Ukraina wchodzi do systemu transportowego Unii Europejskiej. A co z Polską?

Niezależny dziennik polityczny

Wkrótce wejdzie w życie unijne rozporządzenie otwierające europejską sieć transportową TEN-T na Ukrainę, Mołdawię i kraje Bałkanów Zachodnich. Dla Polski szczególne znaczenie ma odniesienie do naszego wschodniego sąsiada.

  • TEN-T (Transeuropejska Sieć Transportowa, z ang. Trans-European Transport Networks) ma już prawie 30 lat i co pewien czas jest rewidowana. Ostatnia rewizja to efekt podkręcenia unijnej polityki klimatycznej oraz rosyjskiej agresji na Ukrainę, po której państwo to w błyskawicznym tempie otrzymało status kandydującego do Unii Europejskiej.
  • Mamy otworzyć się transportowo na Ukrainę, ale w ostatnim czasie protestujące i blokujące naszą wschodnią granicę dwie grupy zawodowe mocno przeczyły temu otwarciu.
  • – Jestem przekonany, że polskie społeczeństwo nastawione jest przychylnie do współpracy z Ukrainą. Pojawiają się trudności, ale to dlatego, że nasi poprzednicy nie zadbali o podpisanie odpowiednich umów z Ukrainą. My to teraz musimy naprawiać – powiedział WNP.PL Dariusz Klimczak, minister infrastruktury.

– Za kilka tygodni wejdą w życie nowe regulacje, które odzwierciedlają jasne zasady i polityczną wizję dla rozwoju europejskiej infrastruktury transportowej w nadchodzących dekadach. Uaktualnione rozporządzenie TEN-T to odpowiedź na geopolityczne, ekonomiczne i transformacyjne wyzwania, aby zgodnie z Europejskim Zielonym Ładem oraz strategią zrównoważonej i inteligentnej mobilności uczynić sieć bardziej ekologiczną, wydajną i odporną – podkreśliła Adina-Ioana Valean, unijna komisarz ds. transportu, cytowana przez PAP, podczas konferencji Connecting Europe Days 2024 zorganizowanej w ubiegłym tygodniu w Brukseli.

Zdaniem komisarz Valean, poprzez wdrożenie nowych regulacji TEN-T kraje członkowskie Unii Europejskiej zyskują odporność na kryzysy i zagrożenia, które w konsekwencji mogłyby przynieść straty liczące miliardy euro.

– Transport jest kluczowy dla funkcjonowania społeczeństwa. Musi być elastyczny i bezpieczny. Jest mnóstwo zagrożeń – jak chociażby ataki cybernetyczne, które mogą doprowadzić do katastrofalnych efektów dla infrastruktury, gospodarki i ludzkiego życia. Dlatego każdy pojedynczy projekt w ramach TEN-T wzmacnia odporność transportu w całej UE – powiedziała unijna komisarz, dodając, że do największych zagrożeń dla europejskiej sieci transportowej należą zmiany klimatyczne.

– Nie możemy dopuścić, aby inwestycje warte miliardy euro zostały „zmyte” w ciągu sekund. Dlatego nowa TEN-T kładzie nacisk na odporność infrastruktury – wszystkie projekty państw członkowskich UE będą przedmiotem oceny „klimatoodporności” inwestycji – stwierdziła Adina-Ioana Valean.

W jej opinii obecna sytuacja geopolityczna, w szczególności wojna na Ukrainie, zmusza Komisję Europejską do zrewidowania łańcuchów logistycznych, aby zapewnić ukraińskiej gospodarce możliwość funkcjonowania, a wojsku skuteczność w walce z najeźdźcą. Dlatego nowe regulacje TEN-T wymagają od państw członkowskich, aby lepiej dostosowały sieć transportową dla potrzeb wojska. 

Skąd się wzięła TEN-T i dlaczego trzeba ją było zrewidować?

W założeniu regulacje dotyczące Transeuropejskiej Sieci Transportowej TEN-T mają służyć stworzeniu zintegrowanego systemu transportu ludzi i towarów w Unii Europejskiej. Są swojego rodzaju kompasem dla państw członkowskich, aby inwestycje infrastrukturalne, mówiąc kolokwialnie, nie kończyły się w szczerym polu. Od tego zależy też ich finansowanie z funduszy UE. Docelowo w ramach TEN-T mają powstać szybkie i wygodne połączenia między 430 miastami w Unii i dać Europie szkielet obejmujący transport kolejowy, drogowy, morski i lotniczy, na którym oprze się europejska wspólnota.

TEN-T ma już prawie 30 lat. Pierwsze wytyczne zostały przyjęte przez Parlament Europejski w 1996 r. Później były one co pewien czas rewidowane ze względu na zmiany w Unii Europejskiej np. w związku z przyjęciem nowych krajów. Ostatnia rewizja to efekt podkręcenia unijnej polityki klimatycznej, która przewiduje, że w roku 2050 Stary Kontynent będzie neutralny klimatycznie, a także rosyjskiej agresji na Ukrainę, po której państwo to w błyskawicznym tempie otrzymało status kandydującego do UE (czerwiec 2022 r.). Podobnie zresztą jak sąsiednia Mołdawia. Nowe rozporządzenie rozszerza cztery europejskie korytarze transportowe sieci TEN-T na te kraje, a jednocześnie obniża rangę połączeń transgranicznych z Rosją i Białorusią.

Sieć TEN-T ma trzy poziomy: bazowy, rozszerzony bazowy i kompleksowy. Nowe przepisy wyznaczą konkretne terminy zakończenia prac na poszczególnych poziomach, dzięki czemu będzie ona rozwijana lub modernizowana stopniowo: sieć bazowa powinna zostać ukończona do 2030 r., nowo dodana rozszerzona sieć bazowa – do 2040 r., a sieć kompleksowa – do 2050 r.

Plany przewidują, że bazowe połączenie kolejowe Polski i Ukrainy będzie prowadziło od Rzeszowa w stronę granicy i dalej w stronę Kijowa i Odessy. Przewidziano także linię wiodącą od Lublina na północną Ukrainę, ale znalazła się ona w sieci kompleksowej, czyli z 25-letnim terminem realizacji. Inne bazowe połączenia kolejowe krajów UE z Ukrainą prowadzą ze Słowacji i Węgier (u styku granic tych państw z granicą Ukrainy) oraz z Rumunii. Mołdawia ma mieć bazowe połączenie z europejską siecią kolejową przez rumuńskie Jassy.

Podobny przebieg ma mieć sieć TEN-T w odniesieniu do komunikacji drogowej, z tym że w sieci kompleksowej zaplanowano dwa połączenia: od Lublina i od Tomaszowa Lubelskiego. Najważniejsze będzie połączenie bazowe, autostradą A4 do granicy, od której po ukraińskiej stronie zaczyna się droga M10.

Oczywiście, stworzenie sieci nie oznacza, że muszą zostać wytyczone nowe szlaki komunikacyjne. W przeważającej części sieć TEN-T zaplanowano na tych, które już funkcjonują. Chodzi o to, żeby posiadały one odpowiednie parametry ułatwiające transport ludzi i towarów. Na przykład wszystkie drogi sieci bazowej i rozszerzonej sieci bazowej mają posiadać oddzielne jezdnie dla obu kierunków ruchu. Z kolei tory powinny mieć europejską szerokość 1435 mm, także na Ukrainie. Zakłada się, że będą gotowe do roku 2040.

Unia Europejska rozciąga TEN-T na Ukrainę, ale po polskiej stronie granicy stoi blokada za blokadą

O wpływ nowego unijnego uregulowania na polski system transportowy portal WNP.PL zapytał ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka.

– Temat łączy zagadnienia nie tylko dotyczące organizacji transportu, jego priorytetów, ale przede wszystkim także finansowania – powiedział.

Dodał, że podczas nieformalnej Rady Ministrów ds. Transportu Unii Europejskiej, która zebrała się w ubiegłym tygodniu w Brukseli, skoncentrował się na przekonywaniu przedstawicieli poszczególnych państw UE, do tego, żeby w wieloletnich ramach finansowych uwzględnić mocną pozycję funduszu CEF (Connecting Europe Facility, czyli Łącząc Europę). Sprawdza się on także jako źródło finansowania inwestycji infrastrukturalnych o charakterze militarnym.

Specjalna pula 790 mln euro na mobilność wojskową

W związku z zagrożeniem wojną w Europie jest to szczególnie ważne. W połowie ubiegłego roku z CEF wydzielono specjalną pulę w kwocie 790 mln euro na mobilność wojskową. Pieniądze te mają pójść na dostosowanie wybranych odcinków sieci TEN-T do parametrów potrzebnych wojsku do transportu sprzętu i ludzi. W swoim wystąpieniu mówiła też o tym Adina Valean.

– Przedłużenie sieci TEN-T na Ukrainę to na razie pewnego rodzaju intencja. Ze swojej strony mogę zapewnić, że będziemy zabiegać, aby inwestycje, które mają to umożliwić, szczególnie na styku Polski i Ukrainy, posiadały komponent europejski. W rozmowach z Ukraińcami zabiegam o to, żeby skoncentrowali się na modernizacji drogi M10 – zapewnił Dariusz Klimczak.

Problem w tym, że w ostatnich miesiącach co najmniej dwa środowiska branżowe mocno zaprotestowały przeciwko zbliżeniu z Ukrainą w transporcie. Każde na swój sposób. Najpierw przejścia graniczne blokowali przedstawiciele firm transportowych, a potem rolnicy. I jedni, i drudzy narzekali na nieuczciwą konkurencję. Część rolników przedstawiła nawet postulat zakazania tranzytu ukraińskich produktów rolnych przez Polskę, co nie tylko doprowadziłoby do osłabienia ukraińskiej gospodarki, ale też polskich firm, które na tym zarabiają. 

– Jestem przekonany, że polskie społeczeństwo nastawione jest przychylnie do współpracy z Ukrainą. Pojawiają się trudności, ale to dlatego, że nasi poprzednicy nie zadbali o podpisanie odpowiednich umów z Ukrainą. My to teraz musimy naprawiać – powiedział Dariusz Klimczak.

Nadmienił, że sam jest autorem wielu poprawek do umowy UE-Ukraina, które mają ograniczyć wpływ ukraińskiej konkurencji na polską branżę transportu drogowego. Chodzi między innymi o to, żeby Ukraińcy nie wykonywali przewozów wewnątrz Unii, a jedynie połączenia bilateralne. Negocjacje są na etapie końcowym, na przełomie kwietnia i maja powinny nastąpić ostateczne ustalenia.

Polska nie może być jednak jedynie krajem tranzytowym

Nieoficjalnie w Brukseli mówi się, że polski korytarz na Ukrainę powinien zostać stworzony w pierwszej kolejności.

– Polska nie może być jednak jedynie krajem tranzytowym. W przypadku kolei beneficjentem nowego połączenia byłaby tylko spółka PKP PLK, zarządzająca siecią kolejową, ale niekoniecznie już polskie porty. W grę niewątpliwie włączą się także inne firmy spod znaku PKP, przed wszystkim przewoźnicy, na czele z PKP Cargo czy PKP Intercity – zauważył w rozmowie z WNP.PL Tomasz Lachowicz, szef przedstawicielstwa PKP w Brukseli.

Jak dodał, naszym atutem jest to, że jesteśmy krajem, przez który wiedzie najkrótsza droga z Ukrainy na Zachód i mamy największe – wśród unijnych krajów – doświadczenie we współpracy z ukraińskimi partnerami. Musimy je rozwijać, mając jednak na uwadze, że to biznes i musi się on opłacać, aby go prowadzić.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów