Śliwka: Trzaskowski mówi to, co dyktują sondaże

niezależny dziennik polityczny

Trzaskowski pojawia się tylko w mediach, które nie zadadzą mu trudnych pytań. To element jego strategii — mówi poseł PiS Andrzej Śliwka w rozmowie z portalem DoRzeczy pl.

DoRzeczy pl: Wygląda na to, że Rafał Trzaskowski delikatnie hamuje swój skręt w prawo. Wczoraj pojawiła się pierwsza deklaracja, że nie odpuści kwestii liberalizacji prawa aborcyjnego i będzie w tej sprawie pilnował rządu. Co pan na to?

Andrzej Śliwka: Przede wszystkim widać wyraźnie, że postawa Rafała Trzaskowskiego w tej kampanii wyborczej jest skrajnie niewiarygodna. Jego poglądy na temat aborcji są znane i myślę, że jakakolwiek wolta w tej sprawie mogłaby doprowadzić do już całkowitej utraty jego wiarygodności, dlatego nie może pozwolić sobie na zmianę zdania w tym zakresie. W innych kwestiach może kreować się na polityka umiarkowanego, ale dobrze pamiętamy jego słowa w wywiadzie dla TVN24. Powiedział wtedy, że bardzo chciałby być pierwszym prezydentem Warszawy, który mógłby udzielić ślubu parze jednopłciowej. Nie wspominając już o innych sprawach – dotyczących ideologizacji szkoły, ograniczenia uprawnień rodzicielskich czyli szeroko pojętej rewolucji światopoglądowej.

Nawiązując do mojego wpisu, szokujące jest jednak to, że część zaplecza Rafała Trzaskowskiego, która otwarcie go popiera pokazuje jak będzie wyglądała Polska, gdyby nie daj Boże, został on prezydentem. Doskonałym przykładem było to, co wydarzyło się na nadzwyczajnej komisji ds. kodyfikacji, gdy jeden z przedstawicieli środowiska blisko związanego z Trzaskowskim – uczestnik jego politycznej imprezy Campus Polska – złożył jasną deklarację podczas debaty o nowelizacji prawa karnego w zakresie mowy nienawiści. Otóż stwierdził, że zachowanie dr. Karola Nawrockiego, który wziął pierwszą stronę obscenicznego komiksu „Gender Queer” i zniszczył ją w niszczarce, było przejawem mowy nienawiści i taki czyn powinien być karany pozbawieniem wolności, czyli więzieniem. To jasno pokazuje, jaką wizję Polski ma otoczenie Rafała Trzaskowskiego. Gdyby doszedł do władzy, czekałaby nas rewolucja światopoglądowa i cenzura. A my nie możemy do tego dopuścić. Polska jest krajem, w którym wolność to nie tylko hasło, ale realna wartość. Większość Polaków ceni i kocha wolność. Nie możemy pozwolić, by jacyś skrajni lewicowi radykałowie, za pośrednictwem swoich prominentnych polityków próbowali cenzurować treści w sieci, czy w życiu publicznym.

Mówiąc wprost – ten skręt Rafała Trzaskowskiego, wolność, o której mówi, zarówno gospodarcza, jak i wolność słowa, to tylko element kampanii wyborczej? W rzeczywistości za nim stoją te same siły, które przez ostatnie pięć lat kształtowały politykę w Warszawie?

Najciekawsze jest to, że nawet dziennikarze bliscy obecnej władzy to przyznają. Redaktor Jacek Gądek z „Newsweeka” powiedział wprost, że Trzaskowski teraz „będzie miał takie poglądy jakie pokażą sondaże”, czyli musi udawać i pokazywać się jako ktoś inny. I on próbuje to robić, ale jest to skrajnie niewiarygodne.

Rafał Trzaskowski jest w polityce od 15 lat i przez ten czas prowadził skrajnie lewicową agendę. Sam mówił, że nawet w Platformie Obywatelskiej jest postrzegany jako zbyt liberalny w kwestiach światopoglądowych. Nie zmieni swoich poglądów w miesiąc czy dwa. Widać, że te ruchy są wyłącznie kalkulacją polityczną. Podobnie wygląda jego strategia medialna. Rafał Trzaskowski pojawia się tylko w mediach, które nie zadadzą mu trudnych pytań. Głównie w programach typu „Fakty po Faktach” czy TVP reżimowym. Unika nawet tych mediów, które mają sympatie wobec obecnej koalicji, ale mogłyby go skonfrontować z niewygodnymi pytaniami – jak Polsat czy niektóre stacje radiowe z porannymi audycjami.

Funkcjonuje więc w swojego rodzaju medialnej bańce, gdzie nie zadaje mu się trudnych pytań?

Dokładnie. Na jego konferencje prasowe nie mają wstępu niezależni dziennikarze, którzy mogliby mu zadać trudne pytania. Widać, że jego sztab celowo chroni go przed tym, by nie powiedział czegoś, co mogłoby mu zaszkodzić. A on sam mówi to, co wynika z badań sondażowych. To już ociera się o kompletny brak wiarygodności. Gdyby przez ostatnie 10 lat zdradzał jakiekolwiek kompetencje w zakresie obronności czy bezpieczeństwa, można by uznać, że ma w tych sprawach ugruntowane poglądy. Jednak przez całą swoją karierę polityczną był związany głównie z sprawami obyczajowymi i światopoglądowymi. I to wyraźnie widać po jego rządach w Warszawie. Szokujące jest choćby to, że Rafał Trzaskowski przeznaczył dwa razy więcej środków na organizacje radykalnie lewicowe i środowiska LGBT niż na wsparcie policji i bezpieczeństwa mieszkańców.

Źródło: dorzeczy.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*