„Die Welt”. Kto hamuje powstanie pomnika polskich ofiar?

niezależny dziennik polityczny

Decyzja o powstaniu w Berlinie pomnika polskich ofiar drugiej wojny światowej zapadła w 2020 roku. Od tego czasu nic się nie wydarzyło. Kto naciska na hamulec? – pyta „Die Welt”.

Ponad cztery lata temu, w październiku 2020 roku, niemiecki parlament zdecydował o wzniesieniu w Berlinie pomnika polskich ofiar drugiej wojny światowej oraz Domu Polsko-Niemieckiego – przypomina dziennik „Die Welt”. Ich celem miało być upamiętnienie zamordowanych Polaków podczas niemieckiej okupacji Polski oraz stworzenie miejsca dokumentacji i spotkań.

„Niemcy często nie zdają sobie sprawy ze zbrodniczego charakteru okupacji Polski. Ludzie w tym kraju (Niemczech) mają ogromne luki w wiedzy na temat liczby ofiar, a nawet Holokaustu” – pisze Philipp Fritz, warszawski korespondent gazety. I dodaje, że sposób upamiętnienia Polaków w Berlinie miał być więc czymś więcej niż tylko symbolem, ale też formą ożywienia stosunków polsko-niemieckich.

Fritz dodaje, że brak realizacji planu wywołuje w Warszawie niezadowolenie, a polscy politycy i dyplomaci zastanawiają się, w czym tkwi problem. „Mówi się o kłótniach budżetowych i przedterminowych wyborach parlamentarnych; dla wielu w Berlinie budowa pomnika nie jest obecnie priorytetem” – czytamy. Dlaczego więc sprawa utknęła w martwym punkcie?

Istniejące nieporozumienia

Cytowana przez gazetę Agnieszka Wierzcholska, historyczka pracująca nad powstaniem Domu Polsko-Niemieckiego, mówi m.in. o istniejących między oboma krajami nieporozumieniach. „Jednym z nich jest to, że ludzie w Polsce zakładają, iż sam pomnik otwiera ‘przestrzeń rezonansową’ w niemieckiej percepcji” – mówi gazecie. Tak jednak nie jest i dlatego Dom Polsko-Niemiecki jest potrzebny.

Autor artykułu zastanawia się także, dlaczego prace koncepcyjne wymagają aż tyle czasu. Koncepcja realizacji Domu Polsko-Niemieckiego została opracowana na początku 2024 roku i przyjęta przez rząd Niemiec. „Później jednak nic się nie wydarzyło. Debata w Bundestagu jest ciągle przekładana. I nawet Wierzcholska mówi: ‘Myślę, że ważne jest, aby najpierw zbudować pomnik’ – czytamy.

Grupa oponentów

Zdaniem Philippa Fritza istnieje jednak grupa posłów w niemieckim parlamencie, a także inne osoby, które sprzeciwiają się powstaniu pomnika. „W skrócie nazywa się ich ‘politykami kulturalnymi’. Są oni rozproszeni we wszystkich grupach parlamentarnych. Nikt jednak nie chce wskazywać palcem na poszczególne osoby. Mówią, że nie chcą jeszcze bardziej narażać projektu na szwank, oczerniając się nawzajem” – pisze „Die Welt”.

I dodaje, że argumenty „polityków kulturalnych” są jednak dobrze znane. Z jednej strony mają to być wątpliwości co do miejsca pomnika, a także obawy przed „renacjonalizacją pamięci” – tak, aby za chwilę kolejne nacje nie żądały budowy własnego pomnika.

Zwolennikami pomnika są natomiast politycy zajmujący się stosunkami zagranicznymi, m.in. koordynator ds. współpracy z Polską Dietmar Nietan, były szef MSZ Heiko Maas, posłowie CDU Paweł Ziemiak czy Knut Abraham. „Wszyscy oni widzą w tym szansę na zbliżenie się do Polski i naprawienie nadszarpniętych relacji” – czytamy.

Bez szans na szybkie powstanie

Dietmar Nietan przyznaje jednak, że w 2025 roku nie ma szans na realizację pomnika. Powodem są względy budżetowe.

Jak pisze autor tekstu, polski rząd rozpoczął ofensywę dyplomatyczną na czele z obecnym szefem polskiej ambasady w Berlinie, Janem Tombińskim. Ma on prowadzić dialog ze sceptykami projektu, a także z burmistrzem Berlina Kaiem Wegnerem i sekretarzem stanu Florianem Hauerem. Dwaj ostatni mieli zaproponować jako lokalizację dawną Operę Krolla w centrum Berlina.

Dyplomatyczna ofensywa Warszawy

„Ofensywa dyplomatyczna wygląda na plan B lub sposób wywierania presji na politykę federalną” – pisze Philipp Fritz. Dodaje, że wielu w Warszawie ma nadzieję na nowy początek po wyborach do niemieckiego parlamentu, które odbędą się 23 lutego i na nowego kanclerza Friedricha Merza, z którym polski rząd ma więcej wspólnego.

Ambasador Tombiński zapewnia zaś w gazecie, że chciałby, aby przełom nastąpił do maja. „W idealnej sytuacji będzie już nowy rząd Niemiec i mógłby on zainicjować nowy początek w stosunkach polsko-niemieckich. Długo na to czekaliśmy” – konkluduje dziennik. 

Źródło: dw.com

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*