Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Mołdawii to katastrofa — ocenia reporter Europejskiej Prawdy Serhij Sydorenko. Ukraińscy eksperci krytykują także referendum w sprawie integracji europejskiej, które ekipa rządząca w Kiszyniowie wygrała bardzo niewielką przewagą głosów. Wyniki obu głosowań „sygnałem ostrzegawczym” dla urzędującej prezydent nazywa także analityk Andrei Curararu z mołdawskiego think tanku Watchdog. Za oceanem przeważają jednak głosy pozytywne. — Rosja bardzo starała się wpłynąć na wybory prezydenckie i referendum w Mołdawii, ale nie odniosła sukcesu — ocenił rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby.
- Maia Sandu ma w Mołdawii bardzo silny elektorat negatywny — zauważa reporter Europejskiej Prawdy Serhij Sydorenko i wskazuje, że wybory prezydenckie stały się „referendum w sprawie zaufania do władzy”
- — To, że ekipa Mai Sandu nie potrafiła zdecydowanie wygrać, pokazało jej słabość — ocenia z kolei dyrektor Instytutu Polityki Światowej w Kijowie Jewhen Mahda
- Ostro o wynikach wyborów prezydenckich wypowiedział się także analityk Andrei Curararu. — Myślę, że ten wynik otrzeźwił Maię Sandu i jej ekipę. Mam nadzieję, że zmobilizuje stronę proeuropejską do aktywnych działań przed drugą turą — powiedział
- Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby ocenił natomiast, zwycięstwo w referendum zwolenników integracji europejskiej Mołdawii jest „ważnym krokiem naprzód”. – Rosja nie odniosła sukcesu — podkreślił
- W niedzielę Maia Sandu wygrała pierwszą turę wyborów prezydenckich w Mołdawii, otrzymując 42,45 proc. głosów. W referendum dotyczącym wpisania do konstytucji eurointegracji jako strategicznego celu państwa, na „tak” zagłosowało 50,46 proc. osób
Choć Maia Sandu wygrała pierwszą turę wyborów prezydenckich w Mołdawii, uzyskując 42 proc. głosów, jej ekipa nie ma powodów do zadowolenia. Przywódczyni ma bowiem w swoim kraju bardzo silny elektorat negatywny — zauważa reporter Europejskiej Prawdy Serhij Sydorenko i wskazuje, że wybory stały się „referendum w sprawie zaufania do władzy”.
Ukraiński portal pisze także, że zorganizowane w kraju referendum, które zwolennicy integracji europejskiej wygrali zaledwie o 13 tys. głosów, poparło tylko dziewięć regionów administracyjnych w kraju. Odpowiadać mają za to nie tylko działania Rosji, ale także błędy popełnione przez ekipę rządzącą.
— To, że ekipa Mai Sandu nie potrafiła zdecydowanie wygrać, pokazało jej słabość. Co osiągnęli tym referendum? Otworzyli w ten sposób puszkę Pandory — ocenia z kolei w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” dyrektor Instytutu Polityki Światowej w Kijowie Jewhen Mahda.
Proeuropejskie referendum w Mołdawii. „Mogło być gorzej”
Ostro o wynikach wyborów prezydenckich wypowiedział się także w rozmowie z PAP Andrei Curararu z mołdawskiego think tanku Watchdog. — Myślę, że ten wynik otrzeźwił Maię Sandu oraz jej ekipę, i mam nadzieję, że zmobilizuje on stronę proeuropejską do bardziej aktywnych działań przed drugą turą, przede wszystkim do lepszej komunikacji ze społeczeństwem — podkreślił.
— Słabsze od spodziewanych wyniki wyborów prezydenckich i referendum w sprawie UE, które odbyły się w niedzielę w Mołdawii, to sygnał ostrzegawczy dla ekipy proeuropejskiej prezydentki — ocenia w rozmowie z PAP Andrei Curararu.
Zdaniem eksperta w przypadku referendum „mogło być gorzej”. Według Curararu brak wyraźnej przewagi zwolenników referendum będzie wykorzystywany przez przeciwników eurointegracji. — Pierwsze wyniki częściowe pokazywały dużą przewagę odpowiedzi na „nie” w referendum — podkreśla.
Andrei Curararu przypomina jednak, że w wyborach doszło do bezprecedensowych przekupstw z wykorzystaniem pieniędzy z Rosji, których celem miało być według władz w Kiszyniowie nawet 300 tys. wyborców. Analityk wskazuje, że pośrednio przyczyniają się do tego niewystarczająco skuteczny system sądowniczy i organy ścigania. — To zagrożenie nie zniknie niestety ani w przypadku drugiej tury wyborów prezydenckich, ani w czasie przyszłorocznych wyborów parlamentarnych — twierdzi.
Biały Dom: Rosja poniosła porażkę w referendum w Mołdawii
Rosja bardzo starała się wpłynąć na wybory prezydenckie i referendum w Mołdawii, ale nie odniosła sukcesu — powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby. Jak dodał, zwycięstwo w referendum zwolenników integracji europejskiej Mołdawii jest ważnym krokiem naprzód.
— Rosja nie odniosła sukcesu. Nie chciała, by Mołdawianie zagłosowali w referendum, które zatwierdzi integrację kraju z UE, a tak właśnie się stało — powiedział John Kirby podczas poniedziałkowego briefingu prasowego.
Przedstawiciel amerykańskiej administracji przyznał, choć przewaga zwolenników eurointegracji Mołdawii była bardzo niewielka i trudno ocenić, jak duży wpływ na wynik miały działania Rosji, to Moskwa „wywierała bardzo, bardzo mocny nacisk”, by wpłynąć na głosowanie. — To się nie udało. Udał się za to głos na „tak” w sprawie integracji z UE. Uważamy, że to ważny krok naprzód i że absolutnie odzwierciedla on aspiracje większości Mołdawian — zaznaczył przedstawiciel Białego Domu.
Wybory w Mołdawii. Po pierwszej turze prowadzi Maia Sandu
Według danych Centralnej Komisji Wyborczej po zliczeniu 100 proc. głosów w niedzielnym referendum, które dotyczyło wpisania do mołdawskiej konstytucji eurointegracji jako strategicznego celu państwa, na „tak” zagłosowało 50,46 proc. wyborców. Również w niedzielę prozachodnia prezydentka Maia Sandu wygrała pierwszą turę wyborów prezydenckich, uzyskując 42,45 proc. poparcia, i w drugiej turze zmierzy się z byłym prokuratorem generalnym Alexandrem Stoianoglo, który zdobył 25,98 proc. głosów.
Mimo zwycięstwa zwolenników integracji z UE przewaga opcji na „tak” była znacznie mniejsza od oczekiwanej. Maia Sandu stwierdziła, że jest to m.in. wynik działań Rosji, która miała zapłacić za głosowanie na „nie” co najmniej 150 tys. ludziom.
Źródło: onet.pl