Nadchodzi katastrofa finansowa NFZ. „Gra na przeczekanie”

Mijają kolejne tygodnie, a Ministerstwo Finansów wciąż nie zatwierdziło planu finansowego NFZ na 2025 r. Resort zdrowia powinien w tej sytuacji gorączkowo szukać rozwiązania. Zamiast tego gra na przeczekanie, bo pewnie „jakoś to będzie” — pisze we wtorek „Gazeta Wyborcza”.

28 lutego Ministerstwo Zdrowia ogłosiło, że Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci za ubiegłoroczne nadwykonania świadczeń nielimitowanych w całości. Za pozostałe świadczenia – a więc objęte limitami – NFZ zapłaci tylko w części. „Otrzyma na ten cel dotację z Ministerstwa Zdrowia” — poinformowano w artykule.

Gazeta zapytała, ile pieniędzy resort zdrowia przekaże do NFZ. Jeśli będą one pochodzić z budżetu resortu, to z jakiej puli? „Chcieliśmy wiedzieć, czy Ministerstwo Zdrowia sięga po jakieś rezerwy, czy może obetnie swoje wydatki na jakieś zaplanowane inwestycje, czy programy” — wskazano.

Plan finansowy NFZ wciąż bez akceptacji. „Gra na przeczekanie”

„Zapytaliśmy o plan finansowy na rok 2025 NFZ, który wciąż nie ma akceptacji Ministerstwa Finansów. Ponieważ minister zdrowia Izabela Leszczyna zapewnia, że jest w stałym kontakcie z resortem finansów, zapytaliśmy, czy w dającej się przewidzieć przyszłości plan finansowy NFZ na bieżący rok zostanie wreszcie zaakceptowany” — czytamy.

GW” napisała, że minęły ponad dwa tygodnie, a odpowiedzi z Ministerstwa Zdrowia wciąż nie otrzymała. „Czy to znaczy, że w dającej się przewidzieć przyszłości minister finansów jednak planu finansowego NFZ nie zatwierdzi? I czy resort jeszcze nie wie, ile dokładnie przekaże pieniędzy Funduszowi?” — zaznaczono.

W artykule wskazano, że kryzys finansowy w NFZ nie jest winą Izabeli Leszczyny. „Doprowadziła do niego polityka rządu PiS. To wtedy – o czym wielokrotnie już pisaliśmy – pozbawiono NFZ wielomiliardowych dotacji z budżetu państwa m.in. na ratownictwo medyczne, leki dla seniorów, leczenie żołnierzy i dzieci z domów dziecka. Wtedy także obciążono Fundusz kosztami zakupu szczepionek i świadczeń wysoko specjalistycznych. Wreszcie także wtedy uchwalono nowe przepisy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, dzięki którym zarobki w szpitalach i poradniach pochłaniają cały wzrost przychodów NFZ ze składek zdrowotnych” — czytamy.

Jak zaznaczono, kolejni eksperci wieszczą teraz katastrofę finansową NFZ. „Tymczasem minister Leszczyna woli powtarzać, że ma dla Funduszu dodatkowe pieniądze, a lipcowe podwyżki pensji są niezagrożone. Trudno w to uwierzyć, skoro mają kosztować 18-20 mld zł. By je sfinansować, NFZ potrzebuje pomocy z budżetu państwa. By ją otrzymać, musi mieć zatwierdzony plan finansowy. Koło się zamyka…” — czytamy w artykule.

Więcej postów

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*