Ukraina po zakończeniu wojny będzie do siebie dochodziła latami – mówi w programie Wirtualnej Polski „Didaskalia” generał Jarosław Kraszewski. Sam wspomina, że po tym, co zobaczył w Ukrainie to „psycha klęka”. – Najbardziej utkwiły mi tysiące hektarów niezebranej kukurydzy. Pola, które absolutnie nie były uprawiane, nie było widać interwencji rolników. Ludzie się bali – mówi.
W programie „Didaskalia” gen. Jarosław Kraszewski wspominał, jak sam pojechał do Ukrainy już po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej inwazji.
– Jak przejechaliśmy w 2023 kilkaset, może nawet tysięcy kilometrów po Ukrainie, to psycha klęka, jak się to widziało. Najbardziej utkwiły mi – to była późna jesień, początek zimy – tysiące hektarów niezebranej kukurydzy. Pola, które absolutnie nie były uprawiane, nie było widać interwencji rolników. Ludzie się bali – mówi rozmówca Patrycjusza Wyżgi.
– Pamiętam, że jak wracaliśmy, to uciekaliśmy przed dużym atakiem rakietowym. Wtedy zrozumieliśmy, czemu te pola stoją – opowiada wojskowy.
„Jak nie dostaną wsparcia, nie będą w stanie się dźwignąć”
Generał wskazał, że takie sytuacje znacząco odbijają piętno na sytuacji budżetowej. A kraj już jest pod wystarczająco silną presją finansową.
– Jeżeli Ukraińcy mają około miliona ludzi pod bronią i płacą 350-500 dolarów żołdu jednemu, to proszę sobie wyobrazić, jaka jest skala wydatków. Wypłacić żołd, jedzenie, paliwo, zapewnić środki walki, w tym przede wszystkim amunicję. To są dziesiątki miliardów. Jak Ukraina nie dostanie wsparcia, to nie będą w stanie się dźwignąć – mówi gen. Kraszewski.
Wskazał także, że wiele lat zajmie oczyszczanie kraju z pozostałości po konflikcie. Chodzi nie tylko o miny, ale też zdarza się, że zestrzeliwane są drony z głowicami bojowymi.
– Czasem się zdarza tak, że one nie eksplodują. Po zakończeniu tej wojny wyczyszczenie pól bitewnych w Ukrainie potrwa kilka lat – mówi.
– Normalne życie powróci w zachodniej Ukrainie, na pewno nie we wschodniej – podkreśla wojskowy.
„Woleli oddać broń jądrową i mieć swoje państwo”
Patrycjusz Wyżga zapytał, czy sytuacja dzisiaj byłaby inna, gdyby ukraiński arsenał jądrowy nie został rozbrojony w wyniku memorandum budapesztańskiego z 1994 roku.
– To nie była wola, którą podjął naród czy państwo ukraińskie. To był szereg poczynań politycznych na arenie międzynarodowej, gdzie za uzyskanie niepodległości i suwerenności oraz zachowanie granic, jak do 2014 roku, Ukraina przekazała swój arsenał Rosji – mówi Kraszewski.
– Wtedy myślenie Ukraińców było takie: wolę to oddać i mieć swoje państwo – dodał.
Zaznaczył jednak, że gdyby nie wojna w 2022 roku, to Ukraińcy prawdopodobnie poczyniliby znaczące postępy w rozwoju swojego przemysłu zbrojeniowego. – Gdyby nie wojna to podejrzewam, że Ukraińcy by zaskakiwali chociażby w systemach rakietowych – mówi.
Źródło: wp.pl
Dodaj komentarz