Były szef ABW i prokurator krajowy za rządów PiS Bogdan Święczkowski bierze w ręce Trybunał Konstytucyjny, a właściwie to, co z niego zostało. „Godzilla”, jak się o nim mówi, ma jednak wybite zęby i związane ręce.
Bogdan Święczkowski na czele Trybunału Konstytucyjnego będzie bardziej waleczny niż Julia Przyłębska. Bo i taki ma charakter, i w samym obozie PiS ma o wiele lepsze opinie jako prawnik niż odchodząca z TK Przyłębska.
Przyłębska jak mem
Julia Przyłębska uchodziła w PiS za poręczne narzędzie — kompletnie niesamodzielna. W samym obozie PiS od dawna z niej żartowano, że stała się memem. Wszyscy doskonale widzieli, że TK pracował ospale, a ona sama była słabą sędzią, ale za to składami orzekającymi i terminami rozpraw sterowała tak, aby to było wygodne obozowi PiS.
Publicznie w obozie prawicy zagłaskiwano ją jednak jako autorytet prawniczy i sędzię niezłomną.
Ostatnia przysługa
Ostatnią przysługą Julii Przyłębskiej oddaną obozowi, który ją wyniósł na szczyt TK, była rezygnacja (co wiąże się z utratą części zarobku) i pokierowanie ekspresowymi wyborami na nowego prezesa TK. W efekcie prezydent Andrzej Duda dostał na biurko dwie kandydatury: Bartłomieja Sochańskiego (byłego polityka PiS) i Bogdana Święczkowskiego (byłego prokuratora krajowego za rządów PiS).
Duda równie szybko wskazał na Święczkowskiego.
Sprawność tego procesu mogłaby być imponująca, ale jest ona w istocie aktem rozpaczy.
„Godzilla” bezzębny
„Godzilla” w fotelu prezesa TK będzie bowiem bezzębny, bo obóz rządzący otwarcie ignoruje to, co wypływa z TK, nie publikuje wyroków, a w budżecie na 2025 r. nie chce przeznaczyć pieniędzy na wypłaty w TK.
Ponadto sejmowa większość nie wybiera nowych sędziów do Trybunału, przez co z czasem nie będzie on mógł nawet orzekać.
Prezydent chce twardej gry
Po decyzji Andrzeja Dudy, by namaścić Święczkowskiego, a nie bezbarwnego Sochańskiego (faworyta Przyłębskiej), widać, że prezydent chce jak najtwardszej gry wobec obozu rządzącego i premiera Donalda Tuska. Po samej uroczystości w Pałacu Prezydenckim było widać, że Duda miał świadomość, że Przyłębska — której wylewnie dziękował i życzył szczęścia — jest zawiedziona decyzją prezydenta. Do zdjęcia z głową państwa się nie rwała, nie stanęła też bezpośrednio obok Święczkowskiego.
Andrzej Duda i Bogdan Święczkowski to ludzie z dwóch krańców prawicy. Święczkowski to jeden z absolutnie najbliższych ludzi Zbigniewa Ziobry — a ten jest z Dudą mocno skonfliktowany. Ale — jak mówią w Pałacu Prezydenckim — o ile Dudę z Ziobrą łączyła wrogość, to Duda i Święczkowski mieli dobre relacje.
Człowiek znający Pałac Prezydencki: — Relacja prezydenta z Bogdanem Święczkowskim była nawet dobra, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że był on kojarzony ze Zbigniewem Ziobrą.
Święczkowski na wojnę z obozem rządzącym
Jak już iść na wojnę z rządem Donalda Tuska, to z najtwardszym żołnierzem — a tym jest właśnie Święczkowski. A o tym, że Duda jest w bojowym nastroju, świadczy jego listopadowy list do Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK. Napisał w nim: „Niestety, jesteśmy obecnie świadkami zupełnie niebywałego, bezpardonowego ataku na Trybunał Konstytucyjny jako taki, na jego kluczową misję i pozycję ustrojową. Stanowi to bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa prawnego obywateli, ponieważ kwestionowanie kompetencji Trybunału Konstytucyjnego i statusu jego sędziów”.
Bojowość Dudy wybrzmiała też w jego przemówieniu, gdy wręczał nominację Święczkowskiemu. Jak mówił prezydent, „to bardzo ważny moment dla Trybunału”, zwłaszcza, że to „czasy politycznych wstrząsów i batalii”. Od Święczkowskiego ma zależeć — wymieniał Duda — przyszłość Polski, jej stabilność i bezpieczeństwo. Podkreślał, że Święczkowski ma doświadczenie w zarządzaniu dużymi i trudnymi do opanowania instytucjami — był wszak szefem prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W porównaniu do tych instytucji Trybunał jest strukturą mikroskopijną, więc to akurat pozorny argument. Faktycznie Duda wysyła go — weterana obozu PiS — bowiem na wojnę z rządem Donalda Tuska.
Źródło: onet.pl
Dodaj komentarz