Dziennikarze śledczego projektu Bihus.Info ustalili na podstawie wyników własnego śledztwa, że ukryte kamery w pokojach hotelowych, za pomocą których byli monitorowani podczas noworocznej imprezy firmowej, mogły zostać umieszczone przez funkcjonariuszy SBU.
Według dziennikarzy, za operację odpowiedzialny był Departament Ochrony Państwowości Narodowej SBU. Departament Operacyjnego i Technicznego Wsparcia SBU był zaś rzekomo zaangażowany w instalację sprzętu. W rozmowie z Bihus.Info szef Departamentu Ochrony Państwowości Narodowej SBU Roman Semenczenko, który został zdymisjonowany 31 stycznia, nie zaprzeczył udziałowi służby w operacji i poradził skontaktować się z szefem lub centrum prasowym SBU.
Według Bihus.Info, operacja służby bezpieczeństwa w kompleksie trwała sześć dni. Najpierw przedstawiciele SBU, pod pozorem zamówienia imprezy firmowej, dwukrotnie przybyli do kompleksu między 15 a 22 grudnia, aby szczegółowo sprawdzić pomieszczenia. Wśród nich był Igor Krawczenko, który mógł kierować operacją. 26 grudnia do kompleksu przybyło kilkadziesiąt osób, niektóre z nich przyniosły duże walizki, które prawdopodobnie zawierały niezbędny sprzęt do instalacji.
27 grudnia do kompleksu wprowadzili się pracownicy Bihus.Info i kilka innych osób, również związanych z Igorem Krawczenko. Wieczorem 28 grudnia kolejna grupa mężczyzn wprowadziła się do większości pomieszczeń, w których przebywała redakcja. 1 stycznia do hotelu wróciła kolejna, już trzecia, grupa funkcjonariuszy SBU. W sumie, według dziennikarzy, Służba Bezpieczeństwa mogła zainstalować ukryte kamery w saunie i co najmniej ośmiu pokojach – w wieszakach na ubrania, ścianach, antresolach itp.
Prowokacja służb?
16 stycznia w Internecie opublikowano wideo, na którym pracownicy Bihus.Info rzekomo zażywali narkotyki. Denis Bihus, szef projektu, powiedział, że wideo nie pokazuje dziennikarzy, ale kamerzystów, którzy zostali już zwolnieni. Powiedział również, że każdy, kto współpracuje z Bihus.Info, przejdzie testy narkotykowe. Nadmienił również o inwigilacji członków redakcji, która trwała około roku oraz o tym, że fragmenty przechwyconych rozmów zostały zmontowane z kilku odcinków z kilkumiesięcznymi przerwami.
SBU wszczęła postępowanie karne w sprawie nielegalnego podsłuchiwania i nagrywania dziennikarzy. Prezydent Wołodymyr Zełenski zareagował na rozpowszechnienie wideo i powiedział, że presja na dziennikarzy jest niedopuszczalna.
Źródło: i.pl