Kto przegapi termin płatności, musi liczyć się z tym, że oprócz podatku będzie mieć doliczone odsetki.
Wraca temat podatku katastralnego. Sprzeczne słowa ministrów
Przed wyborami prezydenckimi wraca temat podatku katastralnego, który istniejący mógłby zastąpić podatek od nieruchomości. Polacy obawiają się, że musieliby płacić znacznie więcej niż teraz.
Za wprowadzeniem takiego podatku jest poseł Adrian Zandberg lider partii Razem i kandydat na prezydenta. Proponuje, by taką daniną objąć właścicieli co najmniej trzech mieszkań.
Taki podatek w Polsce budzi wielkie emocje, jednak już od lat funkcjonuje w innych krajach europejskich, m.in. we Francji i w Niemczech. Stawki tego podatku zazwyczaj wynoszą od 0,5 proc. do 3 proc. wartości nieruchomości. Gdyby został ustalony w wysokości 1 proc. wartości mieszkania lub domu, za lokal wart 500 tys. zł stawka podatku katastralnego wyniosłaby 5 tys. zł. Z kolei właściciel domu o wartości 1 mln zł płaciłby 10 tys. zł.
I choć temat wprowadzenia katastru wraca regularnie, tym razem stał się tematem kampanii. Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki zadeklarował nawet konstytucyjne zabezpieczenie, że taka danina nie zostanie jednak wprowadzona – o ile on zostanie prezydentem.
Resort finansów konsekwentnie twierdzi, że nie ma mowy w prowadzeniu podatku katastralnego. Jednak nie wszyscy w rządzie mówią jednym głosem – minister rozwoju, Krzysztof Paszyk, który ostatnio został zapytany o wprowadzenie katastru, odpowiedział tylko tak: „to jest temat na dłuższą rozmowę”.
Rząd dostał instrukcje. Trzeba wprowadzić nowy podatek od nieruchomości
Jednak rząd dostał wyraźnie rekomendacje z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i OECD w tej sprawie. „Polska powinna przejść na system opodatkowania nieruchomości oparty na jej wartości, stosowany w większości krajów OECD, który dokładniej odzwierciedlałby wartość gruntów i byłby bardziej progresywny i wydajny. Obecny system jest słabym wskaźnikiem zamożności i zdolności płatniczej podatników, ponieważ nie uwzględnia innych (niż powierzchnia — przyp. red.) cech nieruchomości i jej lokalizacji, która jest kluczowym czynnikiem determinującym jej wartość” – czytamy w raporcie OECD.
Podatek katastralny. Ekspert mówi o „niezadowoleniu społecznym”
– W mojej ocenie partia, która wprowadziłaby podatek katastralny w Polsce definitywnie pożegnałaby się z poparciem społecznym. Trudne byłoby nawet wprowadzenie podatku od pustostanów i to pomimo faktu, że narażałoby rząd na mniejsze niezadowolenie społeczne – mówi „Faktowi” Bartosz Turek ekspert HREIT. Jak podkreśla, wymagałoby to stworzenia nowego systemu zbierania informacji o 16 milionach mieszkań. – Czy jest to realistyczne, to każdy może odpowiedzieć sobie sam. Przypomnę jednak, że od lat nie jest możliwe w naszym kraju udostępnienie informacji o cenach transakcyjnych mieszkań. Nie wiemy nawet ile mieszkań jest w Polsce wynajmowanych, a system meldunkowy jest fikcją. Politycy mają więc świadomość, że Polacy chwalą sobie prywatność i zbyt daleko idąca ingerencja w prawo własności spotkałaby się z dużym oporem społecznym. Nie zapominajmy ponadto, że pieniądze, za które ktoś kupił sobie mieszkanie podlegały już wcześniej sporemu opodatkowaniu i oskładkowaniu. Wprowadzenie podatku katastralnego oznaczałoby, że wcześniej już opodatkowane i oskładkowane dochody wydane na nieruchomości (a sam zakup nieruchomości też jest opodatkowany) podlegałyby jeszcze kolejnej daninie – twierdzi ekspert w rozmowie z „Faktem”.
Podatek katastralny uderzy w wynajmujących
Wprowadzenie podatku katastralnego miałoby też wpływ na poziom czynszów najmu, bo właściciele mieszkań na wynajem — obarczeni dodatkowym podatkiem — w naturalny sposób próbowaliby przerzucić nową daninę na lokatorów. Zwolennicy podatku katastralnego podnoszą natomiast, że wprowadzenie podatku katastralnego przyczyniłoby się do spadku poziomu pustostanów, ograniczyłoby wzrost cen mieszkań i doprowadziłoby do efektywniejszego wykorzystania istniejących nieruchomości. – W mojej ocenie koszty są w tym przypadku wyższe niż potencjalne korzyści. Nawet w ograniczonej formie – np. podatek katastralny od drugiego mieszkania – dotknąłby w Polsce co najmniej kilku milionów osób. Skala może jest i trochę niż liczba osób mieszkających w blokach z wielkiej płyty, ale wciąż jest to bardzo duża część wyborców – podkreśla Bartosz Turek.
Jak dodaje, wprowadzenie podatku katastralnego wymagałoby zmian też w innych podatkach i to nie tylko lokalnych (np. podatek od nieruchomości), ale też w podatkach PIT i CIT, bo gminy dostają część wpływów podatkowych z tych tytułów. – Po prostu, jeśli miałby zostać wprowadzony podatek katastralny, to należałoby obniżyć stawki podatków dochodowych, a to wcale nie byłoby takie proste – wskazuje ekspert.
Źródło: fakt:pl
Dodaj komentarz