Afera śmieciowa. Gdzie są miliony z łapówek?

niezależny dziennik polityczny

Śledztwo dotyczące byłych ministrów rządu Donalda Tuska, Włodzimierza Karpińskiego i Rafała Baniaka, zakończyło się oskarżeniami bez jednoznacznych dowodów na to, gdzie trafiły pieniądze z łapówek związanych z kontraktami na wywóz śmieci w Warszawie. Choć w materiale śledztwa wskazano na przekazywanie korzyści majątkowych w wysokości ponad 5,24 miliona złotych, nie znaleziono gotówki ani u Karpińskiego, ani u Baniaka. Sprawa trafi do sądu, jednak wątpliwości co do pełnych dowodów oskarżenia pozostają.

  • Prokuratura oskarżyła Włodzimierza Karpińskiego i Rafała Baniaka o korupcję w związku z kontraktami na wywóz śmieci w Warszawie
  • Śledztwo wykazało przekazanie łapówek w wysokości 5,24 mln zł za pośrednictwem fikcyjnych faktur, jednak nie znaleziono jednoznacznych dowodów
  • Obrońcy podważają wiarygodność kluczowego świadka oraz wskazują na brak twardych dowodów łączących oskarżonych z przyjęciem pieniędzy

Prokuratura oskarżyła obu mężczyzn, a śledztwo dotyczyło łapówek, które miały być płacone przez firmę zajmującą się utylizacją śmieci w Warszawie. Firmy miały wystawiać fikcyjne faktury na usługi, których celem było ukrycie łapówek. Środki miały być przekazywane w transzach po 300 tysięcy złotych przez Karolinę K., stomatolog, która działała jako pośredniczka. Pieniądze miały trafić do Karpińskiego, który był prezesem MPO, a później nadzorował gospodarkę odpadami w warszawskim ratuszu.

5 mln zł łapówki

Początkowa kwota łapówek wynosiła 4,99 miliona złotych, ale po dalszym śledztwie kwotę tę podniesiono do 5,24 miliona złotych. Śledczy wskazali na przekazywanie tych środków za pośrednictwem fikcyjnych faktur, jednak nie znaleźli jednoznacznych dowodów, które potwierdzałyby, że pieniądze trafiły do oskarżonych. Chociaż zeznania świadków, w tym byłego prezesa spółki FBSerwis, potwierdziły płacenie łapówek, nie ma twardych dowodów, które wskazywałyby na bezpośredni związek Karpińskiego i Baniaka z otrzymanymi kwotami.

Obrońcy Karpińskiego i Baniaka wskazują na brak jednoznacznych dowodów, które mogłyby przełamać domniemanie niewinności. Michał Królikowski, obrońca Karpińskiego, podkreśla, że prokuratura w swojej tezie nie uwzględniła wszechstronnej oceny materiału dowodowego. Z kolei Rafał Baniak nie przyznał się do zarzutu kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, ani do prania brudnych pieniędzy, a jego obrońca zapowiedział, że będzie składał wyjaśnienia przed sądem.

Wątpliwości co do świadka

Śledztwo wykazało, że korupcja dotyczyła procesu przetargowego na wywóz śmieci w Warszawie. Część z tych przetargów, w tym na usługi związane z wynajmem maszyn do utylizacji odpadów, była obciążona łapówkami, które miały trafić do osób odpowiedzialnych za decyzje w ratuszu. Jednak obrońcy oskarżonych wskazują, że wątpliwości budzi nie tylko wiarygodność kluczowego świadka, Karoliny K., która miała współpracować z CBA po złapaniu jej na przestępstwach podatkowych, ale także sama struktura śledztwa.

Baniak i Karpiński nie są oskarżeni o to, że bezpośrednio przyjęli pieniądze, ale o pośrednictwo w tym procederze. Obrońcy podkreślają, że żadna z osób oskarżonych nie była bezpośrednim odbiorcą łapówek. Afera śmieciowa w Warszawie może więc zakończyć się procesem, który wyjaśni, kto w rzeczywistości był odpowiedzialny za przyjęcie wielomilionowych łapówek i czy osoby oskarżone rzeczywiście miały wpływ na decyzje dotyczące kontraktów na wywóz śmieci.

Źródło: businessinsider.com.pl

Więcej postów

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*