a pozostali – o 30 proc.). Mimo to, zarobki dla wielu nadal są niewystarczające. Nasi rozmówcy zgodnie podkreślają, że niskie płace skutecznie zniechęcają nauczycieli.

Podwyżka z początku 2024 roku owszem, była znacząca, ale na pewno nie wyniosła pensji nauczycieli do poziomu, który można by traktować jako przyzwoity. Nadal, żeby osiągnąć średnią krajową, nauczyciel musi pracować na 1,5 etatu, mieć najwyższy stopień awansu i 20 lat stażu. Nauczyciele wchodzący do zawodu mogą liczyć na niewiele więcej niż minimalna krajowa, ze świadomością, że ich pensja niewiele wzrośnie przez kolejne 10 lat – mówi o2.pl Robert Górniak, twórca Dealerów Wiedzy, a także nauczyciel i wicedyrektor szkoły z Sosnowca.

Ten sam problem dotyczy nauczycieli w dużych miastach i mniejszych miejscowościach.

Myślę, że największym problemem w edukacji były i są pieniądze. Wynagrodzenia nauczycieli są często porównywalne lub niższe od płacy minimalnej, szczególnie jest to widoczne na początku kariery, dlatego coraz mniej młodych ludzi wybiera studia pedagogiczne. A co za tym idzie? Mamy starzejąca się kadrę, która często jest wypalona i przeciążona nadmiarem godzin oraz biurokracji – podkreśla w rozmowie z o2.pl Beata Łaszczyk, dyrektorka szkoły podstawowej w małopolskich Krzesławicach.

„Z powodu braków kadrowych i małej liczby godzin wielu nauczycieli w naszej szkole łączy etaty i pracuje równocześnie w dwóch, a czasem trzech placówkach” – dodaje.

Biurokracja i chaos w polskich szkołach

Nieatrakcyjne, nieadekwatne do wysiłku wynagrodzenia, są ogromnym, ale nie jedynym problemem. Marek Pleśniar wskazuje również na „ogromne oczekiwania rodziców” oraz „częste zmiany w oświacie” i chaos towarzyszący wprowadzaniu tychże zmian.
Istotne są również warunki pracy. „Nadal mamy zbyt liczne klasy i zbyt wiele dzieci z orzeczeniami, państwo nie chce słyszeć o poprawie standardów i zmniejszeniu liczebności do około 20” – mówi o2.pl Pleśniar.
O chaosie w polskich szkołach wspomina też Robert Górniak.

Zmieniające się i ciężkie do zinterpretowania przepisy o kwalifikacjach, system awansu uważany za upokarzający i niemotywujący, a także wiele zmian w prawie oświatowym, które są często uważane za nieprzemyślane, kontrowersyjne lub ograniczające autonomię – to wszystko sprawia, że doświadczeni nauczyciele wolą szukać zatrudnienia w innych branżach, a młodzi ludzie niechętnie wybierają studia przygotowujące do tego zawodu – ocenia twórca Dealerów Wiedzy.

Upadek autorytetów?

Kolejnym poważnym problemem jest spadek prestiżu zawodu nauczyciela.

Dawniej nauczyciel był autorytetem, dziś niestety często spotyka się z krytyką, zwłaszcza ze strony rodziców, uczniów czy w końcu mediów. Na niekorzyść wpływają ciągłe zmiany w prawie oświatowym, które powodują brak pewności, stabilizacji. Nie wiadomo, jakie będą wymagania wobec nauczycieli w kolejnych latach (…) – zaznacza dyrektorka szkoły w Krzesławicach.

Zdaniem naszej rozmówczyni, ten zawód mimo wszystko wciąż przyciąga ludzi z pasją. „Nadal są osoby, które wybierają tę ścieżkę, ponieważ lubią dzieci i młodzież, chcą im pomagać i dzielić się wiedzą. Pozostaje nadzieja, że właśnie tacy nauczyciele będą uczyć w naszych szkołach” – kwituje Beata Łaszczyk.

Źródło: o2.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*