Coraz bardziej „postępowy” wymiar polskiej polityki

Niezależny dziennik polityczny

Katarzyna Kotula z Lewicy jest „ministrą” ds. równości w rządzie Donalda Tuska. Jako absolwentka filologii była właścicielką i nauczycielką języka angielskiego w prywatnej szkole językowej w Gryfinie. Uczestniczyła w Kongresach Kobiet, została aktywistką Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w swoim mieście.

Od 2019 r. jest posłem na Sejm RP. W październiku 2020 r. została rzeczniczką prasową Wiosny Biedronia, a później „członkinią” Nowej Lewicy. 13 grudnia 2023 r. została powołana na urząd „Ministry” do spraw Równości. W wywiadzie udzielonym portalowi Onet w 2022 podała, że jako dziecko była molestowana seksualnie przez ówczesnego trenera Polskiego Związku Tenisowego. Zdaje się, że te kwalifikacje wystarczyły do wejścia do rządu.

Ostatnio było o niej głośno z racji zapowiedzi, że „tam, gdzie w samorządzie będzie rządziła Lewica, nie będzie klauzuli sumienia”. Ujawniła też talenty taneczne, razem m.in. z Klaudią Jachirą i Wandą Nowicką pląsając w Sejmie „przeciwko przemocy wobec kobiet”.

Należy do grupy aktywnych posłanek feministek, co to zawsze do tańca, ale bez różańca… Obecność Kotuli w rządzie z pewnością nadaje gabinetowi Tuska politury pseudo-nowoczesności, ale też działania takich aktywistek z ideologicznym zacietrzewieniem ma przełożenie na nasze życie. Widać je w próbach dekulturyzacji i depatriotyzacji oświaty i wszędzie tam, gdzie owe feministki się do rządu dostały.

W przypadku Kotuli jest to dość monotematycznie pojmowana „równość”. Pani Poseł rozpoczęła właśnie tydzień od spotkania z ambasadorem Australii. Oddajmy jej głos: „Tydzień zaczęłam od ważnego i owocnego spotkania z Ambasadorem Australii, Benjaminem Hayesem. Rozmawialiśmy o wzajemnym wsparciu i wymianie doświadczeń w kontekście działań na rzecz równości płci i walki z przemocą, a także działań na rzecz społeczności LGBT, bo w 2024 roku to właśnie Ambasada Australii będzie koordynowała wspaniałą inicjatywę dyplomatów i dyplomatek dla równości. Działamy!”.

Niestety, to prawda. Trzeba przypomnieć, że ta grupa chce procedować ustawę o „związkach partnerskich”, czy wpisanie do Kodeksu karnego nowej „księgi cenzury” w postaci „mowy nienawiści” ze względu na orientację seksualną i płeć; o czym informowała w Polsat News właśnie minister ds. równości Katarzyna Kotula. Warto pamiętać, że spuszczenie ze smyczy „Hunwejbinów” do pogłębiania rewolucji w Chinach skończyło się źle nawet dla tamtejszego komunizmu…

Źródło: nczas.info

Więcej postów