W dwa lata odsetek osób wierzących, że Ukraina wygra wojnę z Rosją, zmalał o ponad połowę – wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM
W UKRAINIE trwa zapoczątkowana zimą rosyjska ofensywa, jednak jej postępy są niezwykle powolne. Udokumentowane dane wskazują, że Rosjanom od początku roku udało się podbić jedynie około 200 kilometrów kwadratowych terytorium Ukrainy. Ale eksperci są zgodni, że w trzecim roku pełnoskalowej wojny inicjatywa na froncie należy do Rosjan.
Narastające problemy z dostawami sprzętu i amunicji z Zachodu (przede wszystkim na skutek republikańskiego oporu w amerykańskim Kongresie) mogą mieć bardzo niekorzystny wpływ na położenie ukraińskiej armii. Prawdopodobieństwo, że w najbliższych miesiącach nastąpi bardziej istotny zwrot na korzyść Ukrainy, wydaje się nikłe.
Ma to bezpośrednie przełożenie na nastroje społeczne dotyczące perspektyw dalszego przebiegu konfliktu, co sprawdziliśmy w sondażu przeprowadzonym przez Ipsos na zlecenie OKO.press i TOK FM. Respondentów zapytaliśmy: „Jak będzie wyglądała sytuacja w Ukrainie pod koniec 2024 roku?”. Do wyboru były cztery odpowiedzi:
- Rosja przegra i będzie musiała wycofać się z Ukrainy;
- Rosja zajmie wschodnią część Ukrainy i zostanie uzgodniony rozejm;
- Rosja wygra i podporządkuje sobie całą Ukrainę;
- Trudno powiedzieć.
Optymizm Polaków słabnie
Kiedy prawie dwa lata temu (10-12 maja 2022 roku) Ipsos na zlecenie OKO.press zapytał Polaków, „jak ich zdaniem będzie wyglądała sytuacja w Ukrainie pod koniec roku”, w szybkie i jednoznaczne zwycięstwo Ukrainy wierzyło aż 39 proc. badanych. Teraz, w trzecim roku wojny, równie optymistyczne zdanie co do dalszego przebiegu wojny ma już tylko 18 proc. respondentów – wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM przeprowadzonego w dniach 2-4 kwietnia 2024.
Wciąż wysoki jest odsetek Polek i Polaków wierzących, że wojna skończy się rodzajem pokoju kosztem części wschodnich ziem Ukrainy. Dwa lata temu taki scenariusz wskazywało 37 proc. badanych, teraz 39 proc. Wciąż też tylko nieznaczna część badanych widzi perspektywę jednoznacznego zwycięstwa Rosji (dwa lata temu 5 proc., obecnie 12 proc.), choć ich liczba wzrosła ponad dwukrotnie.
W porównaniu z rokiem 2022 znacząco wzrósł odsetek badanych, odpowiadających na nasze pytanie po prostu „nie wiem”.
Dwa lata temu było ich 18 proc., obecnie aż 31 proc.
Co mogą wiedzieć ci, którzy „nie wiedzą”?
Widzimy więc, że między wiosną roku 2022 a wiosną roku 2024 bardzo znacząco (aż 0 21 punktów procentowych) zmalał odsetek osób wierzących w rozstrzygające zwycięstwo Ukrainy. Nie przełożyło się to jednak na analogiczny wzrost liczby badanych, którzy widzieliby zamiast tego perspektywę zwycięstwa Rosji – tych jest bowiem jedynie o 7 pkt proc. więcej. Aż o 13 pkt proc. wzrósł natomiast odsetek osób odpowiadających na nasze pytanie „nie wiem”.
Aż, bo niewiele jest kwestii o tak pierwszoplanowym znaczeniu zarówno w mediach, jak i debacie publicznej, w wypadku których odsetek osób mających problem z określeniem swojego poglądu byłby tak wysoki.
Mamy dwie równoległe hipotezy na temat możliwych przyczyn takiego stanu rzeczy.
- Odpowiedź „nie wiem” może być paradoksalnie oznaką ponadprzeciętnie wysokiego poziomu świadomości badanych co do obecnego przebiegu konfliktu oraz problemów i wyzwań, przed którymi stoją Ukraina, ukraińska armia i wspierający je Zachód. Jeśli w oczach badanych możliwy rozwój wypadków obejmuje kilka sprzecznych scenariuszy, zależnych np. od tego, czy nastąpi przełom w kwestii amerykańskiego pakietu pomocowego, odpowiedź „nie wiem” może być tą zarówno naturalną, jak i przemyślaną.
- Odpowiedź „nie wiem” na pytanie o perspektywy dalszego przebiegu konfliktu może być też oznaką narastającego zmęczenia wojną i natłokiem informacji i szumu informacyjnego na jej temat. „Nie wiem” w takim ujęciu znaczyłoby raczej tyle, co „nie chcę wiedzieć”, „mam tego dosyć”, „dajcie mi spokój”. U części badanych może działać właśnie taki, skądinąd zrozumiały mechanizm.
Istotny wpływ na postrzeganie perspektyw dalszego przebiegu wojny w Ukrainie mają wciąż preferencje partyjne badanych.
Tak jak w 2022 roku najwięcej osób widzących szanse na szybkie i rozstrzygające zwycięstwo Ukrainy znajdziemy wśród wyborców PiS (29 proc.), a najmniej wśród wyborców mocno antyukraińskiej Konfederacji (jedynie 4 proc.). Opinie wyborców partii Koalicji 15 Października rozkładają się podobnie jak w wypadku ogółu społeczeństwa. Wyróżniają się jedynie wyborcy Trzeciej Drogi, aż połowa z nich uważa, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na rok 2024 jest zawarcie pokoju kosztem terytorialnych ustępstw Ukrainy na wschodzie.
Brak przesłanek do optymizmu
Sytuacja na froncie w Ukrainie różni się dość istotnie od tej z maja 2022 roku, gdy po raz pierwszy zadaliśmy Polkom i Polakom sondażowe pytanie o perspektywy dalszego przebiegu wojny. W pierwszych miesiącach wojny przebieg zdarzeń raczej sprzyjał umiarkowanemu optymizmowi: Rosjanie nie osiągnęli zasadniczych celów swej inwazji i musieli dokonać gwałtownego odwrotu spod Kijowa i z całej północnej części Ukrainy. Trwały walki w Donbasie, jednak obraz był dość klarowny – rosyjski potencjał był wystarczający tylko do uporczywego szturmowania ostatnich skrawków obwodu ługańskiego. Widmo jakiegokolwiek dalej idącego podboju Ukrainy zostało odsunięte.
Teraz, wiosną 2024 roku, sytuacja na froncie rzeczywiście nie skłania do optymizmu.
Realne rosyjskie postępy pozostają wprawdzie bardzo niewielkie, jednak presja ze strony Rosjan ma charakter nieustający i narastający zarazem. Po zdobyciu najpierw Bachmutu, a następnie Awdijiwki Rosjanie wciąż koncentrują swe wysiłki ofensywne przede wszystkim w Donbasie, spychając Ukraińców do uporczywej obrony i nie dając im większej możliwości na podjęcie szerzej zakrojonych działań kontrofensywnych. Położenie ukraińskiej armii komplikują niewystarczające dostawy sprzętu i amunicji z Zachodu. Ukraińcom brakuje zarówno pocisków do zaawansowanych systemów obrony przeciwlotniczej, jak i też zwykłej artyleryjskiej amunicji odłamkowo-burzącej, której ogromne ilości są zużywane codziennie na froncie. Na to nakładają się dysproporcje w zdolnościach mobilizacyjnych Rosji i Ukrainy – to armia rosyjska jest obecnie w stanie uzupełniać straty i zwiększać obecne na froncie siły szybciej niż armia ukraińska.
Wiedza na ten temat za sprawą ogromnego zainteresowania i zaangażowania mediów w relacjonowanie i analizowanie konfliktu jest w polskim społeczeństwie powszechna. Powszechne jest też dostrzeganie wagi tego tematu. Dlatego też zmiana nastrojów Polek i Polaków związanych z możliwymi perspektywami dalszego przebiegu wojny jest całkowicie wytłumaczalna i racjonalna.
Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM zrealizowany metodą mixed mode (CATI i CAWI) w dniach 2-4 kwietnia 2024 roku. Liczba wywiadów realizowanych telefonicznie i online wynosi w przybliżeniu po 50 proc. na każdą z metod badawczych. Badanie zrealizowano na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000.
Żródło: OKO.press