
Ministerstwo Obrony Narodowej spiera się z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej o kontrolę nad wartym 30 mld zł nowym funduszem bezpieczeństwa i obronności – dowiedział się Onet. Pieniądze zostały wyłączone z Krajowego Planu Odbudowy, którym zawiaduje minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej. I chce to dalej robić również w przypadku funduszu obronności, co ma wzbudzać irytację szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Miliardy na stole
— Z całym szacunkiem dla pani Pełczyńskiej-Nałęcz, ale jej kompetencje w zakresie obronności nie są zbyt szeroko znane – słyszymy od jednego z urzędników.
Nowy Fundusz Bezpieczeństwa i Obronności ma powstać z pieniędzy w ramach popandemicznego Krajowego Funduszu Odbudowy, które pierwotnie były przeznaczone na zieloną transformację miast. Chodzi o ok. 30 mld zł. Komisja Europejska ma dać ostateczną zgodę na takie rozwiązanie w połowie kwietnia. Pomysł idzie jednak z duchem zmian w Unii Europejskiej, która chce mocniej inwestować we własne bezpieczeństwo, więc problemów ze strony KE nie będzie.
Wcześniej – prawdopodobnie w najbliższy wtorek – nowym funduszem zajmie się rząd.
Dwa tygodnie temu jego powstanie uroczyście ogłaszała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w towarzystwie marszałka Sejmu Szymona Hołowni i wicepremiera oraz szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza.
— Fundusz będzie służył m.in. samorządom, które muszą i chcą przeorientować politykę inwestycyjną w kierunku bezpieczeństwa, budowania infrastruktury podwójnego zastosowania, jak schrony i drogi podwójnego zastosowania, bardzo dzisiaj potrzebne zwłaszcza na wschodzie Polski – zapowiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
— Będą to dodatkowe pieniądze dla przemysłu obronnego, dla obrony cywilnej na budowę schronów. Będą to dodatkowe pieniądze na tzw. research development, czyli na badania w obszarze technologii wojskowych. Będą to wreszcie technologie dual use, czyli te, które są do zastosowania na czas wojny i na czas pokoju – podkreślał Szymon Hołownia.
Z kolei szef MON przekonywał, że pieniądze będzie można wykorzystać do budowania armii dronowej i zastosowania w wojsku sztucznej inteligencji.
Wystąpienie tej trójki miało również oczywiście wymiar czysto polityczny. Szymon Hołownia startuje w wyborach prezydenckich. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz to jedna z liderek jego partii Polska 2050, a Władysław Kosiniak-Kamysz jest liderem PSL, które poparło Hołownię.
Pismo za pismo
Z informacji Onetu wynika, że 12 marca Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wysłała do kilku resortów pytania dotyczące projektów, jakie dany resort chce realizować w ramach Funduszu Bezpieczeństwa i Obronności. Pytała też od razu o możliwe terminy podpisania umów, a nawet realizacji projektów. Sprawa miała zostać potraktowana przez adresatów pisma jako „pilna”, a na odpowiedzi mieli zaledwie sześć dni.
Jak się dowiadujemy, sprawa wzbudziła irytację w MON. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiedział Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz 18 marca. Na początku przypomniał, że „w strukturze Rady Ministrów obowiązuje ścisły podział kompetencji oraz odpowiedzialności pomiędzy poszczególnych ministrów. Każdy z ministrów kieruje określonym działem administracji rządowej”.
I dalej: „Taki podział umożliwia efektywne zarządzanie poszczególnymi procesami, zapewnia przejrzystość działań rządu oraz umożliwia realizację strategicznych celów państw”.
Urzędnik: — W dyplomatycznym tonie Kosiniak-Kamysz przypomniał pani minister, że to on jest ministrem obrony i wara jej od pieniędzy na obronność.
W dalszej części pisma szef MON domaga się, by to jego resort był wiodący dla całego funduszu:
„[aby] celem FBO było wsparcie inwestycji w infrastrukturę obronną Państwa oraz przygotowanie poszczególnych obszarów Państwa na sytuacje kryzysowe. Kluczowym jest zarówno zwiększanie możliwości produkcji broni i wyposażenia wojskowego, wyposażenia podwójnego przeznaczenia, jak i finansowanie infrastruktury krytycznej, infrastruktury istotnej z punktu widzenia realizacji zadań wynikającej z ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej oraz infrastruktury służącej przeciwdziałaniu sytuacjom kryzysowym”.
Wbrew oczekiwaniom szefowej resortu funduszy MON nie przesłał w odpowiedzi listy projektów, powołując się na konieczność ochrony informacji niejawnych. Wykaz ma zostać wysłany w „innym trybie”.
Przesłaliśmy do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej pytania w tej sprawie. Do momentu publikacji tego tekstu, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Wszystko wskazuje na to, że spór będzie musiał rozstrzygnąć premier Donald Tusk.
Źródło: onet.pl
Dodaj komentarz