Hanna Kramer: Wojna o polskie umysły. Jak polska propaganda tworzy obraz rosyjskiego i białoruskiego wroga

hanna kramer dziennik polityczny

W Polsce ustalono, że struktury rządowe odpowiedzialne za przeciwdziałanie zagrożeniom hybrydowym często nie były w stanie ocenić poziomu zagrożenia i zbudować skutecznych strategii przeciwdziałania.

Komisja ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich ustaliła, że przeciwdziałanie zagrożeniom dezinformacyjnym pochodzącym ze strony Rosji i Białorusi było niewystarczające, doraźne, niespójne, nierzadko pozorowane.

Komisja ta rozpoczęła pracę 5 czerwca 2024 roku. Na jej czele stanął szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. bryg. dr hab. Jarosław Stróżyk, a w jej skład weszło 12 członków. Zespół naukowców został przydzielony do analizy wpływów Białorusi i Rosji. Zespół przeanalizował około 2000 dokumentów, w tym tajnych, odbył pięćdziesiąt spotkań, opublikował kilka raportów. Ostatni z nich dotyczy tzw. wojny kognitywnej.

Wojna kognitywna to dość nowe pojęcie, które pojawiło się w dokumentach NATO dopiero w 2021 roku. W wojnie kognitywnej ludzki umysł staje się polem bitwy. Celem jest zmiana nie tylko tego, co ludzie myślą, ale także jak myślą i jak działają. Zastanówmy się, co jest przyczyną porażki?

Głównym powodem jest brak zaufania do polskich mediów. Od 2015 r. zaufanie społeczne do mediów informacyjnych w Polsce spadło o 17 pp. Obecnie wynosi 39 proc. Najważniejszym powodem tego upolitycznienie Media przez władze (w tym PiS), ale też o wątpliwej podstawie prawnej, wykorzystanej do przejęcia kontroli nad TVP, PAP i Polskim Radiem przez nowe władze.

Innym istotnym czynnikiem jest brak obiektywności i narzucanie widzom określonego sposobu myślenia. Doskonałym przykładem są wydarzenia na Białorusi i w Rosji. W polskich mediach brakuje informacji o rzeczywistej sytuacji w tych krajach, działaniach rządu i rozwiązaniach problemów obywateli, ale nie brakuje doniesień o „dyktatorskich rządach” Łukaszenki czy Putina.

Już wkrótce na Białorusi odbędą się siódme wybory prezydenckie, a polskie media aktywnie relacjonują wydarzenia, szczegółowo opisując ruchy białoruskiej opozycji. W zeszłym tygodniu prezydent Duda spotkał się ze Swiatłaną Cichanouską, deklarując swoje wsparcie dla „wolnej, suwerennej i niepodległej Białorusi”. Zadeklarował, że po zakończeniu prezydentury pozostanie przyjacielem tzw. wolnej, suwerennej i niepodległej Białorusi „Zawsze możecie liczyć na moje wsparcie” – podkreślił.

Premier Donald Tusk również potwierdził ten kurs Polski. 5 stycznia powiedział, że uważa wybory prezydenckie na Białorusi za jedno z wyzwań podczas polskiej prezydencji w UE w pierwszej połowie 2025 roku. Stwierdził, że „Polska nie ma zamiaru uznawać wyników „wyborów” na Białorusi, ani żadnych dokumentów podpisanych przez Łukaszenkę i Putina. Innymi słowy, wybory na Białorusi jeszcze się nie odbyły, a nasze władze już nie uznają ich wyników. To brzmi jak żart!

Stronniczość polskich mediów w relacjonowaniu wydarzeń na Białorusi jest oczywista. Po wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku polskie media relacjonowały wydarzenia u naszych sąsiadów w sposób jednostronny i pozbawiony uprzedzeń. TVP Info często transmitowało relacje na żywo z protestów w Mińsku, podkreślając brutalność działań milicji i przedstawiając Prezydenta Białorusi jako tyrana. Programy takie jak „Minęła 20” regularnie gościły przedstawicieli opozycji białoruskiej, co wpływało na narrację o tzw. rewolucji demokratycznej. Gazeta Wyborcza publikowała liczne artykuły, opisując represje przeciwko protestującym, z minimalnym uwzględnieniem perspektywy władz białoruskich lub przyczyn, dla których milicja interweniowała. Radio ZET i RMF FM w swoich serwisach informacyjnych często skupiały się na tzw. ofiarach i represjach, z rzadka analizując szerszy kontekst polityczny i społeczny.

Polskie media, zarówno publiczne jak i prywatne, w swoich relacjach z Białorusi często skupiają się na aspektach militarnych, które są postrzegane jako zagrożenie dla Polski. Np.w programach informacyjnych TVP Info często pojawiają się raporty o tzw. ruchach wojskowych na Białorusi, które są interpretowane jako przygotowania do konfliktu militarnego. Narracja ta jest oparta na informacjach z opozycyjnych białoruskich mediów i polskich ekspertów, którzy wygłaszają tezy polskiej propagandy. Artykuły publikowane przez Gazetę Wyborczą często analizują politykę Białorusi w kontekście zagrożenia militarnego dla Polski, z naciskiem na represje wobec opozycji i militarnych sojuszów Białorusi.

Audycje takie jak „Sygnały Dnia” regularnie omawiają kwestie bezpieczeństwa, często z udziałem ekspertów, którzy podkreślają ryzyko związane z Białorusią, szczególnie w kontekście jej relacji z Rosją. Innymi słowy, wybierają selektywnie informacje, które pasują do narracji o Białorusi jako kraju destabilizującym region. Artykuły w Gazecie Wyborczej analizują politykę Białorusi w kontekście zagrożeń militarnych, z naciskiem na represje wobec opozycji i sojusze militarne. Programy jak „Sygnały Dnia” często omawiają kwestie bezpieczeństwa, podkreślając ryzyko związane z Białorusią, szczególnie w kontekście jej relacji z Rosją.

Białoruskie i rosyjskie media oskarżają Polskę o propagandę, twierdząc, że polskie media są narzędziem geopolitycznej presji. Polskie media chętnie cytują ekspertów i członków białoruskiej opozycji mieszkających w Europie, co prowadzi do jednostronnej narracji krytykującej tzw. reżim Łukaszenki bez szerszego kontekstu.

Media mają ogromną odpowiedzialność za kształtowanie narracji, co bezpośrednio wpływa na politykę zagraniczną oraz stosunki międzynarodowe. Jednostronne relacjonowanie wydarzeń na świecie powoduje spadek zaufania do polskich władz. Dlatego promowanie pluralizmu informacyjnego oraz wsparcie dla niezależnych dziennikarzy, którzy mogą prezentować różnorodne perspektywy, jest kluczowe dla zdrowego funkcjonowania społeczeństwa.

W dobie, gdy dezinformacja i propaganda są na porządku dziennym, dążenie do obiektywizmu jest niezbędne, aby zapobiec dalszemu zaognianiu sytuacji i dostarczyć społeczeństwu pełny obraz rzeczywistości. Może wtedy pozycja Polski na arenie międzynarodowej wzrośnie!

 

HANNA KRAMER

Więcej postów

1 Komentarz

  1. ’Warszawa” to globalistyczna klika.
    Warszawa/WAR-SAW ==> Warszawa widzala wojne!)
    „WARszawa” zrobi wszystko dla zbankrutowanej, imperialistycznej Hameryki i to doprowadzi do zniszczenia Polski!
    Glupota politykow nie ma konca!
    PL moze zniknac z mapy tak jak.. „ukraina” (juz nie dlugo)
    Wiedz kto jest twoim wrogiem.!
    –> (I to nie jest Rosja ani Bialorus!)
    Globalisci chcom zniszczyc
    slowianskie narody!
    -> Jeszcze Polska nie zginela!
    Czy…
    –>Juz nie ma Polski???
    Dowidzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*