Więcej deportacji, wspólny front. Możliwy ostry zwrot w polityce migracyjnej Unii

Skuteczniejsza deportacja migrantów, wspólne negocjowanie porozumień migracyjnych z krajami trzecimi, więcej pieniędzy na wzmacnianie granic – do tego chce namówić Polska pozostałe kraje UE. Dotarliśmy do dokumentu, jaki zobaczą szefowie resortów spraw wewnętrznych UE, przybywający do Warszawy.

Wiele wskazuje, że nadchodzi poważne zaostrzenie polityki migracyjnej w Unii Europejskiej. W czwartek, w ramach polskiej prezydencji w Radzie UE, w Warszawie dojdzie do nieformalnego spotkania ministrów spraw wewnętrznych państw członkowskich. Money.pl poznał treść trzech dokumentów przygotowanych przez Polskę, w których zawarto główne zagadnienia i tezy do omówienia przez uczestników spotkania.

„Dobrowolne i przymusowe powroty”

Ministrowie mają przedyskutować m.in. nową politykę powrotów obywateli państw trzecich do ich ojczyzn.

„Jak zapewnić spójność działań planowanych w nowych ramach legislacyjnych (dyrektywa lub rozporządzenie) dotyczących powrotów, aby przyniosły one oczekiwany efekt i realnie przyczyniły się do lepszego zarządzania procesami migracyjnymi, zwiększając liczbę dobrowolnych i przymusowych powrotów obywateli państw trzecich niemających prawa do pobytu?” – brzmi jeden z punktów wspomnianego dokumentu.

Stwierdza się w nim, że „obecność imigrantów w społeczeństwach przyjmujących i ich wpływ na spójność społeczną stanowią również rosnące wyzwanie”. W szczególności problemem jest – jak czytamy – przestępcze zachowanie cudzoziemców uprawnionych do stałego pobytu.

W ramach nowych przepisów w zakresie powrotów należy rozważyć również kwestię postępowania w sprawie powrotu obywateli państw trzecich stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa lub mających kryminalną przeszłość – wynika z dokumentu.

Ograniczeniem korekt polityki migracyjnej ma być zasada, że państwa członkowskie powinny przyznawać status uchodźcy osobom, które mogą wykazać realne zagrożenie dla swojego życia lub ryzyko doznania poważnej krzywdy w krajach pochodzenia.

Relacje z krajami spoza UE po nowemu

Zmienione ma być także podejście do relacji z krajami trzecimi. Na ten moment stawiana jest diagnoza, że nie jest korzystne, gdy kraje członkowskie indywidualnie negocjują z krajami spoza UE dwustronne umowy zawierające komponent migracyjny.

Chociaż takie podejście może być uzasadnione w niektórych przypadkach (np. przeciwdziałanie przemytowi), rodzi ono ryzyko zwiększenia oczekiwań ze strony rządów krajów trzecich i narzucenia warunków, które są coraz trudniejsze do spełnienia przez państwa członkowskie. Ponadto takie działania mogą być postrzegane jako konkurujące ze sobą i mogą być nawet wykorzystywane przez kraje trzecie, stawiając je w korzystniejszej pozycji, osłabiając jednocześnie pozycję państw członkowskich i Unii Europejskiej jako całości – wynika z opracowania.

Jednocześnie wskazywana jest alternatywna ścieżka. Miałyby nią być umowy zawierane na poziomie UE, takie jak współpraca UE z krajami Bałkanów Zachodnich czy rozwijająca się współpraca z krajami Afryki Północnej. „Współpraca dwustronna między państwami członkowskimi a krajami trzecimi powinna wzmacniać, a nie osłabiać wysiłki UE” – czytamy.

Nowa legislacja UE

Ministrowie spraw wewnętrznych mają też dopingować Komisję i Parlament Europejski we wdrażaniu kolejnych instrumentów prawnych zaostrzających politykę migracyjną UE. Na początku marca KE ma przedstawić „projekt nowych ram prawnych dotyczących powrotów”, nad którym prace mają być podjęte „jak najszybciej” (być może nawet na posiedzeniu Rady UE ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w marcu).

Polska prezydencja ma też kontynuować prace nad rozporządzeniem przeciwko przewoźnikom zaangażowanym w przemyt migrantów – w dokumencie nazywanym „innowacyjnym elementem w obszarze przeciwdziałania przemytowi migrantów”.

Pieniądze na wzmacnianie ochrony granic

Polska zauważa, że bez bezpiecznych granic zewnętrznych UE nie ma mowy o prawidłowym funkcjonowaniu strefy Schengen w długiej perspektywie. To widać już np. w Niemczech, które przywróciły kontrole na swoich granicach. Dlatego kluczowe ma być uznanie, że solidna ochrona granic zewnętrznych leży w interesie całej UE.

Konkluzja jest taka, że coraz większa część budżetu UE powinna być przeznaczana na wzmacnianie infrastruktury granicznej na granicach lądowych, morskich i powietrznych z krajami trzecimi. Ta kwestia powinna wejść do właśnie zaczynającej się dyskusji na temat kształtu przyszłej perspektywy finansowej UE. Zabiegi o finansowe wzmocnienie granic zewnętrznych są już w tej perspektywie.

W czasie rządu PiS Bruksela proponowała przekierowanie pieniędzy z resztówek funduszy UE, ale resort funduszy wzbraniał się wówczas i wskazywał, że te pieniądze są już przeznaczone na inne cele. Obecny rząd liczy, że Bruksela dorzuci się do wzmocnienia granicy.  

Nowa rzeczywistość?

W dokumencie jest także wezwanie do tego, żeby przemyśleć zmiany prawa UE, dostosowując je do obecnych i przyszłych zagrożeń migracyjnych. Zdaniem autorów warto zastanowić się, czy obecna sytuacja przejściowa jest jedynie tymczasowa, czy też jest już nową rzeczywistością. Jeśli prawdziwe jest to drugie, to nie pomogą tymczasowe derogacje, a potrzebna może się okazać trwała zmiana reguł w UE w tych kwestiach – sugerują. To miałoby na celu umożliwienie rządom państw członkowskich „podejmowanie trudnych, ale koniecznych decyzji w zakresie zarządzania migracją i reagowania na zagrożenia migracyjne”.

Jak przekonują autorzy dokumentu, mogłoby to również stymulować dyskusję na ten temat na arenie międzynarodowej, co można odczytać jako chęć, by UE miała własną koncepcję wobec migracyjnych pomysłów Donalda Trumpa. Może chodzić o to, by uniknąć zarzutów, że to prezydent USA nadaje ton, jeśli chodzi o recepty na problem migracyjny.  

Jednocześnie miałaby to być odpowiedź na politykę Rosji czy Białorusi, które instrumentalnie traktują szlaki migracyjne do UE. Choć to nie jest zapisane wprost w dokumencie, wynika z jego kontekstu.

Ministrowie mają się bowiem zastanowić nad pytaniem:

Jak, przy poszanowaniu wartości UE i międzynarodowych praw człowieka, zapobiegać i reagować na wykorzystywanie prawa uchodźczego, wbrew jego intencjom, przez grupy przestępcze i rządy?

Choć jednocześnie dokument podkreśla, że UE potrzebuje stałego napływu imigrantów w celu uzupełnienia niedoborów na rynku pracy, ale też potrzeb nauki. Trzeba szukać równowagi między zaostrzeniem polityki migracyjnej a potrzebami rynku pracy czy edukacji. Dlatego szefowie resortów spraw wewnętrznych mają się zastanowić nad odpowiedzią na kolejne pytanie: „Jak możliwe jest stworzenie optymalnego mechanizmu zapobiegania nielegalnej migracji i poprawy readmisji przy jednoczesnym otwieraniu możliwości legalnej migracji?”.

Konkluzja dokumentu to stwierdzenie, że procesy migracyjne stały się w ostatnich latach wysoce upolitycznione, dlatego trzeba skorygować obecną politykę, aby odpowiedzieć na obawy społeczne i jednocześnie lepiej zarządzać procesami migracyjnymi. 

PiS: „rychło w czas”

Zapowiadane zaostrzenie polityki migracyjnej, przy dużym udziale polskiej prezydencji, podoba się politykom PiS. – Rychło w czas – komentuje Andrzej Śliwka, poseł tej partii.

– Polityka migracyjna zmienia rządy. To widać chociażby we Francji i Niemczech. Komisja Europejska i państwa unijne dopiero po tym, jak Trump doszedł do władzy i zastosował restrykcyjną politykę migracyjną, zaczynają działać w podobny sposób – uważa nasz rozmówca. 

Jego zdaniem rodzi to pytanie o uczciwość ich intencji. Poseł zastanawia się też, czy to nie jest chwilowe działanie na użytek wewnętrzny.

– Przyszły kanclerz Niemiec Friedrich Merz chce zaostrzać politykę, ale czy faktycznie to wprowadzi, czy uwarunkowania koalicyjne mu to umożliwią? W Polsce również mamy do czynienia z pozornym działaniami rządu Tuska. Jednego dnia mówił, że odrzuca pakt migracyjny, żeby kolejnego dnia mówić o biednych ludziach na granicy i o tym, że Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego. Tusk, który miał nie być ograny w Brukseli, też nie zbudował koalicji do odrzucenia paktu migracyjnego, a jego minister ds. europejskich Szłapka przepycha kolejne przepisy wprowadzające ten pakt w życie – ocenia Andrzej Śliwka.

W jego opinii, żeby realnie zmienić filozofię polityki migracyjnej w UE, trzeba zmienić myślenie w Paryżu i Berlinie, i to powinna być agenda naszej polityki zagranicznej. – Zwłaszcza że polityka migracyjna Niemiec w ostatnim czasie to przede wszystkim przerzucanie migrantów z powrotem do Polski – dodaje.

Zmiana kursu w Niemczech

Sugestie polskiej prezydencji, w którą stronę powinna iść korekta unijnej polityki migracyjnej, są jasne, ale sam kierunek nie szokuje. Pokazują to propozycje CDU z zeszłego tygodnia. Friedrich Merz, lider tego ugrupowania, wzywa niemiecki rząd m.in. do wprowadzenia stałych kontroli na wszystkich granicach Niemiec, bezwarunkowego zawracania wszelkich prób nielegalnego wjazdu, nawet jeśli migranci chcą wnioskować w Niemczech o ochronę azylową. „W naszych europejskich krajach sąsiednich są już bezpieczni przed prześladowaniem, więc wjazd do Niemiec nie jest konieczny” – można wyczytać w propozycji uchwały CDU. A jednocześnie CDU proponuje zaostrzenie reguł deportacji.

Bowiem osoby podlegające wykonalnej deportacji miałby zostać natychmiast zatrzymane i umieszczone w ośrodkach zamkniętych oczekując na deportacje. „Liczba deportacji musi zostać znacznie zwiększona. Deportacje muszą odbywać się codziennie. Deportacje do Afganistanu i Syrii będą przeprowadzane regularnie” – proponuje CDU. 

Zarówno pytania i sugestie polskiej prezydencji, jak i pomysły CDU pokazują, że – podobnie jak w przypadku polityki klimatycznej – tak w przypadku polityki migracyjnej szykuje się zwrot. 

Ministrowie w czwartek mają zacząć nie tylko dyskusję na temat korekt polityki migracyjnej, ale także zastanowić się nad kierunkiem strategii bezpieczeństwa wewnętrznego UE oraz nad wzmacnianiem systemu europejskiej obronności, cywilnej i wojskowej.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*