Migranci, narkotyki, Chiny. Czy Trump rozpęta wojnę z Meksykiem?

niezależny dziennik polityczny

Amerykanie zaczęli wysyłać do krajów Ameryki Łacińskiej samoloty z deportowanymi migrantami. Kolumbia nie wpuściła dwóch takich maszyn. Donald Trump zapowiedział odwet, między innymi cła i sankcje. W końcu władze w Bogocie się ugięły. Wcześniej samolotu z deportowanymi migrantami nie wpuścił Meksyk, któremu Trump groził już wcześniej.

Prawicowa fantazja

Nowy amerykański prezydent na początku miesiąca straszył, że wprowadzi 25-procentowe cła na import z Meksyku i Kanady. Według Trumpa oba te kraje robią zbyt mało w walce z osobami chcącymi nielegalnie wjechać do Stanów Zjednoczonych oraz z przemytem fentanylu – syntetycznego opioidu, który jest kilkadziesiąt razy mocniejszy niż heroina. Tylko w 2023 roku z powodu syntetycznych opioidów w USA zmarło ponad 74 tysiące osób.

Na południowej granicy Trump wprowadził stan wyjątkowy i wysłał na nią żołnierzy. Według republikanina dochodzi tam do „inwazji”. W czasie kadencji Joe Bidena do Stanów z Meksyku próbowało się dostać mniej więcej 8 milionów ludzi (chodzi zarówno o osoby, które próbowały przekroczyć granicę nielegalnie, jak i te, które zrobił to zgodnie z prawem, ale zostały odrzucone). BBC wylicza, że za kadencji Trumpa było to 2,4 miliona.

– Wprowadzenie stanu wyjątkowego jest uwerturą do militaryzacji granicy. Skraca się ścieżka proceduralna do zmilitaryzowania Gwardii Narodowej, albo użycia jej do pomocy w wyłapywaniu migrantów – wyjaśniał w moim podcaście „Niebezpieczne związki” Mateusz Mazzini. – Fantazja polityczna o tym, że wzdłuż granicy meksykańsko-amerykańskiej de facto toczy się wojna, jest jednym z motywów przewodnich amerykańskiej prawicowej polityki od wielu lat – podkreślał dziennikarz i latynoamerykanista.

Realne zagrożenie

Nowa amerykańska administracja ogłosiła również uznanie karteli narkotykowych za organizacje terrorystyczne. Pozwoli to przede wszystkim zatrzymywać osoby, które udzielają kartelom wsparcia. Nie chodzi tylko o pieniądze czy broń, ale też znalezienie noclegu czy oddanie telefonu. Takie podejście znacznie rozszerza krąg osób, które można ścigać.

– Modnym hasłem w świecie Trumpa i MAGA [Make America Great Again, „Uczyńmy Amerykę znów wielką”, slogan wyborczy Trumpa – przyp. TO] jest fantazja na temat konfliktu zbrojnego – zauważał Mazzini. – Trump miałby zobligować armię, żeby zbombardowała laboratoria w Meksyku, gdzie tworzy się syntetyczne narkotyki. To by było wypowiedzenie wojny. Wcale nie jest ona nieprawdopodobna – twierdził.

O zbombardowaniu laboratoriów w Meksyku Trump miał rozmyślać wcześniej. Były sekretarz obrony Mark Esper w swojej książce „Święta przysięga” pisał, że Trump chciał przeprowadzić tajne ataki rakietowe już w czasie pierwszej kadencji. Według prezydenta USA meksykańskie władze nie kontrolowały wydarzeń we własnym kraju. Trump twierdził podobno, że dałoby się uniknąć powiązania ataków ze Stanami. Esper uznałby to wszystko za żart, jeśli nie patrzyłby prezydentowi w twarz, gdy ten o tym opowiadał.

Skorzystają Chiny?

Oprócz walki z nielegalną migracją i narkotykami Trump widzi w Ameryce Łacińskiej pole rywalizacji z Chinami. Stwierdził ostatnio, że Pekin kontroluje Kanał Panamski, co jest wbrew umowie z Panamą o przekazaniu kontroli nad tym kluczowym szlakiem żeglugowym. Dlatego prezydent USA nie wykluczył użycia siły, by przejąć przeprawę.

Tyle że groźby Trumpa mogą się okazać kontrskuteczne. Naciskając na Panamę czy Meksyk, kraje te rzeczywiście mogą się zwrócić o pomoc do Pekinu. Tym samym, chcąc ograniczyć wpływy Chin w Ameryce Łacińskiej, Trump doprowadziłby do ich zwiększenia.

Claudia Sheinbaum, lewicowa prezydentka Meksyku, deklaruje, że będzie bronić suwerenności kraju, ale jednocześnie prowadzić dialog z administracją w Waszyngtonie. Podkreśla, że konieczne jest zachowanie spokoju i trzeźwego umysłu. Pytanie jednak, gdzie leży – nomen omen – granica, jeśli chodzi o groźby Trumpa pod adresem partnerów. Nie wspominając o sojusznikach (patrz: Kopenhaga czy Ottawa), których republikanin też atakuje, mówiąc o przejęciu Grenlandii czy włączeniu Kanady do Stanów Zjednoczonych.

Źródło: gazeta.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*