Cła Trumpa uderzą w polskich producentów alkoholi

Polska eksportuje do USA zwłaszcza wódkę, a kraj ten zapowiada nawet 200 proc. cła na importowane z UE alkohole. Uderzy to pośrednio w polski rynek, bo zatrzymany europejski eksport spowoduje zawirowania cenowe.

Zapowiedź 200-proc. ceł na wyroby alkoholowe z Unii Europejskiej trafiające na rynek amerykański wywołał wśród producentów spory popłoch. USA są światowym liderem pod względem importu i konsumpcji wina, sprowadzają rocznie ponad 12,3 mln hl, w czym zdecydowanie dominują wina z Unii Europejskiej, głównie francuskie i włoskie. Konsumpcja wina w USA to ponad 33,3 mln hl, co czyni ten rynek największym na świecie.

Whisky za wino

Amerykańskie cła to odpowiedź na 50-proc. stawkę, jaką Unia Europejska nałożyła na amerykańską whisky. Te zaś zostały wprowadzone w odpowiedzi na 25-proc. amerykańską taryfę na stal i aluminium, w tym również z UE.

W przypadku modnych alkoholi to także ogromne wyzwanie dla europejskich firm. Jeśli cła wejdą w życie, spowodują poważne szkody dla wszystkich producentów oraz wszystkich podmiotów w łańcuchu wartości. Zagrożone będą liczne miejsca pracy, zwłaszcza w obszarach wiejskich. Dla unijnych producentów alkoholi rynek amerykański stanowi niemal jedną trzecią wartości całkowitego eksportu – wyjaśnia Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. – Produkty spirytusowe odgrywają również istotną rolę w eksporcie unijnego sektora rolno-spożywczego do USA i w ogólnych relacjach handlowych między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Dla polskich producentów wódek rynek amerykański jest drugim co do wielkości rynkiem eksportowym, z rocznym eksportem sięgającym 20 mln euro.

Winiarze również biją na alarm. – Stany Zjednoczone są jednym z kluczowych graczy na globalnym rynku wina. Pod względem wielkości produkcji plasują się na czwartym miejscu, tuż za Francją, Włochami i Hiszpanią. Co za tym idzie, należą także zatem do istotnych eksporterów. W ubiegłym roku wysłały na rynki zagraniczne 2,8 mln hl wina – ocenia Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. – Europejska organizacja reprezentująca branżę winiarską wystąpiła do Komisji Europejskiej i krajów członkowskich z apelem o wyłączenie wina z trwającego sporu handlowego między UE a USA dotyczącego ceł na stal i aluminium. Branża stanowczo sprzeciwia się włączeniu amerykańskich win na listę produktów objętych środkami odwetowymi UE – dodaje.

Producenci boją się ceł

Grupa Henkell Freixenet do USA wysyła wiele marek, choćby win musujących, ale także polską Nalewkę Babuni oraz Gin Lubuski. – W pierwszym momencie spodziewamy się spadku sprzedaży. Po pewnym czasie może nastąpić stabilizacja i wierni konsumenci, pomimo wyższych cen, będą wracać do tych produktów – mówi Joanna Semczuk, członek zarządu, dyrektor ds. handlu i logistyki w firmie Henkell Freixenet Polska. Zapowiedź ceł wpłynie na polski rynek choćby w sektorze whisky. – Polski konsument, który był tym aspirującym i kupował „tańszą” whisky, poszuka innych produktów, które będą dawały atrybuty docenienia, odrobiny luksusu czy prestiżu. Najbliżej tu do kategorii ginu – więc można zakładać przepływ do tej grupy produktowej – dodaje.

Organizacja Polski Przemysł Spirytusowy przypomina, że cykl wzajemnych represji handlowych musi się zakończyć. – Handel alkoholami mocnymi jest doskonałym przykładem tego, jak otwarte rynki przynoszą korzyści obu stronom. Ponowne nałożenie ceł byłoby krokiem wstecz – szkodzącym przedsiębiorstwom, pracownikom i konsumentom zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych – dodaje.

Firmy są zaniepokojone, a nieprzewidywalna polityka w zakresie ceł, dodatkowo ogłaszana z dnia na dzień, prowadzi do zachwiania łańcucha dostaw oraz wielkich zawirowań w planowaniu sprzedaży. – Wprowadzenie abstrakcyjnie wielkich obciążeń, np. dodatkowego 50 proc. należności celnych, zmieni sytuację w zakresie sprzedaży win z USA, whisky czy bourbona.

W tej wojnie nie ma wygranych, gdyż każda ze stron celuje w najbardziej popularne i dochodowe produkty strony przeciwnej – mówi Grzegorz Bartol, wiceprezes firmy Bartex. – Widzimy duże zagrożenie w kolejnym zerwaniu siatki połączeń frachtów, gdyż zwyczajnie wożenie pewnych towarów przestanie się opłacać. Wrócimy do sytuacji, jaka miała miejsce w trakcie pandemii, gdzie koszty transportu kontenerów morskich znacznie podskoczyły i miało to wpływ na wszystkie produkty – dodaje. Firma podkreśla, że biznes nie znosi próżni i łatwo jest zastąpić wina z Kalifornii innymi podobnymi produktami z innych części świata. – Nieco inaczej wygląda sytuacja w zakresie bourbona. Z drugiej strony  może to być dobra okazja do szerszego poznania whisky z Kanady – podkreśla.

W 2024 r. według danych na koniec listopada eksport polskich wyrobów spirytusowych wzrósł ponad 7 proc. Mimo lekkiego spadku na rynkach unijnych poza nimi wzrósł aż o 28,2 proc. – wynika z danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. W 2024 r. na rynki zagraniczne trafiły wyroby spirytusowe już za ponad 500 mln euro. Dane KOWR wskazują jednak, że nie wszystkie kategorie są na fali. Aż 13 proc. spadł eksport piwa. Równocześnie aż o 37 proc. wzrósł eksport wina z Polski, co jednak wynika nie tyle z krajowej produkcji, ile raczej reeksportu produktów, wcześniej importowanych z innych winnych zagłębi.

Więcej postów