Przed biurem paszportowym w Warszawie ustawiła się kolejka kilkuset osób. Wszyscy przyszli po ukraińskie dokumenty. Ale nie są one wydawane, a główne drzwi biura są zamknięte. Pracownicy twierdzą, że doszło do awarii technicznej. Ludzie nie wierzą w tę wersję i żądają wydania im paszportów, za które zapłacili. — Stojąc wczoraj w tej kolejce, wypisałem się z obserwowania kont Zełenskiego. Takie działania nie motywują do obrony kraju, który nie chce nawet wydać ukraińskiego paszportu — mówi jeden z mężczyzn.
„Zapłaciłem za paszport. Wyjaśnij mi, gdzie on jest”
Większość osób w kolejce to mężczyźni w wieku poborowym. Czekają już od dwóch dni. Ale wydawanie dokumentów zostało wstrzymane. Ludzie gromadzą się w pobliżu głównego wejścia, mając nadzieję na jakieś oficjalne informacje. Wszędzie panuje hałas i chaos. W niektórych punktach tłum próbuje dostać się do drzwi wejścia służbowego. Pracownicy punktu paszportowego wzywają policję. Chaos stał się jeszcze większy. Niektórzy twierdzą, że drzwi zostały nielegalnie wyłamane. Ludzie odpowiadają, że po prostu otworzyli je, aby zajrzeć do środka. Nie wiedzieli, że to biuro, bo wszystkie napisy były po polsku. Policja zbiera zeznania.
— Mam wszystkie rachunki, które zapłaciłem za paszport. Gdyby powiedzieli mi, że nie wydadzą mi dokumentów z powodu nowej ustawy mobilizacyjnej, zadzwoniłbym na policję. Ponieważ jest to nielegalne. Konstytucja Ukrainy stanowi, że jestem wolnym człowiekiem. A oni mówią, że od dwóch dni mają awarię techniczną. Nikt w to nie wierzy. Ale jak to sprawdzić, na co się poskarżyć i komu? Jednocześnie nie otrzymujemy żadnych informacji o tym, kiedy dokumenty zostaną wydane. I czy w ogóle zaczną je wydawać — mówi Onetowi stojący w kolejce Oleksandr.
Mężczyzna dodaje, że w ten sposób państwo nie będzie w stanie zmusić ludzi do powrotu do kraju i jego obrony.
— Byłem żołnierzem i służyłem do 2018 r., przeszedłem przez wojnę w 2014 r., byłem w Donbasie. Dałem Ukrainie wszystko, a nawet więcej. Teraz mieszkam w Polsce. I to tutaj układam sobie życie. Tu jest moja rodzina, tu urodziła się moja córka. Niech moje państwo wytłumaczy mi, dlaczego muszę teraz wracać — mówi mężczyzna.
„Nasz system nie działa”
Pracownicy Biura paszportowego twierdzą, że nie wydają dokumentów z powodu awarii technicznej systemu. Ale nadal można składać podania.
— Dokumenty są przetwarzane jak zwykle. Dokumenty są wydawane tylko osobom poniżej 12 roku życia. Jest to spowodowane problemami technicznymi. Nie możemy zweryfikować danych biometrycznych, więc nie możemy wydać dokumentów osobom dorosłym — mówią przedstawiciele biura, gdy pytam o powody opóźnienia. Kiedy pytam, czy jest to związane z nową ustawą o mobilizacji, odpowiadają: „Nie mamy oficjalnych informacji w tej sprawie”.
Ukrainiec Pawło Liaszenko mieszka obecnie w Łodzi. Dwa miesiące temu przyjechał do Warszawy, aby uzyskać nowy paszport krajowy i międzynarodowy. W czwartek otrzymał wiadomość tekstową, że jego dokumenty są gotowe. Przyjechał je odebrać we wtorek. Drugi dzień spędza więc pod drzwiami punktu paszportowego.
— Mówią, że mają awarię techniczną. Ale oczywiście nikt nie wierzy w tę wersję. Wiesz, jak było we wtorek. Dokumenty zostały wydane rano. Około 20 osób zdołało je otrzymać. Facet, który miał odebrać wtedy paszport, powiedział, że widział już swój dokument. Potem ktoś zadzwonił do pracowników obsługi. I dziewczyna w okienku powiedziała: „Nasz system jest zamrożony, nie możemy wydać ci paszportu”. Potem cały proces wydawania dokumentów został wstrzymany. I nie powiedzieli nam nic więcej — opowiada Pawło.
Mówi, że w nieformalnej rozmowie pracownicy biura paszportowego przyznali, że czekają na dalsze instrukcje.
Pawło narzeka na chaos i bałagan. Chciałby otrzymać konkretne informacje, co powinien zrobić, aby otrzymać paszport. I nie jest usatysfakcjonowany odpowiedzią: „czekać”.
— Nowa ustawa o mobilizacji stanowi, że mogę otrzymać paszport, jeśli zarejestruję się online jako osoba podlegająca obowiązkowi służby wojskowej i podam wszystkie swoje dane. Nie mam nic przeciwko temu! Ale strona internetowa, na której miałbym się zarejestrować, jeszcze nie działa. Nie mogę więc tego zrobić. Jestem oburzony faktem, że nie wydają dokumentów, nie informują jak je uzyskać i kłamią, że to awaria techniczna. To absurd i bałagan — mówi Pawło.
Mężczyzna dodaje, że chciałby otrzymać jakikolwiek oficjalny dokument, że Ukraina odmawia mu wydania paszportu. Ma plan, co zrobić w takim przypadku.
— Już się dowiedziałem. Jeśli Ukraina nie wyda mi dokumentów, to jako bezpaństwowiec mogę ubiegać się o „szary paszport”. Da mi to możliwość życia, pracy i podróżowania po Europie. Na początku jest wydawany na rok, potem na trzy lata. To mi odpowiada. Mogę też ubiegać się o status uchodźcy, ochronę polityczną lub coś innego. Są różne opcje. Ale wtedy chciałbym otrzymać oficjalną informację, że Ukraina odmawia mi paszportu — mówi Pawło.
„To nie sprowadzi mężczyzn z powrotem do Ukrainy”
Ilja stoi obok Pawła przy wejściu do biura. Mówi, że jego paszport traci ważność za rok. Nie zastanawiał się jeszcze, co zrobi, jeśli Ukraina nie wyda nowego dokumentu. Wie jednak na pewno, że nie wróci na front.
— Nie zarejestruję się jako osoba podlegająca obowiązkowi służby wojskowej. Nie chcę myśleć o konsekwencjach. Ale nie mam jeszcze planu na przyszłość — mówi Ilja.
Dodaje, że po dokumenty przyleciał aż z Kanady. Od trzech miesięcy wynajmuje mieszkanie i tu i tam.
— Nie sądziłem, że to potrwa tak długo. Zdecydowałem, że polecę do Warszawy, dostanę nowe dokumenty i zobaczę się z rodziną z Ukrainy. Czekają na mnie w pracy w Kanadzie. A tutaj nie mówią, kiedy dadzą mi paszport. I czy w ogóle dadzą mi paszport. I właśnie ta niepewność jest najbardziej stresująca. Chcę dostać informacje, co mogę teraz zrobić. Lecieć do Kanady czy czekać tutaj. Jeśli czekać, to jak długo? Jak mogą nie dać mi paszportu, za który zapłaciłem, skoro jestem obywatelem Ukrainy? — oburza się.
Pawło dodaje, że takie działania państwa raczej demotywują, niż motywują ludzi do powrotu i walki. Żartuje:
— Stojąc wczoraj w tej kolejce, wypisałem się z obserwowania kont Zełenskiego. Takie działania nie motywują do obrony kraju, który nie chce nawet wydać ukraińskiego paszportu. Państwo musi szukać innych sposobów, aby przyciągnąć ludzi z powrotem. Przykładowo ja, teoretycznie, nie jestem przeciwko walce. Ale to nie jest sposób na zmotywowanie mnie do tego. Na przykład, gdyby moje państwo powiedziało, że zapłaci mi wystarczająco dużo pieniędzy, aby zamknąć kredyt na dom w Polsce, pomyślałbym o tym. Wtedy wiedziałbym, że moja rodzina będzie zabezpieczona na wypadek mojej śmierci — mówi Pawło.
Niedaleko Pawła stoi mężczyzna, który prosi o to, by mógł zachować anonimowość. Mówi, że obecnie mieszka w Doniecku, na okupowanym terytorium, a do Warszawy przyjechał specjalnie po paszport. Do Europy dostał się nielegalnie przez Białoruś.
— Nie mogę uzyskać dokumentów, na przykład w Kijowie, ponieważ jako mężczyzna w wieku poborowym nie mógłbym wrócić do domu. Przyjechałem więc do Warszawy po paszport. Jestem tu już od dwóch miesięcy. Jestem tu nielegalnie, nigdzie się nie rejestrowałem, bo myślałem, że szybko skompletuję dokumenty i nie będzie mi to potrzebne. Chcę dostać paszport i wrócić. Tam jest moja matka, psy, praca, mój majątek. Jeśli nie wrócę, okupanci zajmą moje mieszkanie. Nie wiem, co mam zrobić — mówi.
Serhij również jest oburzony niepewnością. Mówi, że taka postawa wobec jego ludzi jest nie do przyjęcia.
— Przyjechałem do Warszawy po paszport z Rygi, bo tam nie ma oddziału biura paszportowego „Dokument”. A w konsulacie była bardzo długa kolejka. W rezultacie straciłem pieniądze i czas. Zarezerwowałem już hotel. Jutro spróbuję ponownie uzyskać paszport. Pracuję w Rydze jako kierownik działu testów. Wiem, jak wyglądają problemy techniczne i jak się je naprawia. Robi się to w ciągu godzin, a nie dni. Nie naprawia się usterki technicznej przez dwa dni. Myślę więc, że jest to związane z nową ustawą mobilizacyjną. A to, co dzieje się teraz, to bardzo negatywna historia. Zacząłem raczej myśleć o uzyskaniu łotewskiego obywatelstwa niż o powrocie na Ukrainę. Nie jest to bardzo trudne. Trzeba znać język, historię i hymn. Jestem za życiem według jasnych i przejrzystych zasad. Żeby nie robić bałaganu. Jestem gotów zarejestrować się gdziekolwiek i podać jakiekolwiek dane. Tylko powiedzcie mi, gdzie mam to zrobić — mówi Serhij.
Przy wejściu siedzi inny mężczyzna, również Serhij. Po jego twarzy widać, że jest zmęczony. Nic dziwnego — noc spędził w samochodzie.
— Nie jestem z Warszawy. Wczoraj przyjechaliśmy z rodziną po dokumenty. Byliśmy 34. w kolejce. Wydawanie dokumentów zostało wstrzymane dla około 20 osób. Próbowaliśmy dodzwonić się do konsulatu, ale nic to nie dało. Wczoraj czekaliśmy cały dzień. Nie było sensu szukać hotelu czy hostelu, bo mieliśmy wrócić do centrum paszportowego o 5 rano. Spaliśmy więc z rodziną w samochodzie na parkingu. Byli ludzie, którzy spali tuż pod drzwiami, na ulicy. Więc i tak mieliśmy dobre warunki. Jeśli nie dostanę paszportu, nie wrócę do Ukrainy. Będę szukał ochrony i pomocy w innym kraju. Pochodzę z Charkowa, który jest codziennie ostrzeliwany. Byłem pod okupacją przez sześć miesięcy. Trzy razy próbowałem wyjechać na terytorium kontrolowane przez Ukrainę. Okupanci mnie nie wypuścili. Potem próbowali zabrać mnie do rosyjskiej armii, abym walczył przeciwko mojemu narodowi. Bardzo się starałem, żeby być w tym czasie w Polsce. I zamierzaliśmy wrócić po wojnie. Ale teraz zobaczymy, jakie będą okoliczności — mówi.
To już oficjalne: obrona Ojczyzny jest naszym priorytetem
W poniedziałek okazało się, że od 23 kwietnia usługi konsularne będą niedostępne dla Ukraińców w wieku poborowym. Póki co, jak stwierdzono w oficjalnych dokumentach, jest to tymczasowe. Ale ramy czasowe nie są znane.
Jednocześnie nowa ustawa o mobilizacji, którą Rada Najwyższa uchwaliła 11 kwietnia, a Wołodymyr Zełenski podpisał 16 kwietnia, nie weszła jeszcze w życie. Dokument ten został opublikowany 17 kwietnia, co oznacza, że wejdzie w życie 18 maja 2024 r.
Jednak we wtorek minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba powiedział, że przebywanie za granicą nie zwalnia obywatela z jego obowiązków wobec ojczyzny. Wyjaśnił, że ochrona praw i interesów obywateli Ukrainy za granicą zawsze była i pozostaje priorytetem dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jednak w obliczu rosyjskiej agresji na pełną skalę głównym priorytetem jest ochrona ojczyzny przed zniszczeniem.
„Jak to teraz wygląda: mężczyzna w wieku poborowym wyjechał za granicę, pokazał swojemu państwu, że nie zależy mu na jego przetrwaniu, a następnie wraca i chce otrzymywać usługi od tego państwa. To nie działa w ten sposób. W naszym kraju toczy się wojna.
Pobyt za granicą nie zwalnia obywatela z jego obowiązków wobec ojczyzny. Dlatego wczoraj poleciłem podjąć działania w celu przywrócenia sprawiedliwego stosunku do mężczyzn w wieku mobilizacyjnym na Ukrainie i za granicą. To będzie sprawiedliwe.
Wkrótce Ministerstwo Spraw Zagranicznych przedstawi wyjaśnienia dotyczące procedury uzyskiwania usług konsularnych w ramach prawa dla mężczyzn w wieku mobilizacyjnym w zagranicznych placówkach dyplomatycznych” — napisał minister w swoich mediach społecznościowych.
Żródło: onet.pl