Związki zawodowe, w tym „Solidarność”, nie podpisały regulaminu programu dobrowolnych odejść przekazanego przez Pocztę Polskę. Ich zdaniem redukcja zatrudnienia nie poprawi sytuacji ekonomicznej spółki, lecz przyczyni się do jej likwidacji.
27 stycznia 2025 r. zakończyły się konsultacje zamiaru przeprowadzenia w Poczcie Polskiej programu dobrowolnych odejść oraz zwolnienia grupowego. Jak informuje spółka, z możliwości wypowiedzenia się i zajęcia formalnego stanowiska skorzystało jedynie 5 z 97 związków. Wszystkie były przeciwne zawarciu porozumienia.
– Zgodnie z prawem taka decyzja związków zawodowych umożliwiła zarządowi podjęcie uchwały i jednostronne wprowadzenie regulaminu PDO. Przyjęty regulamin określa zasady i kryteria, na podstawie których przeprowadzona zostanie formalna ocena pracowników pod kątem ich doboru do Programu. Ocena potrwa do końca stycznia natomiast właściwą ofertę PDO skierujemy do uprawnionych pracowników na początku lutego – komentuje Poczta Polska w oświadczeniu przesłanym do redakcji PulsHR.
Poczta Polska informuje, że poza odprawą wynikającą z ustawy przewidziana została rekompensata, której wysokość może stanowić:
- równowartość 9-krotności miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego, przysługującego pracownikowi na koniec 2024 r., której wypłata zgodnie
z propozycją miałaby następować w dziewięciu równych ratach miesięcznych lub - równowartość 5-krotności miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego, przysługującego pracownikowi na koniec 2024 r., której wypłata zgodnie
z propozycją miałaby następować w terminie 21 dni od daty rozwiązania stosunku pracy.
Wybór wariantu dobrowolnej rekompensaty należy do pracownika.
Ponadto w ramach programu osłonowego Poczta Polska zaproponowała również korzyści znane z PDO realizowanego w październiku 2024 r.:
- utrzymanie bezpłatnego dostęp do platformy eTutor do nauki języka obcego do końca 2025 r.;
- możliwość kontynuacji ubezpieczenia grupowego i opieki medycznej LUX MED na dotychczasowych warunkach przez 3 lata od rozwiązania umowy;
- umorzenie zwrotu kosztów za szkolenia i/lub studia ukończone w czasie pracy w Poczcie Polskiej;
- brak okresu wypowiedzenia umożliwiający rozpoczęcie nowej pracy już następnego dnia po rozwiązaniu umowy.
„Solidarność” nie podpisała porozumienia. „Nie jesteśmy w stanie tego regulaminu zaakceptować”
Pocztowa „Solidarność” potwierdza, że nie podpisała regulaminu Programu Dobrowolnych Odejść. Związkowcy uważają, że redukcja zatrudnienia nie poprawi sytuacji ekonomicznej spółki, lecz przyczyni się do jej likwidacji.
– Nie jesteśmy w stanie tego regulaminu zaakceptować. Nawet jeżeli zapewnimy odchodzącym pracownikom wysokie odprawy, to co się stanie z tymi, którzy zostaną? Będą musieli przejąć ich obowiązki. A co z dbałością o firmę? Od lat borykamy się z problemem kolejek w punktach pocztowych, a jednocześnie wciąż zwalnia się pracowników. To nic innego jak działanie na szkodę firmy, czyli jej zwijanie. Zostaniemy wyeliminowani z rynku – mówi Wiesław Królikowski, wiceprzewodniczący „Solidarności” w Poczcie Polskiej oraz szef Krajowego Sekretariatu Łączności NSZZ „S”.
W ocenie związkowców program dobrowolnych odejść zostanie sfinansowany z pieniędzy, które zarząd Poczty Polskiej zaoszczędzi na wynagrodzeniach pracowników i innych świadczeniach pracowniczych w wyniku wypowiedzenia Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy.
Związkowcy zaznaczają, że z informacji przekazywanych przez pracodawcę wynika, iż PDO objętych może zostać przeszło 8,5 tys. pracowników, z czego większość, bo nawet 7 tys., mogą stanowić osoby zatrudnione przy bezpośredniej obsłudze klienta. Są to np. listonosze i pracownicy okienek pocztowych.
– Wcześniej pracodawca zapewniał, że te grupy pracowników nie zostaną objęte redukcją etatów – przypomina wiceprzewodniczący pocztowej „S”.
Do tych danych odniosła się Poczta Polska, która nie zgadza się z liczbą 7 tys. pracowników eksploatacji objętych zwolnieniami. Jak zaznacza, „przyjęta w regulaminie PDO skala programu została dostosowana do możliwości poszczególnych jednostek organizacyjnych i zaplanowana z dbałością o zapewnienie zdolności operacyjnych spółki”.
Poczta Polska wskazuje, że program obejmie zatem łącznie nie więcej niż 8518 etatów w następujących grupach zawodowych:
- dyrektorzy – do 5 etatów;
- kierownicy – do 1 478 etatów;
sprzedaż – Front Office – do 313 etatów; - wsparcie sprzedaży – Middle Office – do 193 etatów;
- operacje eksploatacyjne – do 3 584 etatów;
- wsparcie operacji eksploatacyjnych – do 1 352 etatów;
- wsparcie funkcjonalne – back office funkcjonalny – do 1 593 etatów.
„PDO to nie jest forma nagrody czy doceniania pracowników. To jest najbardziej łagodna forma redukcji zatrudnienia”
Przypomnijmy – Poczta Polska, jeden z największych pracodawców w Polsce, jest w trudnej sytuacji finansowej i przechodzi spore zawirowania. Już w ubiegłym roku spółka, której 100-procentowym udziałowcem jest skarb państwa, ogłosiła program naprawczy, który zakłada redukcję zatrudnienia w ramach programu dobrowolnych odejść. Jak podaje pocztowa Solidarność, z uruchomionego w II półroczu 2024 roku PDO skorzystało ok. 900 osób.
W rozmowie z PulsHR.pl wiceprezes ds. zasobów ludzkich Poczty Polskiej Joanna Drozd tłumaczyła powody zmian, jakie zachodzą w Poczcie Polskiej.
– Trzeba pamiętać, że PDO to nie jest forma nagrody czy doceniania pracowników. To jest najbardziej łagodna, z ludzką twarzą, forma redukcji zatrudnienia. I o redukcję zatrudnienia tu chodzi. Po to, by uratować firmę. Pamiętajmy, że jesteśmy w trakcie transformacji, która wymuszona jest aktualną sytuacją Poczty.
Ze strony związków zawodowych pojawia się zarzut, że PDO to zwolnienia grupowe w białych rękawiczkach.
– Takie zarzuty to brak znajomości prawa pracy i bardzo specyficzna retoryka. Tyle że pomimo tej retoryki nikt tu nie odkrywa Ameryki. Program dobrowolnych odejść funkcjonuje na gruncie Ustawy o zwolnieniach grupowych. Trudno jest więc zaprzeczać czemuś, co jest określone prawem – mówi Joanna Drozd.
– Program dobrowolnych odejść na pewno nie jest niczym fantastycznym dla pracowników. Uważam jednak, że jeżeli organizacja jest w sytuacji, w której musi podjąć drastyczne kroki, by wypłynąć na powierzchnię, a w takiej sytuacji jest Poczta Polska, to nie można ich unikać. Nawet jeśli są one związane z redukcją zatrudnienia – dodaje.
Źródło: pulshr.pl
Przecież od dawna wiadomo, że trzeba zrobić miejsce dla Bundespost.