Unia obiecuje zmiany w rolnictwie. Rolnicy stawiają warunki

Polscy rolnicy deklarują w nowym badaniu, że chcieliby mieć większy wkład w ochronę przyrody, ale potrzebują wsparcia. Unia wsparcie i zachęty do innowacji obiecuje w nowej „Wizji dla rolnictwa i żywności”. Eksperci i przedstawiciele sektora rolniczego przyjmują jednak dokument z mieszanymi uczuciami.

Według badania organizacji More in Common, do którego fragmentów dotarliśmy, a które w całości zostanie zaprezentowane w marcu, większość polskich rolników (56 proc.), twierdzi, że gdyby mogła, to chciałby mieć większy wkład w ochronę przyrody i klimatu. Przeciwnego zdania jest zaledwie 18 proc. z nich.

Chętni do działania deklarują jednak, że potrzebują do tego większego wsparcia finansowego (44 proc.), zmniejszenia biurokracji (37 proc.) i lepszego dostępu do technologii (23 proc.). Młodzi rolnicy deklarują natomiast, że potrzebują przede wszystkim więcej czasu na wprowadzenie zmian.

Teoretycznie na wszystkie te potrzeby (może poza czasem) odpowiedzieli w środę wiceszef KE Raffaele Fitto i komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen. Adrianna Wrona, analityczka ds. rolnictwa i żywności Instytutu Zielonej Gospodarki, przyznaje jednak, że przedstawiona przez polityków Wizja dla rolnictwa i żywności (Vision for agriculture and food) wzbudziła w niej mieszane uczucia.

– Mimo kilku pozytywnych elementów, brakuje w niej prawdziwej, odważnej wizji. Jawi się jako zachowawcza i przejściowa, biorąc pod uwagę skalę wyzwań. Niezbędne działania w tym obszarze są opisywane bardzo nieśmiało i ogólnikowo, często sprowadzając się do obietnic dalszych badań lub analiz wpływu. Wybija się więc wyraźnie osłabienie celów i ambicji środowiskowych w porównaniu ze strategią „Od pola do stołu” – mówi Wrona.

Być rolnikiem i cieszyć się z tego

To, co zaprezentowali unijni komisarze, opiera się na czterech filarach. Po pierwsze, sektor rolniczy ma być atrakcyjny, zapewniać uczciwy standard życia i dawać większe możliwości generowania dochodów. Młodzi mają lgnąć do rolnictwa i czuć się w nim bezpiecznie. Jak to osiągnąć? KE proponuje m.in. przegląd przepisów dotyczących nieuczciwych praktyk i rozporządzenia o wspólnej organizacji rynku (WOR), stworzenie strategii dla biogospodarki, ambitny plan inwestycyjny czy sprawiedliwszą, prostszą i ukierunkowaną WPR.

Według wspomnianego badania More in Common polscy rolnicy, jako główny problem, z którym się mierzą, wskazują niskie ceny oferowane przez dystrybutorów i supermarkety. 35 proc. rolników, którzy deklarują, że ich gospodarstwo odniosło w zeszłym roku straty finansowe, jako powód podaje spadek cen produktów rolnych.

Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego mówi wprost: – Oczekiwania rolników z PZPBM to dobra cena, mało biurokracji. W przypadku produkcji żywca wołowego oczekujemy wsparcia finansowego dla transformacji w kierunku produkcji zrównoważonej, w szczególności na poprawę warunków dobrostanu tam, gdzie jest taka potrzeba. Oczekujmy zarówno wsparcia do inwestycji, jak i rekompensat wyższych kosztów z tytułu wypełniania wyższych wymagań. Transformacja może przyspieszać, ale tylko jeśli jest wspomaganie. Bez tego jest trudno oczekiwać wyższego tempa zmian – dodaje.

Konkurencyjność ważna, więc co z importem?

Po drugie, Wizja głosi, że sektor musi być konkurencyjny i odporny w obliczu globalnych zmian. I mówimy nie tylko o zmianach klimatycznych, ale też geopolitycznych. Po wyborach w USA i ocenach globalnej konkurencyjności Unia redefiniuje swoje bezpieczeństwo, w tym żywnościowe. Deklaruje więc m.in. nowe dialogi partnerskie, uproszczenia obciążeń administracyjnych, ujednolicenie norm przy imporcie, uniezależnienie się od importu m.in. białka czy uruchomienia długoterminowej strategii hodowli zwierząt.

Rynek białka to spory problem, bo produkcja roślin zbożowych w UE nie pokrywa zapotrzebowania. UE w dużym stopniu polega na imporcie białka roślinnego, zwłaszcza soi. Według raportu KE „Protein supply and demand” z 2024 r. rośnie spożycie białka zwierzęcego w UE. Zwierzęta potrzebują zaś wysokobiałkowej paszy, którą importujemy i koło się zamyka.

Dr Paulina Sobiesiak-Penszko, prezeska Instytutu Strategii Żywnościowych „Grunt”, podkreśla, że w komunikacie KE wybrzmiewa wprawdzie kwestia bezpieczeństwa i suwerenności żywnościowej Europy, ale od razu dodaje, że wszystkie postulaty można uznać za próbę korekty istniejącego systemu, a nie nową wizję, dostosowaną do wyzwań. – Proponowany model rolnictwa ma pozostać zorientowany na ilość i eksport, a podstawowymi narzędziami jego transformacji w kierunku zrównoważonym mają być technologie i innowacje. Pominięte są kwestie związane m.in. pogarszającą się jakością żywności. A wpływ kryzysu przyrodniczego i klimatycznego na kondycję rolnictwa, możliwości produkcji żywności i bezpieczeństwo żywnościowe został potraktowany bardzo zdawkowo – zauważa ekspertka „Gruntu”.

W kontekście importu nasuwa się kwestia umowy UE-Mercosur. Plany importu żywności z krajów Mercosuru (Argentyny, Boliwii, Brazylii, Paragwaju, Urugwaju, Wenezueli) są odbierane przez wielu jako poważne zagrożenie dla miejscowego rynku, jeśli nie zostaną nałożone klauzule wzajemności. Unijnych rolników obowiązują restrykcyjne przepisy, co do jakości, co czyni ich produkty droższymi i nakłada handlową presję.

– W dokumencie kwestia umowy z krajami Mercosur wprost pojawia się tylko raz, chociaż wymowa całej strategii pokazuje, że Unia nadal chce stawiać na eksport i globalną wymianę handlową – mówi Sobiesiak-Penszko.

– Nie jest to jednak spójne z podkreślaną w komunikacie potrzebą ograniczenia strategicznych zależności, m.in. importu paszy, oraz ochrony europejskich rolników i tworzeniem bardziej sprawiedliwych łańcuchów dostaw. W tym kontekście zapewnienie, że UE będzie dążyć do silniejszego dostosowania standardów produkcji stosowanych do produktów importowanych, zwłaszcza w odniesieniu do pestycydów i dobrostanu zwierząt, trudno uznać za wystarczające – dodaje.

Jerzy Wierzbicki kwituje: – Wizja reakcji KE na wyższą presję w wyniku umowy UE-Mercosur i innych umów handlowych na sektorze wołowiny jest niewystarczająca. Rezerwa w wysokości 1 mld euro, ogłoszona w kontekście tej umowy w kolejnych Wieloletnich Ramach Finansowych, nie odegra ważnej roli.

Jak podkreśla Adrianna Wrona, niepokojące jest również to, że Komisja, po wycieku pierwszej wersji dokumentu, ostatecznie złagodziła podejście do zakazu niebezpiecznych pestycydów w produktach importowanych i ich eksportu, „rozwadniając te wymogi w obietnicach przyszłych ocen i badań wpływu”. – To osłabia ochronę zarówno środowiska, jak i konkurencyjności europejskich rolników wobec mniej regulowanych producentów z innych krajów – podsumowuje ekspertka.

Inicjatywy „ograniczone i nieprecyzyjne”

Trzeci filar Wizji, to sektor przyjazny naturze i takie deklaracje ze strony UE, jak przyspieszenie dostępu do biopestycydów, wsparcie rolnictwa węglowego czy uruchomienie unijnej strategii cyfrowej.

– Raportowanie ESG wymusza na nas transformację produkcji żywca wołowego w kierunku produkcji niskoemisyjnej. Zatem sygnał, że Komisja będzie wspierać ten kierunek transformacji, jest dla nas pozytywny. Widzimy w Wizji chęć wspierania technologii fermentacji biomasy, aby uzyskiwać nawóz „naturalny” – mówi Jerzy Wierzbicki, ale dodaje również: – Oczekujemy w nowej WPR większego wsparcia dla transformacji uczestników łańcucha dostaw, w szczególności dla rolników, zachęcającego ich do podejmowania wysiłku redukcji emisji, poprawy dobrostanu zwierząt, poprawy zdrowia zwierząt, lepszego zarządzania gospodarstwem, do inwestycji w transformację. Mniej biurokracji, mniej zakazów lub nakazów, więcej zachęt – apeluje przedstawiciel sektora rolniczego.

Jako ostatni, czwarty filar, KE wskazała wspomniane już bezpieczeństwo żywności oraz wsparcie godnego życia i pracy na wsi. Tu pojawia się m.in.: aktualizacja planu działań na rzecz obszarów wiejskich UE i wzmocnienie Paktu na rzecz Obszarów Wiejskich, postulat utworzenia platformy kobiet w rolnictwie, rozwój krótkich łańcuchów dostaw czy zwiększenie świadomości konsumenckiej. Eksperci wskazują, że to ogólniki.

– Wizja proponuje kilka potencjalnych rozwiązań, jednak inicjatywy te są na obecnym etapie dość ograniczone i nieprecyzyjne – ocenia Wrona.

– Plany po stronie konsumenckiej też są dość okrojone, jak zresztą cała część popytowa Wizji. Zapowiedziano przedstawienie propozycji legislacyjnej wzmacniającej rolę zamówień publicznych, gdzie najniższa cena nie powinna być już jedynym kryterium przy przetargach na żywność, a celem ma być promowanie konsumpcji lokalnych, sezonowych produktów o wyższych standardach środowiskowych. Zapewniani też jesteśmy, że rozwój krótkich łańcuchów dostaw jest kwestią strategiczną o istotnym wpływie na sprawiedliwość łańcuchów dostaw. Jednak na tym etapie wydaje się to niewystarczające, aby stwierdzić, że Wizja skutecznie zabezpiecza sprawiedliwsze łańcuchy dostaw – kwituje ekspertka.

Jak podsumowuje, z Wizji wyłania się obraz rolnictwa jako sektora strategicznego, z przesunięciem akcentów w kierunku bezpieczeństwa żywnościowego i konkurencyjności, kosztem ambicji środowiskowych. Z drugiej strony – jak zauważa – presja na budżet Wspólnoty, wynikająca z dużej konkurencji między priorytetami, może oznaczać, iż bez prośrodowiskowej legislacji na szczeblach krajowych, będzie i tak niezbędne, by zyskać wysokie wsparcie dla rolnictwa.

To szczególnie ważne w kontekście zbliżających się negocjacji Wieloletnich Ram Finansowych (WRF) i prac nad Wspólną Polityką Rolną po 2027 r. Według słów komisarza Christophe’a Hansena ze środowej konferencji, obecna WRP ma zostać zrewidowana pod koniec roku.

Więcej postów

2 Komentarze

Komentowanie jest wyłączone.