System bezpieczeństwa czy pospolite ruszenie? Budowa bezpiecznej Polski

Niezależny dziennik polityczny

Polska staje się kluczowym elementem architektury bezpieczeństwa regionu. Za tym idzie konieczność stworzenia wszechstronnego systemu obronności Państwa. Takiego, który na każdym etapie uwzględnia społeczeństwo oraz buduje jego odporność.

Ostatnie miesiące to dla Polski wyjątkowy czas. Rzeczpospolita wkracza do pierwszej ligi bezpieczeństwa światowego. Jest to działanie świadome i celowe, które w dużej mierze jest wynikiem wykorzystania wyjątkowej koniunktury geopolitycznej przyniesionej przez wojnę na Ukrainie, a także siły naszej gospodarki oraz efektów jej rozwoju przez ostatnie trzy dekady.

Od ostatniego ćwierćwiecza Siły Zbrojne podlegają nieustannemu procesowi transformacji i modernizacji. Od typowego modelu postradzieckiego konsekwentnie przechodzimy na struktury i uzbrojenie zachodnie lub własne, produkowane w pełnej zgodności z wymogami NATO. Jednak do niedawna ów proces przebiegał bardzo wolno, dając szansę na przezbrojenie większości jednostek Sił Zbrojnych RP jedynie w długiej, kilkunasto-, jeśli nie kilkudziesięcioletniej perspektywie.

Od kilku lat Polska jest jednym z nielicznych członków NATO, którzy wypełniają zalecenie, by przeznaczać minimum 2 proc. PKB na obronność. Rosnące zagrożenie ze strony Moskwy, a przede wszystkim wojna Rosji z Ukrainą spowodowały, że wydajemy i będziemy wydawać coraz więcej.

W 2021 i 2022 roku wydaliśmy na obronność kwoty zbliżone do 2,5 proc. PKB. W ubiegłym roku wartość ta wyniosła około 4 proc. PKB. Jeszcze większe wrażenie robią wydatki w liczbach bezwzględnych. W 2022 r. z samego budżetu MON wydaliśmy na armię 60 mld złotych. Rok później owa kwota wyniosła 97,4 mld. Do tego dochodzą uruchomione niedawno dodatkowe środki. Według planów zakupowych do 2035 r. na samą modernizację Sił Zbrojnych wydamy aż 700 mld PLN.

Udało się uzyskać konsensus najważniejszych sił politycznych w Polsce do szerokiego poparcia i uchwalenia Ustawy o obronie Ojczyzny. Akt prawny wprowadza mechanizmy umożliwiające uzyskanie dodatkowych źródeł finansowania na programy modernizacyjne wojska.

Podpisywane umowy i zapowiadane kontrakty – jeśli zostaną zrealizowane – spowodują, że Polska będzie posiadała najsilniejsze wojska lądowe w Europie. Już dzisiaj budzi to szacunek i uznanie.

Siły Zbrojne RP rozwijane są także pod kątem stanu osobowego. Z armii liczącej mniej niż 110 tys. żołnierzy w 2014 r. (bez Narodowych Sił Rezerwowych było to 99 tys. osób) udało się zwiększyć liczebność do ok. 125 tys. żołnierzy służby zawodowej oraz 40 tys. Wojsk Obrony Terytorialnej (z czego kilka tysięcy to zawodowi). Do stanu liczebnego wojska MON zalicza również ochotników z DZSW (Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej), kandydatów na żołnierzy w trakcie szkolenia, a także studentów uczelni wojskowych po pierwszym roku nauki.

Zapowiedzi polityczne mówią o 300-tysięcznej armii. Choć osiągnięcie takiego stanu wydaje się mało prawdopodobne, to jednak zwiększenie liczby żołnierzy będzie miało miejsce. Dopiero wyszkoleni żołnierze wyposażeni w wysokiej klasy sprzęt zapewnią Polsce bezpieczeństwo. Na tle rozbrajającej się przez lata Europy Zachodniej za kilka lat nasze Siły Zbrojne mogą wyglądać naprawdę imponująco. Ten czynnik będzie działał nie tylko odstraszająco na Rosję, ale również spowoduje, że Polska stanie się poważniejszym graczem w Europie.

Tylko czy nie ulegamy zbytnio magii liczb rzucanych przez polityków? Czy to nie planiści wojskowi ze Sztabu Generalnego powinni w trybie niejawnym określić potencjał armii niezbędny do zapewnienia bezpieczeństwa Polsce, a następnie z politykami ustalać szczegółowe kierunki rozwoju?

Czy dojście do mało realnej 300 tys. armii czynnej (bez obowiązkowej służby), spowoduje, że Polska będzie bezpieczna, a reszta społeczeństwa będzie mogła w spokoju dalej żyć, pracować, uczyć się, wypoczywać? Czy reszta społeczeństwa będzie miała „święty spokój”? Zdecydowanie nie! Wydawanie na obronę, 2, 3 czy 4% PKB nie może być celem w samym sobie, który usypiałby czujność wojska i polityków, a także mamiłby społeczeństwo.

Ile zatem powinniśmy wydawać na bezpieczeństwo? Jak zwykle jak najmniej, ale na tyle dużo, aby nawet w najgorszym scenariuszu zapewnić bezpieczeństwo Ojczyzny i narodu polskiego. A to, czy będzie to musiało być 3, 5 czy 10% PKB, to wypadkowa aktualnych potrzeb modernizacyjnych, utrzymania i przygotowania logistycznego Sił Zbrojnych. A to także budowa infrastruktury czy produkcja amunicji do kupowanego sprzętu (nie tylko artyleryjskiego!). Jak pokazuje Ukraina, środków bojowych zawsze brakuje.

Silna Armia jest trzonem bezpieczeństwa Polski, ale bez przygotowanego Państwa oraz jego zasobów: logistycznych, ludzkich oraz gospodarczych nie będzie bezpiecznej Polski.

Położenie geograficzne Polski przez setki lat było ogromnym wyzwaniem, a często przekleństwem. Powodowało nieustanne wojny, zabory i zagrożenie. Perspektywa konfliktu zbrojnego nigdy nie zniknęła, ale dzięki sojuszom obecnie nie musimy martwić się o militarne bezpieczeństwo naszej zachodniej granicy. Możemy więc skupić się na ochronie wschodnich rubieży Rzeczpospolitej. Jako największy kraj wschodniej flanki, którego społeczeństwo okazało niezwykłą solidarność i ponadpartyjną jedność we wsparciu walczącej Ukrainy, Polska stała się nie tylko znaczącym ośrodkiem pomocy humanitarnej i wojskowej dla Kijowa. Została dostrzeżona przez Zachód jako podmiot kluczowy w obronie całej Europy. Daje nam to wyjątkową szansę w historii. Dotychczasowe „strategiczne partnerstwo” ze Stanami Zjednoczonymi, głównym gwarantem bezpieczeństwa naszego regionu, do niedawna polegało głównie na podkreślaniu roli Polski jako nabywcy amerykańskiego sprzętu (do niedawna często w małych ilościach). Dzisiaj relacja ta wreszcie nabiera wagi, która zaczyna odpowiadać politycznym deklaracjom.

Jak wykorzystamy położenie i szanse, które dzisiaj zależą głównie od naszej strategii, sprytu i determinacji?

Dołączając do Sojuszu Północnoatlantyckiego w 1999 r. oraz Unii Europejskiej w 2004 r. Polska została członkiem dwóch najważniejszych sojuszy, które dały nam siłę i poczucie bezpieczeństwa. Obok Stanów Zjednoczonych jesteśmy prymusem NATO w wydatkach na obronę wyrażonych w procentach PKB, wspieramy i uczestniczymy w misjach pokojowych, pokazujemy swoją lojalność i determinację do kolektywnej obrony. Jest to dostrzegane przez naszych sojuszników. Oczywiście budowanie pozycji niekiedy wymaga rozpychania się łokciami. Nic za darmo nie przychodzi, ale budujmy naszą pozycję niezależnie od rządzącej siły politycznej.

Owa wyjątkowość dla Polski obecnej sytuacji geopolitycznej to niezwykły splot kilku czynników, których umiejscowienie w jednym punkcie na osi czasu naszej historii daje nam gigantyczną szansę na rozwój oraz ugruntowanie pozycji silnego i liczącego się gracza w regionalnym systemie bezpieczeństwa.

Czy Polska wykorzysta tę szansę? Na razie wydaje się, że jesteśmy na korzystnym kursie. Tylko mocna militarnie i gospodarczo Polska będzie poważnym partnerem dla sojuszników i siłą, z którą konflikt zbrojny będzie nieopłacalny. A militarną potęgę buduje całe społeczeństwo, nie tylko czynna armia.

Obrona powszechna, czyli społeczeństwo odporne na kryzys

Zarówno w dyskursie publicznym, jak i działaniach, bezpieczeństwo Polski po 1989 r. bazuje na kilku czynnikach: modernizacji technicznej wojska, reformach struktury dowodzenia Sił Zbrojnych RP, a także na budowaniu i umacnianiu współpracy sojuszniczej. W tym procesie praktycznie całkowicie pominięto najważniejszy czynnik bezpieczeństwa państwa – społeczeństwo. Aby przetrwać kryzys związany z zewnętrzną agresją militarną potrzebne jest społeczeństwo odporne na kryzys. Takie, które nie ulegnie masowej panice w sytuacji kryzysu czy wojny, będzie zdolne do przetrwania kilku-kilkunastu tygodni bez dostępu do podstawowych udogodnień, otrzyma i nauczy się korzystać z odpowiedniej wiedzy z zakresu bezpiecznego schronienia, a także będzie stanowiło wsparcie dla broniących kraju sił zbrojnych.

Aktualna zdolność do projekcji siły przez potencjalnego agresora (Rosję) jest tak duża, że nawet z Siłami Zbrojnymi liczącymi 250 tys. żołnierzy wyposażonych w nowoczesny sprzęt Polska będzie posiadała kilkukrotnie mniejsze zasoby niż potencjalny przeciwnik. Jednym ze sposobów na zrównoważenie zdolności prawdopodobnego przeciwnika jest przyjęcie strategii obrony totalnej (powszechnej). Zakłada ona, że do obrony suwerenności państwa angażuje się całe państwo i społeczeństwo, a Siły Zbrojne są tylko jednym z elementów systemu obronnego. Strategia obrony totalnej uwzględnia między innymi odpowiednie ukształtowanie sił zbrojnych, aby mogły jak najskuteczniej przeciwstawiać się agresji na własnym terytorium, ale też przeszkolenie społeczeństwa, przygotowanie obrony cywilnej oraz dostosowanie instytucji do funkcjonowania w sytuacji konfliktu zbrojnego.

Koncepcja obrony powszechnej nie jest niczym nowym. Od wielu jest z powodzeniem wdrażana i rozwijana przez państwa nordyckie oraz Singapur. Od kilku lat pewne jej elementy wdrażane są na Litwie, Łotwie i w Estonii. Jej zaawansowane formy są fundamentem systemu bezpieczeństwa Izraela oraz Szwajcarii.

Koncepcja obrony powszechnej nie bazuje na odpowiedzialności jednego ministerstwa czy urzędu. To interdyscyplinarne zadanie dla różnych działów i organów państwa. W celu sprawnego podziału zadań można wskazać trzy obszary działania: szkoła, rodzina i społeczeństwo oraz państwo.

Obrona totalna (powszechna) to przede wszystkim zmiana sposobu myślenia o bezpieczeństwie zbiorowym. Zachodzi w głowach wojskowych, ale przede wszystkim polityków i społeczeństwa. To długotrwały proces, w którym występuje konieczność zaangażowania wielu instytucji państwa, a nie mechaniczne spychanie odpowiedzialności za dziedzinę bezpieczeństwa na jeden czy drugi resort.

Strategia Bezpieczeństwa Narodowego z 2020 r. wprowadziła w Polsce termin obrony powszechnej jako kierunku budowy odporności społeczeństwa. Choć od tamtego czasu upłynęły niemal cztery lata, a od niemal 24 miesięcy trwa pełnowymiarowa wojna tuż za naszą wschodnią granicą, obrona powszechna pozostaje wyłącznie deklaracją na papierze.

Sprawnie działająca obrona powszechna to nie tylko możliwość błyskawicznej reakcji na zagrożenie poprzez szybką mobilizację sił i środków. To także czynnik odstraszający potencjalnego agresora poprzez nieuchronny wzrost kosztów agresji, zarówno finansowych, militarnych, jak i politycznych. Obrona totalna to także szeroki system zabezpieczeń przed atakami cybernetycznymi, to odporność na dezinformację i próby skłócenia oraz załamania psychicznego obywateli – czyli obrona psychologiczna.

Zbudowanie odporności społeczeństwa na kryzys powinno być fundamentalnym zadaniem państwa, tak jak jego nadrzędnym celem jest obrona granic i obywateli. Jak dotąd w sposób faktyczny i formalny została zlikwidowana Obrona Cywilna, a na przedmiocie Edukacja dla Bezpieczeństwa dzieci w szkołach od lat uczą się tych samych komunałów na temat kolejnych konwencji genewskich.

Aby Polska była bezpieczna, musi posiadać silne Siły Zbrojne i przygotowane na kryzys społeczeństwo i struktury Państwa. W razie zagrożenia konfliktem Siły Zbrojne powinny w sposób błyskawiczny i płynny móc zostać rozbudowane do minimum 800 tys., a może nawet 1 mln żołnierzy przygotowanych do powierzonych im zadań. W tym czasie zasoby Państwa powinny funkcjonować i dawać wsparcie systemowi logistycznemu wojska, a także stanowić oparcie dla całego społeczeństwa.

Do wywiązania się z tego z obowiązku zbudowania bezpieczeństwa Polski potrzebne jest myślenie strategiczne i działania ponad podziałami politycznymi, które pozostałyby niezmącone kolejną kampanią wyborczą czy innym krótkowzrocznym interesem politycznym.

Co należy zrobić, aby zapewnić Polsce bezpieczeństwo? Na łamach Defence24 mówimy o tym od lat. Przypomnę najważniejsze tezy pojawiające się w licznych analizach, debatach i seminariach przygotowanych pod naszym patronatem:

  1. Edukacja dla Bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo musi zacząć się od szkoły. EdB powinna być przedmiotem jak najbardziej praktycznym, minimum 3-letnim, głównie uczącym dzieci i młodzież pierwszej pomocy (70% czasu), bezpiecznego schronienia oraz przetrwania (20%), a także podstaw strzelectwa (10%).
  2. Obrona Cywilna. Pilne jest zbudowanie Obrony Cywilnej Kraju, bazując na OSP i organizacjach lokalnych. Konieczna jest zmiana prawa budowlanego w zakresie miejsc schronienia oraz zasad ładu przestrzennego (punkty schronienia, przejścia podziemne zamiast kładek itd.), a także tworzenie umiejętności społeczeństwa i poszerzanie wiedzy o postępowaniu obywateli przypadku kryzysu.
  3. Powszechne szkolenie wojskowe. Niezbędne jest 2-3 miesięczne obowiązkowe szkolenie w jasno określonym czasie niedługo po szkole średniej dla wszystkich młodych ludzi, które raz w roku uzupełniałby obligatoryjny 2-tygodniowy kurs przypominający i wdrażający w nowy sprzęt oraz zasób zadań. Tylko masowo przygotowane rezerwy będą mogły stać się naturalnym zasobem dla Sił Zbrojnych! Osoby niechętne lub niezdolne do służby wojskowej z przyczyn niezależnych można w większości przekierować do zadań w systemie Obrony Cywilnej Kraju.
  4. Stałe szkolenia logistyczne. Kluczem jest zaangażowanie firm prywatnych, państwowych i spółek samorządowych we wsparcie logistyki wojskowej oraz w działaniach na rzecz szeroko pojętego bezpieczeństwa. Warto także poważnie przebadać możliwości alarmowego zwiększenia produkcji cywilnych firm na potrzeby obronności. Podmioty o szczególnych zdolnościach (jak choćby mechanika precyzyjna) można włączać np. w wytwarzanie amunicji, podzespołów, sprzętu czy małych bezzałogowców. Dziś tak dzieje się na Ukrainie. Może warto o tym myśleć w czasie pokoju. Tworząc rezerwy dla 300-tysięcznej armii trzeba mieć sprzęt dostępny do szkolenia i użycia.
  5. Stała współpraca i wspólne ćwiczenia z pozostałymi służbami mundurowymi. Funkcjonariusze Straży Granicznej i Policji powinni odbywać regularne ćwiczenia z wojskiem, by uczyć się korzystania np. z przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych (ppzr, ang. MANPADS) czy przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk, ang. ATGM) oraz innej broni zespołowej. Musi nastąpić pilne ujednolicenie łączności bazującej na krajowych rozwiązaniach i zabezpieczeniu kryptograficznym. Dzisiaj każda formacja używa innego systemu, a podstawą komunikacji jest telefonia komórkowa!

Czy niniejsza lista jest wyczerpująca? Z pewnością nie. Ale to podstawa dla #BezpiecznejPolski. Same zakupy sprzętu nie zapewnią nam bezpieczeństwa. Są one najłatwiejszym (i najbardziej wdzięcznym PR-owo) elementem budowania bezpiecznej Polski. Jako Państwo potrzebujemy o wiele więcej.

Tylko silna armia i społeczeństwo działające w ramach obrony powszechnej będą w stanie stworzyć SYSTEM gwarantujący bezpieczeństwo Polski, a nie wielką improwizację, która zakończy się kolejnym przegranym pospolitym ruszeniem.

Źródło: defence24.pl

Więcej postów