Mamy wszystko, ale nie mamy nic. To dlatego startupy uciekają z Polski

niezależny dziennik polityczny

Nie tylko brak pieniędzy na projekty wysokiego ryzyka jest główną przyczyną opuszczania Polski przez startupy. Pieniądze na rynku są, i to niemałe, ale nasz rynek kapitałowy toczy inna choroba: to nadmierna ostrożność w ich wydawaniu.

  • Polska potrzebuje teraz wielu innowacyjnych rozwiązań podwójnego przeznaczenia, czyli dla cywilów i wojska jednocześnie. Chodzi m.in. o ochronę radioelektroniczną i antydronową, systemy geolokalizacyjne, infrastrukturę i logistykę.
  • W kraju są kadry, w tym inżynierowie i informatycy z Ukrainy, którzy mogliby nas kompetentnie wesprzeć w realizacji projektów podwójnego przeznaczenia, ale połowa z nich chce z Polski wyjechać lub już to zrobiła. Co poszło nie tak?
  • – Nasz sektor kapitałowy wyróżnia na tle innych państw Europy bardzo niska skłonność do podejmowania ryzyka. Polski rynek kapitałowy ogarnia wręcz paraliżujący strach przed krytyczną oceną, a także porażką – stwierdził anioł biznesu Maciej Zawadziński.

– Mamy rynek kapitałowy, wszystkie jego elementy, ale jak tak dobrze poskrobać, to pod tą farbą wychodzi rdza… – mówił z goryczą kilka dni temu podczas gali finałowej konkursu Business Angel of the Year 2024 Piotr Kędra, Investment Director w PFR Ventures.

To przez tę „rdzę” twórcy najbardziej obiecujących startupów wyjeżdżają z Polski. Jesteśmy wręcz drenowani przez inwestorów zagranicznych z najlepszych projektów startupowych.

I co ciekawe, zdaniem ekspertów problem dotyczący podbierania nam młodych, najzdolniejszych kadr leży nie tyle w samym tylko braku wystarczających pieniędzy na naszym rynku, ile w mentalności sektora kapitałowego.

Polska potrzebuje inwestycji podwójnego zastosowania. Kto je może zrealizować?

Zdaniem jednego z urzędników PFR Ventures, z którym rozmawiał portal WNP.PL, Polska potrzebuje teraz bardzo wielu dobrych projektów dual-use (czyli podwójnego przeznaczenia – mostów łączących cywilne innowacje z siłami zbrojnymi), szczególnie jeśli chodzi o ochronę radioelektroniczną i antydronową, systemy geolokalizacyjne czy infrastrukturę i logistykę.

Według eksperta niszę tę mogłyby wypełnić startupy, w których pracują ukraińscy informatycy, inżynierowie i technicy. Rozumieją oni ideę łączenia bezpieczeństwa cywilnego z obronnością lepiej niż ktokolwiek inny.

Czy możemy jednak na nich liczyć? Okazuje się, że nie do końca. Jak podaje ukraiński serwis „Ekonomiczna prawda” – powołując się na badania polskiego rządu – na 48,4 tys. ukraińskich firm założonych u nas pomiędzy rokiem 2022 a 2023 aż połowa z nich chce opuścić Polskę lub już to zrobiła.

Co poszło nie tak? Dlaczego Polski nie ma na startupowej mapie Europy?

W najnowszym rankingu „Europe’s Leading Start-up Hubs 2025”, który przygotował Financial Times we współpracy ze Statista i Sifted, i który przedstawia 150 czołowych hubów startupowych w Europie, o Polsce zbyt wiele nie napisano.

Na szczycie zestawienia po raz kolejny znalazł się niemiecki UnternehmerTUM, a zaraz za nim jest francuski Station F, który do tej pory wsparł rozwój 7 tys. przedsiębiorstw, w tym dwóch jednorożców.

W sumie w rankingu wyróżniono 19 niemieckich hubów, 29 brytyjskich i 24 z Hiszpanii i Portugalii.

Polskie huby startupowe wypadły w tym zestawieniu bardzo słabo. Żaden z naszych ośrodków nie znalazł się w czołówce rankingu. Najwyżej, bo na 35. miejscu, znalazła się warszawska ISE Group. 43. miejsce zajął Startsmart CEE, 75. lokata przypadła Rebels Valley, a 81. – CIC.

Dlaczego ciągniemy się w ogonie Europy?

Jednym z powodów jest niewystarczające finansowanie. Polskie startupy często borykają się z trudnościami w pozyskaniu kapitału na rozwój. Luka kapitałowa w Polsce sięga nawet kilkuset miliardów złotych, co znacząco hamuje rozwój innowacyjnych przedsięwzięć.

Mamy też do czynienia z brakami kapitału ludzkiego. Mimo dużej liczby absolwentów kierunków ścisłych i inżynierskich, nasze spółki często zmagają się z niedoborem doświadczonych specjalistów oraz menedżerów o odpowiednich kompetencjach.

Dodatkowo produktywność pracy w Polsce jest niższa niż w krajach rozwiniętych, co wpływa na konkurencyjność rodzimych firm.

Wąskie gardła. To dlatego innowacyjne firmy uciekają z Polski

Firmy w Polsce nie są też wystarczająco chronione prawnie. W niedawnym wywiadzie dla WNP.PL prezes firmy Fakro Ryszard Florek ocenił, że nasi przedsiębiorcy mają fatalny system ochrony konkurencji – „jeden z najsłabszych w Europie”.

Zaledwie 10 proc. polskiego sektora MŚP chroni też swoje prawa w zakresie własności intelektualnej. W ubiegłym roku tylko 34 startupy z Polski zdecydowały się zgłosić swoje innowacje do Europejskiego Urzędu Patentowego.

I chociaż liczba wniosków patentowych złożonych z Polski do Europejskiego Urzędu Patentowego rośnie, Polska nie przystąpiła jeszcze do jednolitego patentu europejskiego, w którym udział bierze 18 z 24 unijnych państw, które podpisały Porozumienie w sprawie Jednolitego Sądu Patentowego (UPC).

Jednak głównym problemem polskich startupów jest niedostateczne wsparcie ze strony sektora prywatnego.

Brak rozwiniętej sieci funduszy corporate venture capital (CVC) oraz ograniczone zaangażowanie dużych przedsiębiorstw w akcelerację startupów utrudniają młodym firmom zdobycie pierwszych klientów i przetestowanie swoich rozwiązań na rynku.

Zwrócił na to uwagę również podczas konferencji EEC Trends w Warszawie były prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, a obecnie prezes MCI Capital TFI Paweł Borys. Stwierdził on wówczas, że „pieniądze w gospodarce są i nie jest ich mało, ale na rynku kapitałowym panuje stagnacja, bo jest on przeregulowany i słabo zorganizowany„.

– Dobry rynek to nie tylko sama giełda, ale też venture capital, private equity, a dopiero na samym końcu giełda. Mamy szansę zbudować taki rynek kapitałowy, który będzie obsługiwał wszystkie podmioty na różnych etapach ich rozwoju – ocenił wówczas Paweł Borys i dodał, że Ministerstwo Finansów pracuje nad wehikułem inwestycyjnym, który ma wesprzeć startupy oraz projekty dual-use.

Oto słabość rynku kapitałowego: strach przed porażką i publiczną krytyką

O tym, że pieniądze na rynku są, ale nie są one osiągalne dla wielu startupów, mówili również paneliści gali Business Angel of the Year 2024.

Jeden z nich, anioł biznesu Maciej Zawadziński, stwierdził wprost, że polski system finansowy ma bardzo konserwatywne podejście do inwestowania, czego on sam doświadczył ze strony jednego z banków, kiedy tworzył startup.

– Nasz sektor kapitałowy wyróżnia na tle innych państw Europy bardzo niska skłonność do podejmowania ryzyka. Polski rynek kapitałowy ogarnia wręcz paraliżujący strach przed krytyczną oceną, a także porażką – podkreślił przedsiębiorca.

Dodał, że to według niego pokłosie m.in. wzorców wychowania, braków w edukacji oraz trudnej historii kraju (tj. rozbiorów i dwóch wojen światowych oraz permanentnego braku dużych pieniędzy i odwagi do ich wydawania).

Na startupach da się dobrze zarabiać, ale potrzebna jest odwaga i strategia państwa

Z badania Fundacji Startup Poland za 2023 r. wynika, że jedynie 65 proc. startupów generowało jakiekolwiek przychody finansowe.

Tyle że na dużo lepiej rozwiniętym rynku startupowym w Izraelu, państwie, które żyje z budowania startupów, ten wskaźnik „sukcesu” jest jeszcze niższy i wynosi jedynie… 2,5 proc.

Jednak w światowych rankingach mierzących poziom innowacji to Izrael znajduje się na drugim miejscu, tuż za Doliną Krzemową, natomiast wydatki na inwestycje w nowe technologie w przeliczeniu na jednego mieszkańca stawiają go już na pierwszym miejscu na świecie (dane za National Venture Capital Association, European Private Equity & Venture Capital Association, Israel Venture Capital Research Center, UN, OECD – przyp. red.).

Bez izraelskich startupów świat musiałby się być może obejść bez poczty głosowej w telefonach, pamięci USB, leków na stwardnienie rozsiane czy ładowarek, które napełniają baterie w 30 s.

To tylko niektóre technologie wymyślone i opracowane w Izraelu – teraz zna je cały świat, a dzięki nim państwo to zarabia rocznie kilkanaście miliardów dolarów.

***

W ideę promowania startupów zaangażował się Europejski Kongres Gospodarczy poprzez konkurs EEC Startup Challenge. Główną ideą tej wielkiej, międzynarodowej giełdy nowatorskich projektów młodych firm pozostaje łączenie kreatorów innowacyjnych pomysłów z tymi, którzy poszukują inspiracji i nowych możliwości inwestowania. Już 24 kwietnia br. poznamy laureatów kolejnej edycji.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*