Dzisiaj świętują, jutro będzie problem. „Bomba z opóźnionym zapłonem”

Niezależny dziennik polityczny

Polska ma na dniach otrzymać pierwsze środki z KPO. Dobry nastrój polityków psują jednak eksperci, którzy przypominają, że mamy coraz mniej czasu na wydanie unijnych miliardów. – Grozi nam klęska urodzaju, kumulacja inwestycji w krótkim czasie – mówią. To ogromne wyzwanie m.in. dla samorządów.

Komisja Europejska zaakceptowała nasz pierwszy wniosek o płatność z KPO. Teraz czekamy już tylko na przelew. 6,3 mld euro powinno być w Polsce 15 kwietnia. Do przodu – poinformowała w piątek Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej.

Przypomnijmy, że na realizację projektów z KPO mamy niecałe dwa lata. To niewiele, więc niedawno Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej podjęło decyzję o rewizji KPO. Dotyczy ona 11 reform i 22 inwestycji.

Głównym celem zmian jest – jak przekazała ostatnio Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz – maksymalne wykorzystanie grantów, czyli ok. 25,27 mld euro. Zatwierdzenie przez rząd rewizji KPO ma nastąpić pod koniec kwietnia. Do tego momentu potrwają konsultacje. Latem do polskich propozycji powinna ustosunkować się Komisja Europejska.

Czeka nas kumulacja inwestycji. „Klęska urodzaju”

Eksperci nie mają wątpliwości, że Polska stoi przed ogromnym wyzwaniem, z którym będą musieli się zmierzyć również nowi samorządowi włodarze. Wizja nie jest optymistyczna.

„Po 2024 r. należy spodziewać się nowej kumulacji inwestycji infrastrukturalnych (drogi, kolej, energetyka, samorządy) ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami (tj. wzrost cen materiałów i brak rąk do pracy). Jeżeli do spiętrzenia w inwestycjach publicznych dojdzie wyraźne ożywienie w segmencie prywatnym (tj. mieszkaniówka, magazyny, przemysł), to w polskim budownictwie po raz kolejny możemy mieć klęskę urodzaju” – napisał Damian Kaźmierczak, członek zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Czy „klęska urodzaju” jest realna? – Czasu jest niewiele, sprawa jest więc poważna. KPO to dziejowa szansa, grzechem byłoby jej nie wykorzystać – mówi money.pl Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców BBC.

Dostrzega jednak związane z tym zagrożenia. – Z uwagi na krótki okres, można się spodziewać, że dostawcy materiałów i firmy wykonawcze podniosą ceny – dodaje. Jako przykład podaje sytuację, która wystąpiła podczas przygotowań do Euro 2012, gdy ceny rosły w sposób skokowy.

Teraz również pojawi się dużo pieniędzy na rynku. Aby je skonsumować, trzeba będzie dużo i szybko budować – przewiduje.

– Jednocześnie głęboko wierzę, że jest szansa na przedłużenie terminu realizacji KPO. Moim zdaniem obecny rząd będzie w stanie to wynegocjować z Komisją Europejską – dodaje Łukasz Bernatowicz.

Największe zagrożenie? Pośpiech w realizacji projektów

Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich i zarazem członek Komitetu Monitorującego KPO, nie jest w tej kwestii optymistą.

Trzeba pamiętać, że pieniądze na Fundusz Odbudowy zostały pozyskane na rynku finansowym z koniecznością spłaty w określonych terminach. Zmiana zasad, na podstawie których rozliczane są te środki, nie będzie prosta. Chyba że KE zmieni stanowisko. Poza tym dlaczego Polska miałaby być wyjątkiem? – zastanawia się.

Zaznacza jednocześnie, że jeżeli rewizja KPO zostanie zaakceptowana przez KE, wówczas znacznie zminimalizujemy ryzyko niezrealizowania zaplanowanych projektów. – Nie oznacza to jednak, że ono całkowicie zniknie – mówi.

Według niego największe zagrożenie, które nas teraz czeka, to „szybka realizacja projektów kosztem jakości”.

„Trzeba liczyć się z tym, że część pieniędzy się zmarnuje”

– Realizacja KPO wisi nad nami jak przysłowiowy miecz Damoklesa. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że do 2026 r. jest mało czasu. Jeżeli ktoś w tym czasie chciałby wystartować z inwestycją, to szanse na sukces są iluzoryczne – przyznaje Leszek Świątalski, dyrektor biura Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej.

W tym kontekście przypomina, że inwestycje wymagają wielu uzgodnień, decyzji oraz rozpisania przetargów.

Podzielam opinię niektórych ekspertów, którzy przestrzegają przed wydawaniem środków z KPO 'na siłę’. Istnieje zagrożenie, że jeśli będziemy je wydawać pochopnie, mogą pojawić się problemy z refinansowaniem — podsumowuje.

Wielkie inwestycje infrastrukturalne

Według ekspertów CRIDO, ponad dwa lata zaniechań, faktycznej blokady KPO i brak przygotowań projektów do realizacji to „bomba z opóźnionym zapłonem”. Niedawno specjaliści firmy obliczyli, że w tzw. części grantowej KPO zagrożonych jest ok. 30 inwestycji (spośród 41 ogółem).

Michał Gwizd, partner zarządzający CRIDO, wyjaśnia, że według niego realizacja wielkich inwestycji infrastrukturalnych, publicznych i samorządowych jest nierealna z powodu skomplikowanych procedur administracyjnych, które nim towarzyszą.

Od ogłoszenia w połowie marca zmian w KPO przez MFiPR ocenialiśmy, że nie są one wystarczające. Postulowaliśmy dodanie elementów uatrakcyjniających ofertę dla przedsiębiorstw, zwiększających szansę na możliwie optymalne wykorzystanie przyznanych Polsce środków – zaznacza.

Według niego to o tyle istotne, że przedsiębiorcy, którzy odczuli najpierw skutki pandemii, a potem m.in. kryzysu energetycznego, zostali przez poprzedni rząd praktycznie wykluczeni ze wsparcia w ramach KPO. Dlatego oczekiwania związane z nowym rządem były wśród przedsiębiorców bardzo duże.

– Kluczowy w tym obszarze będzie wynik konsultacji i wprowadzenie kolejnych zmian do KPO. Mamy w tym obszarze kilka propozycji, które zamierzamy zgłosić. Dotyczą one m.in.: wsparcia robotyzacji i cyfryzacji przedsiębiorstw, inwestycji w przedsiębiorstwa związane z gospodarką obiegu zamkniętego, inwestycji w technologie wodorowe, efektywność energetyczną i odnawialne źródła energii czy inwestycji w gospodarkę zeroemisyjną – wskazuje.

Jego zdaniem, mimo że są one przewidziane w KPO, to nie mają odpowiedniego priorytetu, a forma wsparcia zaproponowana dla przedsiębiorców pozostawia wiele do życzenia.

Ekspert CRIDO przyznaje jednocześnie, że duża część pomysłów rządu Donalda Tuska eliminuje bariery związane z wykorzystaniem środków z KPO. Jak zauważa, dzięki nim rządzący próbują „kupić” dodatkowy czas. Przykładem jest choćby próba nowego zdefiniowania wskaźników zakończenia inwestycji i oddania do użytkowania.

Pozostaje pytanie, na ile zmian zgodzi się KE. To z pewnością będzie test na skuteczność negocjacyjną rządu. W przeciwnym razie niewykorzystanie środków stanie się smutną rzeczywistością — podsumowuje.

KPO dla Polski

W ramach KPO Polska ma otrzymać 59,8 mld euro (268 mld zł), w tym 25,27 mld euro (113,28 mld zł) w postaci dotacji i 34,54 mld euro (154,81 mld zł) w formie preferencyjnych pożyczek.

Zgodnie z celami UE znaczna część budżetu KPO ma zostać przeznaczona na cele klimatyczne (46,6 proc.), transformację cyfrową (21,3 proc.), a także na reformy socjalne (22,3 proc.).

Złożenie do Komisji Europejskiej drugiego i trzeciego wniosku o płatność planowane jest w wakacje 2024 r. Czwarty i piąty wniosek Polska chce wysłać do Komisji w IV kwartale 2024 r.

 

Źródło: money.pl

Więcej postów