Przyjaciel Donalda Tuska wraca do gry. „Stara gwardia atakuje”

niezależny dziennik polityczny

Nagłe odwołanie prezesa PZU wywołało zdziwienie wśród części polityków obozu władzy – wynika z naszych rozmów. Wielu interpretuje ten ruch jako osłabianie wpływów poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Aktywów Państwowych przy jednoczesnym rozpychaniu się byłego premiera i byłego prezesa Pekao SA Jana Krzysztofa Bieleckiego – przyjaciela Donalda Tuska od kilkudziesięciu lat.

Nagła zmiana

— Tak, Jan Krzysztof pojawia się u Donalda od czasu do czasu — mówi Onetowi jeden z ministrów.

Bielecki nie pełni żadnej formalnej funkcji. W ostatnich latach był związany z międzynarodową firmą doradczą i audytorską EY. Zresztą podobnie było za tzw. pierwszych rządów Donalda Tuska. Były premier (był nim przez 11 miesięcy w 1991 r.) był jednym z najbliższych doradców ówczesnego szefa rządu, ale zarabiał jako prezes Pekao SA. Bank należał wtedy do włoskiego UniCredit. Dopiero po odejściu stamtąd Bielecki stanął na czele Rady Gospodarczej przy premierze. Pełnił tę funkcję do 2014 r.

Kiedy Donald Tusk wrócił do KPRM, było jasne, że jego druh znowu będzie się liczył w jego otoczeniu. Gdy wiosną ub. r. Borys Budka wyjechał do Brukseli i zrezygnował z funkcji szefa resortu aktywów państwowych, zastąpił go Jakub Jaworowski, który był sekretarzem Rady Gospodarczej przy premierze, gdy kierował nią Bielecki.

Wydarzenia ostatnich tygodni mogą świadczyć o tym, że były premier wrócił do dużej gry.

Możliwe kolejne zmiany

Kilka dni temu doszło do trzęsienia ziemi w PZU. Artur Olech, który kierował ubezpieczycielem niecały rok (wygrał konkurs), został odwołany, a zastąpił go Andrzej Klesyk, który zaledwie tydzień wcześniej trafił do rady nadzorczej spółki.

Klesyk to doświadczony menedżer, który kierował już PZU w latach 2007-2015. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rok temu starał się o tę funkcję, ale przegrał konkurs. Teraz żadnego konkursu nie było.

Choć formalne decyzje podejmuje rada nadzorcza, jest jasne, że Ministerstwo Aktywów Państwowych nadzorujące PZU miało tu głos decydujący, co zresztą przyznał w TVN24 minister Jakub Jaworowski: — To, co wydarzyło się w PZU ma pełne moje poparcie — powiedział we wtorek.

W komunikacie MAP nie ma słowa o przyczynach tej roszady: „Minister oczekuje od pełniącego obowiązki prezesa zarządu PZU Andrzeja Klesyka dokładnej analizy dotychczasowej pracy wszystkich członków zarządu, a od rady nadzorczej sprawnego procesu wyboru nowego prezesa” – mogliśmy przeczytać.

Sposób przeprowadzenia zmian budzi jednak zaskoczenie wśród niektórych polityków obozu władzy. – To bardzo dziwne. Dotychczasowy prezes PZU pracował niecały rok. Jeśli są jakieś merytoryczne zarzuty wobec niego, powinny zostać jasno wskazane. Owszem, Klesyk jest właściwym człowiekiem na to stanowisko, ale styl zmiany budzi skojarzenia z okresem rządów PiS – słyszymy od jednego z polityków KO.

Nasi rozmówcy w koalicji są przekonani, że to efekt rosnących znowu wpływów Jana Krzysztofa Bieleckiego. Słychać też, że zmiana w PZU może nie być ostatnią, jeśli chodzi o tzw. duże spółki.

„Stara gwardia atakuje”

— Stara gwardia atakuje i znowu chce rozdawać karty. Myślę, że będą próbować też w innych miejscach – słyszymy od ważnego polityka koalicji rządzącej spoza KO.

Kilka dni temu okazało się, że kierujący przez 14 lat Lotosem Paweł Olechnowicz trafi do rady nadzorczej Energi, która jest częścią Orlenu. Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Gdańsku umorzyła śledztwo przeciwko Olechnowiczowi, podejrzanemu o wyrządzenie w 2011 r. znacznej szkody majątkowej Lotosowi.

Inny były menedżer z czasów pierwszych rządów Donalda Tuska Jacek Krawiec w lipcu został szefem rady dyrektorów PGNiG Upstream Norway, która należy do Grupy Orlen. Krawiec wcześniej został doradcą obecnego prezesa Orlenu Ireneusza Fąfary. Wątpliwe jednak, by menedżer trafił na stanowisko w zarządzie którejś ze spółek.

Prokuratura wciąż nie zakończyła śledztwa w sprawie domniemanej niegospodarności w Orlenie za czasów prezesury Krawca. Postępowanie rozpoczęło się za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o organizację imprezy Verva Street Racing. Były szef naftowego giganta od początku podkreślał, że jego zdaniem działania prokuratury są motywowane politycznie.

Krawiec usłyszał też zarzuty w sprawie rzekomego wręczania łapówek Sławomirowi Nowakowi w zamian za intratne stanowiska w państwowych spółkach. Proces w tej sprawie nie ruszył.

Źródło: onet.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


polub nas!